Chłopaki nie płaczą?

W weekendowym wydaniu "Dziennika" przeczytałem elektryzującą rozmowę z o. Filipem Buczyńskim, franciszkaninem opiekującym się dziećmi przebywającymi w hospicjum. O. Filip pomaga terminalnie chorym dzieciom przechodzić na tamten świat, walcząc z ich bólem i poczuciem beznadziei. Pomaga też rodzicom, płacząc razem z nimi po śmierci dziecka. Indagowany, że podobno "chłopaki nie płaczą", odpowiada: "Bzdura".

06.03.2008

Czyta się kilka minut

Ewangelie dają świadectwo, że z całej palety ludzkich uczuć płacz i wzruszenie nie były obce Jezusowi. Mistrz z Nazaretu płakał dwa razy: nad losem Jerozolimy i wcześniej, stojąc nad grobem Łazarza. Płacz nad grobem intryguje szczególnie, zważywszy posiadaną przez Jezusa absolutną pewność posiadania mocy zerwania łańcuchów śmierci.

Łzy wylane nad grobem Łazarza były najpierw zewnętrznym znakiem miłości, czyli pragnienia oddania życia za szczęście drugiej osoby. "Oto, jak go miłował!" - szeptali postronni obserwatorzy. Łatwo zatrzymać się w tym punkcie i przeoczyć inny motyw płaczu Jezusa, ukryty w głębszej warstwie opowiadania. Grecki tekst sugeruje bowiem nie tyle wzruszenie, ile głębokie wewnętrzne wzburzenie duszy Jezusa. Nie był to zwykły płacz, ale płacz w kontekście braku nadziei. Okazuje się, że bohaterowie opowiadania nie zrozumieli posłannictwa Jezusa. Uczniowie od początku nie pojmowali Jego intencji. Dla Marty Mistrz z Nazaretu był tylko wędrownym rabinem, posłanym przez Boga i przez Niego zawsze wysłuchiwanym. Marta miała nawet tyle tupetu, aby przerwać Jezusowi teologiczne wywody i wyjaśnić, na czym polega wiara w zmartwychwstanie. Dopiero irytacja Jezusa studzi nieco jej zapędy. Postronni obserwatorzy pocieszają płaczącą Marię, zupełnie nie dbając o Mistrza z Nazaretu. Nawet wyznanie wiary Marii wydaje się pozbawione nadziei. Jezus zatem płakałby z powodu realnego niebezpieczeństwa, że Jego misja bezwarunkowego daru z siebie, jako Dobrego Pasterza dającego życie za wszystkich, nigdy do końca nie zostanie zrozumiana i zaakceptowana.

Dla św. Augustyna wzruszenie Jezusa było symbolem wyrzutów sumienia, jakie miewają ludzie prawi po popadnięciu w grzech lub zachwianiu wiary. Powtarzamy te same błędy, te same grzechy, wikłamy się w te same konflikty. Sumienie nie daje nam spokoju i skołatany umysł pyta: co ja robię? dokąd zmierzam? jak z tego wyjść? Jezus wzrusza się nad grobem po to, aby człowiek wzruszył się i nauczył płakać nad sobą. Każdy jest Łazarzem potrzebującym wyjść z grobu własnych grzechów i niewiary: Marta, Maria, Judejczycy i my sami, szukający śladów Mistrza z Nazaretu w mądrych księgach, uczonych rozmowach, mniej uczonych dowodach, niewyjaśnionych zgonach ludzi dużych i małych.

Może jednak nie trzeba dzielić włosa na czworo i zastanawiać, czy Jezus wzruszał się teologicznie czy metafizycznie. Po prostu warto przyjąć, że gdy płaczemy z płaczącymi, to płacze w nas sam Jezus, dzięki czemu dajemy ludziom to, czego zostają tak często pozbawieni. Nadzieję.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2008