Chcę duszpasterzy, nie dyplomatów!

„TP” 32/2017

14.08.2017

Czyta się kilka minut

Czytając artykuł Ignacego Dudkiewicza pt. „Cisza przed wetem”, traktujący o sojuszu Kościoła z tronem w Polsce, miałem poczucie, że już dawno nie czytałem niczego poruszającego tak poważną sprawę (pewnie zbyt mało czytam).

Nie tyle sojusz ołtarza z tronem jest niewłaściwy i niebezpieczny, co w ogóle sojusz ze światem polityki. Nawet gdy sojuszu z tronem nie ma, bo akurat u władzy jest inna opcja polityczna, jest sojusz ołtarza z opozycją, który naraża Kościół na straty w „sondażach” wraz z sojusznikami. Nie są to sojusze z Jezusem, w dążeniu do którego Kościół winien pomagać każdemu. W sojuszu z Jezusem, kto straci nawet życie z Jego powodu, zachowa je.

W artykule autor zauważa, że nawet jeśli któryś z biskupów wypowiadał się, w związku z ostatnimi poczynaniami władzy państwowej, w mocnym tonie – np. prymas abp Wojciech Polak czy abp Stanisław Gądecki – przesyłając list do prezydenta RP po ogłoszeniu decyzji w sprawie zawetowania ustaw dot. SN i KRS, były to wypowiedzi dyplomatyczne. Czy język dyplomacji jest właściwy dla strażnika wiary w Chrystusa głoszącego Dobrą Nowinę?

Kiedyś rozmawiałem ze znajomym o doniesieniach w sprawie negocjacji pomiędzy prezydentem Poznania Jaśkowiakiem a metropolitą poznańskim abp. Gądeckim, dotyczących zarządzania nieruchomościami kościelnymi i miejskimi. Znajomy wypowiadając się negatywnie o działaniach prezydenta, określił z uznaniem arcybiskupa mianem „męża stanu”. Zapadło mi to w pamięć, bo odczułem pewien dysonans. Dziś też go czuję w związku z wyżej wspomnianymi wypowiedziami biskupów.

Ja nie chcę biskupów dyplomatów czy mężów stanu. Ja chcę biskupów duszpasterzy! Niestety ich nie widać, gdy trzeba się wypowiedzieć w sprawach społecznych, które w dzisiejszych czasach są jednocześnie tak częścią nauki Kościoła, jak i polityki. Kiedy widać sprzeniewierzanie się społecznej nauce Kościoła, co uderza w godność wielu ludzi, należy wydać duszpasterski głos Kościoła. Tyle że dziś nadal głosu Kościoła w tych sprawach nie słychać. Głos dyplomatów nie jest głosem Kościoła.

Głos duszpasterski pomaga naprowadzić ludzi na spełnianie nauki Jezusa, na działania zgodne z zamysłem Bożym, przez co nie dotyka żadnej partii politycznej – czy to rządzącej, czy opozycyjnej. Cesarskie pozostaje cesarza, zło zostaje wskazane, grzesznicy nawróceni, a uciemiężeni pocieszeni. To działa zawsze, bez względu na to, kto dzierży władzę. Królestwo Jezusa nie jest z tego świata – świata polityki. Głos duszpasterski musi być słyszalny, jednoznaczny i zrozumiały w tym świecie, ale ograniczenia tego świata nie mogą go dotyczyć.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2017