Budowniczy Królestwa Bożego na ziemi

W tekstach księdza Natanka zauważyłem trudność, która zwykle towarzyszy głosicielom Bożego gniewu. Chodzi o niemożność pogodzenia Bożej sprawiedliwości (karzącej) z Bożym miłosierdziem (nieskończonym).

10.08.2011

Czyta się kilka minut

Ks. Adam Boniecki / fot. Grażyna Makara /
Ks. Adam Boniecki / fot. Grażyna Makara /

Ks. Piotr Natanek... cokolwiek by mówić, to intrygujące zjawisko religijno-społeczne. Skąd to ogromne i autentyczne zainteresowanie, skąd nagła popularność? W końcu księży mówiących z ambony dziwne rzeczy nie brakuje, sporo też jest i takich, których styl życia odbiega od przyjętych wzorów - różnych dziwaków w sutannach. Żaden nie osiągnął takiego rozgłosu ani nie rozbudził takich emocji jak Natanek.

Sam znam go tyle, co z internetu. Przyznaję: nie zdołałem wysłuchać wszystkich jego nagrań, jego działalnością i doktryną (przede wszystkim lansowaniem kultu Chrystusa Króla) wcześniej specjalnie się nie interesowałem. Wydawał mi się jednym z tych gorliwców, którzy kochają "Syllabus", a nie znoszą "Tygodnika Powszechnego". Dyskusja z nimi - beznadziejna. Wszystko wiedzą najlepiej. Inaczej myślących potępiają bez ich wysłuchania. Kiedy przed ponad rokiem uroczyście wyklął naszych wysłanników, zanim jeszcze przekroczyli próg jego pustelni, dał dowód, że jest przynajmniej bardziej spektakularny od pokrewnych mu duchem innych naszych przeciwników.

Przegląd prezentowanych na jego stronie internetowej tekstów mnie jednak zaskoczył. Są tam pouczenia, ostrzeżenia i tezy, które od dziecka spotyka większość z nas, wychowanych w tradycji katolickiej. Mamy tu i Serce Jezusa, i Chrystusa Króla, i okropne grzechy współczesnego świata: rozwiązłość, ateizm, materializm, mamy wezwanie do nawrócenia i pokuty itd. Mamy prywatne objawienia, mniej więcej takie, jak inne bardziej znane: informacje, że zagniewany Bóg musi ludzkość ukarać, chociaż bardzo tego nie chce, więc wzywa ludzkość do nawrócenia. Jeśli ludzkość nie usłucha i się nie nawróci, jeśli nie uzna Go królem, wszyscy zginą, z wyjątkiem tych, którzy się okażą sprawiedliwi.

Głosiciele apokaliptycznych proroctw nie są niczym nowym. Ks. prof. Jan Kracik barwnie ich opisał w książce "Trwogi i nadzieje końca wieków" (1999), wskazując, że zawsze znajdowali zwolenników. Sam Kościół jednak znamionuje (oczywiście z wyjątkami w ciągu wieków) spora wstrzemięźliwość wobec interpretacji proroctw, opisów Apokalipsy, prywatnych objawień do krańcowych wniosków. Intuicyjne interpretacje domorosłych wieszczów z zasady się kwestionuje, a przynajmniej odnosi do nich z dystansem. Nawet jeśli Kościół uznaje prywatne objawienia, to nie w sensie przekazu wiary, ale stwierdzenia ich niesprzeczności z Objawieniem. Kościół woli od Savonaroli (nawet jeśli w wielu sprawach miał rację) proboszcza z Ars, który nawracał bliźnich raczej w konfesjonale, nie zaś przez głoszenie rychłej godziny Pańskiej pomsty.

W tekstach umieszczonych na stronie internetowej ks. dr. hab. Piotra Natanka zauważyłem trudność, która zwykle towarzyszy głosicielom Bożego gniewu, mianowicie: pogodzenia Bożej sprawiedliwości (karzącej) z Bożym miłosierdziem (nieskończonym). Według nauczania Kościoła te dwa Boże przymioty można porównać do dwóch prostych równoległych. Punkt ich przecięcia leży poza zasięgiem ludzkiej wiedzy, w Bogu samym. Bardziej więc wierzymy i ufamy, aniżeli wiemy. Tymczasem eksplikacje, które znajduję w cytowanych przez ks. Natanka objawieniach, są usiłowaniem zaglądania Bogu w rękawy, na miarę ludzkiej wyobraźni, z ewidentną szkodą dla Bożego miłosierdzia.

Ks. Piotr Natanek jest więc spektakularnym przykładem tego, co się trafia "zwykłym" ludziom. Koncentracja na jednym fragmencie Pisma św., fascynacja jakimś prywatnym objawieniem, wpływ fanatycznego kaznodziei wprawiają tych ludzi w stan permanentnego lęku, a nawet paniki. Wizja wszechogarniającego zła nie pozwala im usłyszeć ewangelicznego orędzia o Bożym Miłosierdziu, a strach i rozpacz okazują się silniejsze aniżeli nadzieja odkupienia.

Trudność przypadku ks. Natanka leży w tym, że w swym przepowiadaniu jest szczery, że dla niego głoszony przez Kościół Pan Jezus jest zbyt dobry, zbyt łagodny i zbyt miłosierny. Savonarola z Podhala wie lepiej. Święty Kościół grzesznych ludzi nie jest dla niego.

Nikt księdza Natanka na stosie, jak Savonaroli, nie spali. Przez suspensę, zawieszenie w czynnościach kapłańskich, Kościół mówi jedynie, że jego nauczanie nie jest nauczaniem Kościoła. I tyle. Otoczony swymi wyznawcami odejdzie on, jak wielu podobnych mu żarliwców, w mroki zapomnienia. Bo królestwo moje - powiedział Jezus - nie jest z tego świata.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2011