Chwila oddechu

Operacja ratunkowa (na razie) się udała. Ale czy pacjent przeżyje, nie jest wcale pewne.

26.07.2011

Czyta się kilka minut

/rys. Marek Tomasik /
/rys. Marek Tomasik /

Ustalając nowy plan ratunkowy dla Grecji (i innych krajów?), Europa znów zyskała tylko czas. Wprawdzie Angela Merkel i Nikolas Sarkozy, dwoje najważniejszych matadorów na europejskich arenie, osiągnęło swe cele: Merkel, gdyż przeforsowała ideę, by ciężar ratowania Grecji ponosili też prywatni wierzyciele (głównie banki i firmy ubezpieczeniowe, posiadające greckie obligacje); a Sarkozy, gdyż udało mu się pchnąć strefę euro o kolejny krok w kierunku de facto "unii transferowej". Politykom, którzy w miniony czwartek zgromadzili się w Brukseli na szczycie strefy euro, nie udał się natomiast "wielki skok", po którym moglibyśmy powiedzieć, że na horyzoncie, choćby odległym, pojawiła się perspektywa przezwyciężenia kryzysu.

Podstawowa przyczyna kłopotów, ów grzech pierworodny euro, pozostaje nadal bez zmian - tymczasem widać już coraz wyraźniej, że wspólna waluta może przetrwać tylko wtedy, gdy kraje ją posiadające zaczną uprawiać wspólną politykę finansową. Ale jak do tego doprowadzić, skoro już od lat Unia nie ma liderów z wizją i siłą przekonywania, a 500-milionowy organizm nie jest rządzony, lecz co najwyżej zarządzany, kiepsko. Gdzież są dziś ludzie pokroju Helmuta Schmidta i Giscarda d’Estaing, Helmuta Kohla i Francois Mitteranda? Patrząc na Merkel i Sarkozy’ego, można nawet zapomnieć o licznych wadach Gerharda Schrödera i Jaques’a Chiraca...

Zwłaszcza kanclerz Niemiec zasłużyła na solidną krytykę. "Przesadzając, ale tylko trochę, można powiedzieć, iż problem Grecji to Angela Merkel" - ocenia profesor ekonomii Stefan Collignon, współtwórca unii walutowej, który już 10 lat lat temu postulował, aby przystępujące do niej kraje koordynowały swoją politykę finansową. Collignon uważa, że Merkel powinna się od razu zabrać za organizowanie pomocy dla Grecji (zamiast zajmować się długo kwestią sankcji dla Greków), a także wyjaśnić obywatelom, dlaczego warto ratować euro.

W istocie, próżno by szukać jakiegoś porywającego przemówienia, w którym Merkel przedstawiłaby Niemcom swą politykę - wielkie gesty to rzecz jej obca. "Uzdolniona pragmatyczka": tak określa ją znany historyk Heinrich August Winkler. I krytykuje: "Wątpię, czy ona ma jakąś dalekosiężną koncepcję Europy, jakąś wizję, czy choćby tylko jakiś projekt". Winkler ubolewa, że kryzys finansowy staje się coraz bardziej "kryzysem tożsamościowym, w którym w wątpliwość poddawany jest w ogóle sens procesu europejskiej integracji".

Ubolewa także amerykański historyk Fritz Stern - nad "mizerią politycznego przywództwa" w Europie, zwłaszcza w Niemczech. "Jedno z największych nieszczęść polega na tym, że w sprawach polityki zagranicznej pani Merkel kieruje się przesłankami polityki wewnętrznej". Stern jest "głęboko zaniepokojony", że Europejczycy zapomnieli już, "jakim osiągnięciem jest Europa".

Urodzony w Breslau, dzisiejszym Wrocławiu, Fritz Stern zaleca politykom z Paryża i Berlina, aby przeczytali przemówienie, którym Donald Tusk zainaugurował polską prezydencję w Radzie Unii Europejskiej. Polski premier ostrzegał w niej przed myśleniem tylko o własnych interesach narodowych, a Europę nazwał "najlepszym miejscem do życia".

A więc - uczyć się od Europy Środkowej? Dlaczego nie. Nowi członkowie Unii nie są jeszcze "zmęczeni Europą". Doświadczeni przez komunizm, lepiej niż Europejczycy z Zachodu zdają się pamiętać, że Unia wolnych krajów to nie tylko pieniądze, ale też wartości.

Przełożył WP

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
(1935-2020) Dziennikarz, korespondent „Tygodnika Powszechnego” z Niemiec. Wieloletni publicysta mediów niemieckich, amerykańskich i polskich. W 1959 r. zbiegł do Berlina Zachodniego. W latach 60. mieszkał w Nowym Jorku i pracował w amerykańskim „Newsweeku”.… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011