Co robimy w zamknięciu

Końca pandemii nie widać, są za to pierwsze filmy, które nie tylko powstawały w warunkach kwarantanny, ale próbują tematyzować to doświadczenie.

06.07.2020

Czyta się kilka minut

Kadry z filmów tworzących serię „Homemade” autorstwa Any Lily Amirpour,  Paola Sorrentino, Ladja Ly i Rachel Morrison. / NETFLIX
Kadry z filmów tworzących serię „Homemade” autorstwa Any Lily Amirpour, Paola Sorrentino, Ladja Ly i Rachel Morrison. / NETFLIX

Składankę Netfliksa, zatytuło­waną „Homemade”, stworzyło siedemnaścioro uznanych reżyserów światowego kina, choć w większości przypadków to raczej „domowe przetwory” niż wypowiedzi diagnozujące nową postać świata. Jako świadectwa czasu mają jednak wartość. Są niczym list w butelce – nie w sensie wołania o pomoc, lecz jako widomy znak, że się przetrwało. Chałupniczość tych kilkuminutowych produkcji również staje się przekazem. Filmowane zazwyczaj smartfonem, w pojedynkę lub z czyjąś pomocą, w domowym zaciszu lub w rodzinnym rozgardiaszu, czasami montowane i udźwiękowiane zdalnie, bywają przejmującym zapisem zmagań z ograniczeniami.

Za pomocą prawie nieruchomych figurek Paolo Sorrentino, mistrz rozbuchanej formy, opowiada o bliskim spotkaniu papieża i brytyjskiej królowej, z gościnnym udziałem „Kolesia” Lebowskiego. Bohaterowie, wyglądający niczym plastikowe turystyczne pamiątki, dyskutują o swoiście pojętej izolacji – tej na szczytach, pośród wypielęgnowanych hektarów Watykanu czy Buckinghamu tudzież dylematów w rodzaju: oglądamy „Dwóch papieży” czy nowy sezon „The Crown”? Dużo poważniejsze mrugnięcie okiem do widza przynosi nowelka Ladja Ly, autora „Nędzników”. Tym razem dron krążący nad paryskim Montfermeil pokazuje, że kwarantanna nie oznacza zrównania wszystkich wobec globalnego zagrożenia, ale jeszcze większe rozwarstwienie, beznadzieję i przemoc.

W „Homemade” różnice społeczne ujawniają się raczej między poszczególnymi filmikami niż w obrębie pojedynczych tytułów. Czym innym jest bowiem izolacja leśnego preppera ze stanu Vermont, zamkniętej w czterech ścianach kilkulatki, berlińskiego singla w nafaszerowanym elektroniką mieszkaniu czy pensjonariusza luksusowego domu opieki z Santiago. Czym innym jest przymusowe zamknięcie z liczną rodziną i zamknięcie w samotności.

Owo zróżnicowanie punktów widzenia działa na korzyść filmu, jakkolwiek domagałoby się bardziej wszechstronnej reprezentacji. Okazuje się, że świat to pojęcie bardzo względne, skoro tak niewiele można się z „Homemade” dowiedzieć o przeżywaniu pandemii w Azji czy Afryce. Posiadacze i posiadaczki nazwisk indyjskich (Gurinder Chadha), irańskich (Ana Lily Amirpour), malijskich (wspomniany Ly) czy zambijskich (Rungano Nyoni) opowiadają raczej o rzeczywistości zachodniej, co najwyżej z perspektywy imigranckiej. Być może zawinił sam dobór nazwisk – miało być wielokulturowo, a wyszło jak zawsze.

Najlepszą ilustracją dla pandemii jako problemu pierwszego świata jest filmik zrobiony przez aktorkę Kristen Stewart: depresyjne selfie w pościeli, w modnej obecnie stylizacji „bez makijażu” i z odrostami, czyli studium bezsenności w LA wywołanej cykaniem świerszczy. Chciałoby się odczytać tę wypowiedź autoironicznie, gdyby rzeczywiście miała na ekranie taki potencjał.

Izolacja wymusiła zwrócenie kamery na siebie i swoich bliskich, stąd wiele w tym zestawie produkcji przypominających domowe wideo, w tym filmów z dziećmi i o dzieciach. Na ile wpływ miał fakt, iż połowa zamówionych przez Netfliksa krótkometrażówek jest dziełem kobiet? Suche statystyki nie są tu dobrym wskaźnikiem, jakkolwiek najbardziej osobisty i skupiony na prywatnym doświadczeniu obraz stworzyła Rachel Morrison, amerykańska autorka zdjęć, pierwsza kobieta nominowana w tej kategorii do Oscara.

Archiwalia z czasów dzieciństwa oraz impresjonistyczne migawki z sielskiej, jakże niepandemicznej codzienności jej własnych dzieci złożyły się na czterominutową raptem etiudę, w której pulsują najróżniejsze emocje. A głównym bohaterem filmu jest czas, przeżywany teraz intensywniej i bardziej świadomie – ów „nieoczekiwany dar”, by przywołać tytuł innej nowelki, zdecydowanie mniej udanej.

Psycholog mógłby oglądać „Homemade” jeszcze inaczej: rozpoznając różne mechanizmy obronne stosowane przez reżyserów i reżyserki w zderzeniu z traumą, jaką jest koronawirus. Czyli przez tych, których dotychczasowa aktywność zawodowa tak mocno opierała się na bezpośrednim spotkaniu i twórczych interakcjach. Niektórzy, jak Chińczyk Johnny Ma przebywający na kwarantannie w Meksyku czy wspomniana już Chadha – sikhijka żyjąca w Londynie, uciekają w nostalgię, smaki domowych potraw, w pielęgnowanie dawnych rytuałów. Inni sięgają po czarny humor.

I tak Rungano Nyoni, znana z „Nie jestem czarownicą”, swój film o współczesnych paradoksach bliskości zmontowała z prywatnych komunikatów Messengera. Sebastian Schipper nakręcił absurdalny film o rozszczepieniu jaźni w warunkach izolacji – sam ze sobą w rolach głównych. Chilijczyk Sebastián Lelio zrealizował domowy musical, którego bohaterka śpiewa o przetrwaniu pandemii przesiadując w lodówce, w kartonie i na sedesie. Jego rodak zaś, Pablo Larraín, również współproducent „Homemade”, w jednej z lepszych nowelek przypomniał filuternym tonem, że w sytuacji ostatecznej trzeba skonfrontować się także z własnymi kłamstwami.

W etiudach z dziećmi wracał wątek fantazji pozwalającej wydostać się na chwilę z ciasnego mieszkania czy z własnej głowy. Jeśli czegoś ich twórcom czasem brakowało, to przede wszystkim tej wyobraźni, przekraczającej utarte pojmowanie samotności, nudy, utraty kontroli nad rzeczywistością. „Właśnie trwa najbardziej totalitarny okres w dziejach świata” – słyszymy w szkockim filmiku Davida Mackenziego.

Nie licząc prób Maggie Gyllenhaal czy Naomi Kawase, brakuje w produkcji Netfliksa także głębszego namysłu nad cywilizacją w obliczu katastrofy – zajmie się tym pewnie kolejny sezon „Black Mirror”. A my już za chwilę zobaczymy pierwszą polską antologię „koronafilmów” pod tytułem „W domu”, wyprodukowaną przez HBO. Miejmy nadzieję, że dowiemy się z nich nie tylko tego, co filmowcy robią w zamknięciu i co hodują w swoich głowach. ©

HOMEMADE – reż. zbiorowa. Prod. Francja/Chile/Wielka Brytania/USA/Włochy 2020. Dostępny na Netfliksie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 28/2020