Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Na krótko przed tym, gdy agencje podały informację o korekcie chińskich danych, na południu kraju milicja zastrzeliła 20 rolników, którzy nie chcieli oddać lokalnym władzom za bezcen swojej ziemi pod budowę elektrowni. Dramat objęto wprawdzie cenzurą, ale w internecie ukazał się list intelektualistów krytykujący nierówności społeczne i korupcję władz oraz opisujący całe zdarzenie jako największą przemoc państwa od czasu Tiananmen w 1989 r. A kilka dni temu dysydent zamieszany w majowe antyjapońskie demonstracje skazany został na 12 lat więzienia. Nie jest to pojednawczy gest wobec Japonii; raczej sygnał strachu, że antyjapońska agresja, wynikająca z frustracji części społeczeństwa zmęczonego nierównym rozwojem i brakiem swobód, obróci się w końcu przeciw władzy w Pekinie.
Wiele sygnałów dochodzących z Chin w 2005 r. świadczyło o schyłku panującej “dynastii": ideologia, w którą nikt nie wierzy, korupcja, protesty na wsi, pustka duchowa i idące z nią w parze odrodzenie tradycyjnych i alternatywnych wierzeń religijnych. Z jednym wszakże wyjątkiem: nigdy dotąd gospodarka nie rozwijała się tak szybko. Chiński eksperyment - połączenie drapieżnego kapitalizmu i autorytarnej władzy - będzie więc trwał nadal.