Cena zbliżenia

W tym roku kończy się ważność poufnej umowy, którą Watykan i Chiny zawarły prawie cztery lata temu. Kto na niej zyskał?

31.01.2022

Czyta się kilka minut

Papież Franciszek z grupą pielgrzymów z Chin podczas cotygodniowej audiencji generalnej na placu św. Piotra w Watykanie. 2 października 2019 r. / MASSIMO VALICCHIA / NURPHOTO / GETTY IMAGES
Papież Franciszek z grupą pielgrzymów z Chin podczas cotygodniowej audiencji generalnej na placu św. Piotra w Watykanie. 2 października 2019 r. / MASSIMO VALICCHIA / NURPHOTO / GETTY IMAGES

Papież Franciszek niechętnie komentuje swoją politykę wobec komunistycznych Chin. Mimo to we wrześniu 2021 r. udzielił wywiadu radiowego, w którym bronił układu, jaki trzy lata wcześniej Watykan zawarł z Pekinem w sprawie nominacji chińskich biskupów. Odwołując się do logiki zimno- wojennej Ostpolitik wobec państw komunistycznych, Franciszek starał się dowieść, że strategia „małych kroków” przełożyła się wtedy na postępy dyplomatyczne i poszerzyła zakres swobód religijnych w Europie Środkowo-Wschodniej. Jednocześnie przyznał, że efekty umowy z 2018 r. mogą być dla niektórych wątpliwe, a Chiny nie są łatwym partnerem.

Tymczasowe (bo pierwotnie zawarte na dwa lata) porozumienie podpisano w okresie, gdy sprawy religijne w Chinach pod rządami Xi Jinpinga zostały niemal całkowicie podporządkowane partii komunistycznej i jej państwu. Krajowe Biuro ds. Religijnych (odpowiednik Urzędu ds. Wyznań w PRL), które dotąd podlegało rządowi, w 2018 r. wcielono do Wydziału Zjednoczonego Frontu Pracy Komitetu Centralnego KPCh, czyli poddano bezpośredniej kontroli partyjnej.

Upartyjnienie spraw religijnych idzie w parze z powtarzającymi się apelami Xi Jinpinga o sinizację religii – nasycenie jej „kulturą chińską” i adaptowanie do teologii socjalizmu z chińską specyfiką. Zgodnie z wytycznymi Xi główne cele „pracy religijnej” to, jak to jest ujmowane, przeciwdziałanie zagranicznej infiltracji i religijnemu ekstremizmowi. Dotyczy to zwłaszcza religii „obcych”: chrześcijaństwa i islamu.

Mimo to – i mimo strukturalnych różnic między Chinami a Watykanem – w 2020 r. oba państwa przedłużyły wspomnianą umowę na dwa lata. W tym roku będą musiały podjąć decyzję, czy znów ją przedłużyć. Jaki jest bilans tej próby zbliżenia?

Władza partii czy papieża?

Większość z 10 mln katolików w Chinach należy do Kościoła oficjalnego, podlegającego strukturom partyjno-państwowym i oficjalnie nieuznającego zwierzchnictwa papieża. Pozostali związani są z Kościołem podziemnym, którego biskupi nie są nominowani lub akceptowani przez władze w Pekinie.

We wrześniu 2018 r. Watykan i Chiny osiągnęły porozumienie – jego treści nie ujawniono – na mocy którego papież miał uzyskać prawo głosu w procesie nominowania biskupów w Kościele oficjalnym. W zamian Watykan uznał biskupów desygnowanych poprzednio przez władze komunistyczne, akceptując nawet część tych biskupów, których wcześniej ekskomunikował. Według nieoficjalnych informacji w praktyce wygląda to tak, że zgodnie z tą umową Chiny przedstawiają Watykanowi kilku kandydatów na biskupa, spośród których papież wybiera jednego.

Teoretycznie Franciszek ma więc ostatnie słowo. Jednak w praktyce Pekin wskazuje tylko kandydatów lojalnych wobec siebie. W ten sposób umowa uprzywilejowuje Chiny, gdyż władze w Pekinie będą zawsze wysuwać kandydatów zaufanych. Natomiast Watykan nie może – z uwagi na potrzeby duszpasterskie – odrzucać kandydatur strony chińskiej w nieskończoność. Tym samym prerogatywy Watykanu w zakresie powoływania biskupów wydają się pozorne. Możemy jednak w tej kwestii opierać się jedynie na źródłach nieoficjalnych, gdyż szczegółowe zapisy umowy są ściśle strzeżone przed oczami wiernych.

Jakie cele ma Watykan?

Motorem porozumienia z 2018 r. była strona watykańska i sam papież, dla którego relacyjność jest często ważniejsza od doktryny – co widać choćby na przykładzie deklaracji zawartej z sunnickimi muzułmanami w Abu Zabi w 2019 r.

Koncyliacyjny kierunek polityki zagranicznej Watykanu dotyczy też wysiłków na rzecz normalizacji stosunków z komunistycznym Chinami – śladami wydeptanymi przez Jana Pawła II. W listopadzie 1983 r. ówczesny papież napisał list do przywódcy Chin Deng Xiaopinga, w którym – sygnalizując ustępstwa w kwestii Tajwanu (Watykan utrzymuje z nim relacje dyplomatyczne) – domagał się bezpośredniego kontaktu między Watykanem a chińskimi władzami. List pozostał bez odpowiedzi.

Główną przesłanką stojącą dziś za watykańską ideą reapprochement [pojednania – red.] z Pekinem jest uzyskanie formalnej kontroli nad mianowaniem biskupów w Chinach (zakładając, że takie istotnie są założenia porozumienia z 2018 r.). Jednak po upływie trzech lat w chińskim prawodawstwie nie ma śladu po tej umowie, a Watykan nie jest w nim wymieniany jako podmiot procesu nominowania biskupów.

Co więcej, zgodnie z przepisami dotyczącymi pracowników organizacji religijnych z maja 2021 r. tzw. personelowi religijnemu – w przypadku katolików: księżom i biskupom – zabrania się poddawać obcej dominacji i bez autoryzacji przyjmować stanowiska w hierarchii religijnej od zagranicznych struktur oraz podejmować się działań, które podważają zasadę niezależności administracji religijnej.

Kontrola Watykanu nad mianowaniem biskupów jest więc gwarantowana jedynie przez ów tajny układ, który najwyraźniej stoi w sprzeczności z chińskim prawodawstwem. Naturalnie jeśli umowa daje papieżowi prawo do współdecydowania o nominacjach, a Chiny respektują jej postanowienia, Stolica Apostolska zyskałaby pewien wpływ, którego dotąd nie miała (nad kapłanami Kościoła podziemnego i tak nie posiadała pełnej kontroli).

Po stronie zysków należy odnotować, że Watykan zdołał utworzyć pierwszą nową diecezję w Chinach od momentu przejęcia władzy przez komunistów w 1949 r. Niektórzy obserwatorzy postrzegają to jako rezultat umowy z 2018 r. i znak oficjalnego uznania przez Pekin instytucjonalnej władzy papieża na chińskim terytorium. Biorąc jednak pod uwagę instrumentalne podejście Chin do prawa oraz fakt, że to stronie watykańskiej bardziej zależało na podpisaniu umowy, wydaje się, że swobodne interpretowanie przepisów przez władze chińskie nie będzie otwarcie kwestionowane przez papieża.

Co Chiny zyskują w zamian?

Z perspektywy Pekinu główną kwestią jest Tajwan, gdyż Watykan jest dziś jedynym państwem Europy, które formalnie uznaje władze w Tajpej. Prócz pogłębiania dyplomatycznej izolacji Tajwanu, celem Pekinu jest skłonienie Watykanu do odżegnywania się od publicznej krytyki Chin. Faktycznie w ostatnich latach Watykan konsekwentnie unikał otwartego angażowania się, które Pekin mógłby interpretować jako akt „ingerencji w wewnętrzne sprawy Chin”.

Być może najbardziej jaskrawym efektem tej polityki jest fakt, że Franciszek nie przedstawił dotąd publicznego stanowiska w sprawie represji i radykalnej asymilacji Ujgurów i innych muzułmańskich mniejszości w Sinciangu [o sytuacji w tym regionie pisaliśmy w „TP” nr 17 i 25/2021 – red.]. Choć napomknął o tym w swej książce opublikowanej w 2020 r., trudno to uznać za publiczną deklarację. Papież nie odniósł się w tej książce w ogóle do sytuacji katolików w Chinach, co można odczytać jako kolejną koncesję na rzecz Pekinu.

Najwyraźniej z tych samych powodów Watykan nie został sygnatariuszem Deklaracji przeciwko Arbitralnym Zatrzymaniom w Relacjach Międzypaństwowych, zainicjowanej przez Kanadę w lutym 2021 r. Poza Stolicą Apostolską spośród państw Europy tylko najbliżsi partnerzy polityczni Pekinu zdystansowali się od dokumentu, w tym Rosja, Białoruś i Węgry.

Z perspektywy KPCh ważną rolę w procesie normalizacji relacji z Watykanem odgrywa coś jeszcze. Umowa będzie prowadzić również do – przynajmniej częściowego – ujawniania się członków Kościoła podziemnego i ich akcesji do struktur oficjalnych. Zdaniem badacza Marka Tylkowskiego na skutek tej umowy zmniejszać będzie się więc liczba biskupów podziemnych, a wierni i biskupi pragnący trwać w Kościele podziemnym będą nieuchronnie tracić kontakt z Kościołem hierarchicznym. Pekin może wykorzystywać to do stygmatyzowania i prześladowania ich jako sekty.

Bilans zbliżenia

Mimo umowy z 2018 r. w ostatnich latach sytuacja katolików w Chinach nie poprawiła się. Przeciwnie – stopień prześladowań i inwigilacji duchownych i wiernych się zwiększył, zwłaszcza tych skupionych w Kościele podziemnym. Nadal zdarzają się wyburzenia obiektów sakralnych lub ich zamykanie pod byle pretekstem; krzyże są usuwane z budynków kościelnych, a księża i zakonnice, którzy nie chcą się podporządkować władzom, są zatrzymywani. Natomiast w Kościele oficjalnym panuje więcej względnej swobody, która jednak idzie w parze z cenzurą katolickiego nauczania i polityczną indoktrynacją wiernych. Skala presji wywieranej na katolików jest przy tym w Chinach zróżnicowana regionalnie i często zależy od stopnia elastyczności władz lokalnych wobec aktywności wiernych i duchowieństwa.

Cele, które przyświecały Watykanowi przy tej umowie, wydają się z kolei trudne do zrealizowania, gdyż są sprzeczne z systemowymi i ideologicznymi uwarunkowaniami Chin komunistycznych. W ten sposób umowa jest korzystna przede wszystkim dla Pekinu, sankcjonując w gruncie rzeczy stosowaną wcześniej praktykę wyboru biskupów z grona zaufanych z punktu widzenia władz. Można też zakładać, że jeśli Watykan naruszy „wewnętrzne sprawy Chin”, Pekin po prostu zerwie umowę. Ponadto, jak już powiedziano, Watykan nie jest wymieniany w chińskich przepisach (jako czynnik w procesie desygnowania biskupów), co wskazuje, że faktyczna wartość umowy z 2018 r. jest niewielka.

Z politycznego punktu widzenia porozumienie jest więc dla Watykanu głównie narzędziem utrzymania obecności instytucjonalnej w Chinach i (choćby ograniczonej) kontroli nad katolikami i duchowieństwem. Jednak w obliczu postępującej sinizacji religii w ChRL trudno uznać za realny scenariusz, w którym władze przyznają Kościołowi katolickiemu koncesję na stworzenie wyłomu w polityce ścisłej kontroli własnych obywateli. ©

Autor jest adiunktem w Katedrze Studiów Azjatyckich Uniwersytetu Łódzkiego i analitykiem w Ośrodku Spraw Azjatyckich UŁ. Anglojęzyczna wersja tekstu ukazała się także na portalu chinaobservers.eu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 6/2022