Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jak zapewnił dwa dni później lekarz Białego Domu Sean Conley: Donald Trump czuje się lepiej i niewykluczone, że wkrótce opuści szpital. Conley przyznał jednak, że u prezydenta odnotowano dwukrotny spadek poziomu tlenu we krwi. W piątek, trzy dni po debacie telewizyjnej z wyborczym rywalem Joe Bidenem, miał wysoką gorączkę i podano mu tlen. Sam pacjent publikuje na Twitterze nagrania, w których przekonuje, że jego stan uległ poprawie. W niedzielę opuścił w limuzynie na kilka minut szpital, by pomachać swym zwolennikom.
To dramatyczny zwrot w kampanii Trumpa: zakażenie nie mogło przyjść w gorszym dla niego momencie. W kluczowych dla wyborów stanach, m.in. Pensylwanii, Wisconsin i Karolinie Północnej, traci on do Bidena 3-6 pkt. proc., a na Florydzie 2 pkt. proc. Choroba to cios dla strategii polityka, który lekceważył zagrożenia związane z pandemią i robił wszystko, by odwrócić uwagę od swej nieudolnej reakcji na kryzys. Nie wiadomo, czy 15 października weźmie udział w kolejnej debacie. Na kampanijny szlak wróci jedynie wiceprezydent Mike Pence, który otrzymał negatywny wynik testu, i w środę 7 października wystąpi w starciu z Kamalą Harris, kandydatką Bidena na wiceprezydenta.
W Ameryce huczy od spekulacji, co będzie, jeśli stan zdrowia Trumpa się pogorszy. Prezydent jest w grupie podwyższonego ryzyka: ma 74 lata i problemy z nadwagą. Jeśli będzie niezdolny do dalszego sprawowania władzy, jego obowiązki przejmie wiceprezydent. Znacznie trudniejsza byłaby sytuacja, w której konieczne byłoby wyłonienie przed wyborami nowego kandydata na miejsce Trumpa. Tym bardziej że w wielu stanach rozpoczęła się procedura tzw. wczesnego głosowania. Dodajmy, że zakażeni są też pierwsza dama, liczni sztabowcy Trumpa i trzech republikańskich senatorów. Chyba trudno o bardziej burzliwy finisz kampanii wyborczej w USA. ©
Czytaj więcej na: powszech.net/usa-covid