Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od 24 października przez kilka dni policja usuwała obozowisko pełne baraków skleconych z prymitywnych materiałów. Koczowało w nich, według różnych danych, nawet do 9 tys. imigrantów, głównie z Sudanu, Afganistanu i Erytrei. Czekali na okazję przedostania się do Wielkiej Brytanii.
Po likwidacji obozu imigrantów przewieziono autokarami do ok. 280 tymczasowych ośrodków, gdzie przeczekają zimę i – jeśli zechcą – złożą wniosek o azyl we Francji. Operacja budzi społeczne emocje. W kilku miejscowościach przeciw przybyszom protestowali mieszkańcy, którym wtórował Front Narodowy.
Niektórzy imigranci z Calais odmówili przewiezienia do ośrodków, gdyż nie chcą rezygnować z próby przedostania się do Anglii. Część po likwidacji obozu została w regionie lub przeniosła się do Paryża. Stąd od końca października w pobliżu paryskiego kanału Saint Martin zaczęło rozrastać się miasteczko namiotowe, liczące na początku listopada ok. 2 tys. osób.
Calais to jednak tylko część problemu. Francja jest trzecim – po Niemczech i Szwecji – krajem Unii Europejskiej pod względem liczby wniosków o azyl (80 tys. podań w 2015 r.). Ponadto na mocy unijnych ustaleń o tzw. relokacji rząd zobowiązał się przyjąć 30 tys. osób z Grecji i Włoch. Jednak dla większości imigrantów z krajów pozaeuropejskich Francja to tylko kraj tranzytowy – w drodze do Niemiec czy Wielkiej Brytanii. ©