"Britten operas" (vol. II)

Te nagrania nie są oczywiście nowością - zostały tylko skompletowane. W drugim pudełku aż pięć oper: A Midsummer Night's Dream, The Rape of Lucretia, The Turn of the Screw, Death in Venice oraz Gloriana. Ale w odróżnieniu od pierwszej części (m.in. Billy Budd oraz Peter Grimes) nie wszystkimi operami dyryguje sam kompozytor, wspierają go także Steuart Bedford i Sir Charles Mackerras.

03.04.2005

Czyta się kilka minut

 /
/

“Sen nocy letniej" pod ręką kompozytora skrzy się energią, żarem, blaskiem; nic dziwnego, że to właśnie Britten został nazwany drugim ojcem muzyki angielskiej - po Henrym Purcellu, autorze niezapomnianej “The Fairy Queen" (również według komedii Szekspira). Na pierwszym krążku z “Gwałtem na Lukrecji" znajdziemy jeszcze niewielką, ale wspaniałą kantatę “Fedra" w żarliwym wykonaniu Janet Baker.

Wreszcie nieśmiertelna “Śmierć w Wenecji" według Manna. Tym razem za pulpitem dyrygenckim Steuart Bedford, w roli Aschenbacha - oczywiście Peter Pears. Pierwsze sceny opery należą tylko do niego. To wspaniały teatr jednego wielkiego aktora. Britten przyglądał się tylko i wspierał to nagranie - był już wówczas bardzo chory i nie mógł sam stanąć za pulpitem. Ale Bedford stanął na wysokości zadania.

Ostatnie dwa krążki to “Gloriana", napisana z okazji koronacji Elżbiety II. Premiera dzieła w czerwcu 1953 r. w Covent Garden była fiaskiem. Dopiero fantastyczna kreacja Josephine Barstow w roli Elżbiety I (na początku lat 90.!) przywróciła tę operę światu. Właśnie Barstow słyszymy w prezentowanym nagraniu. Jest majestatyczna, figuracyjna, ale i lękliwa, pełna królewskiej wielkości, ale i czysto ludzkiej nędzy.

Wydawnictwo Decca zapowiada kontynuację serii. W oczekiwaniu polecam ciągle obecne na rynku nagranie Schubertowskiej “Winterreise" z Brittenem i Pearsem. Albo wydane przez EMI Brittenowskie albumy z Ianem Bostridgem (za pulpitem Daniel Harding). Proszę posłuchać “Czterech pieśni francuskich" (jak Britten pięknie pisze po francusku!) albo “Our Hunting Fathers" (według Audena). Bostridge jest aniołem, bez dwóch zdań. Także dzięki niemu nie można zapomnieć o Brittenie.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 14/2005