Blondynka z charakterem

Prof. Stanisław Sroka, historyk z UJ, znawca dynastii Andegawenów: Nieprawdą jest, że Jagiełło był dla Jadwigi za stary. Wiadomo już, że w chwili ożenku on miał 24 lata, ona – 12. Czyli ówczesny standard.

31.01.2016

Czyta się kilka minut

Marcello Bacciarelli, Jadwiga Królowa Polski, 1789-1771 r. / Fot. Domena publiczna / ZAMEK KRÓLEWSKI W WARSZAWIE
Marcello Bacciarelli, Jadwiga Królowa Polski, 1789-1771 r. / Fot. Domena publiczna / ZAMEK KRÓLEWSKI W WARSZAWIE

MAGDALENA JAKUBOWSKA: W średniowieczu lubili plotkować?
STANISŁAW SROKA: I to jak! Mamy kroniki plotkarskie, nawet w Polsce, a królowa Jadwiga jest bohaterką jednej z nich. To „Dopełnienie szamotulskie”, w którym opisano zaręczyny Jadwigi i księcia Wilhelma Habsburga, a w zasadzie towarzyszące im pokładziny, czyli symboliczne położenie dziewczynki i chłopca do łóżka. Odbywało się w otoczeniu dworzan, Jadwiga miała cztery lata, dla niej to była czysta zabawa, natomiast ośmioletni Wilhelm był wręcz przerażony. Zapisano, że z tych emocji pobrudził łóżko kałem.

Plotki krążyły także o Elżbiecie Łokietkównie, jej babci. Pisała o tym jedna z włoskich kronik owego czasu. Elżbieta jechała kiedyś ze świtą przez Rzym i ktoś zauważył, iż nie ma czterech palców u dłoni. Jeden z dworzan odpowiedział, że straciła je w zamachu, którego dokonał Felicjan Zach, chcąc w ten sposób pomścić krzywdę córki Klary, zgwałconej przez Kazimierza Wielkiego, brata Elżbiety. Oczywiście to były bujdy.
 

Jak to? Historię biednej Klary wszyscy znają!
Oczywiście, Zach napadł z mieczem na dziadka Jadwigi, króla Karola Roberta, i przy okazji ranił jej babkę Elżbietę. Ale to był zamach precyzyjnie zaplanowany, a nie zemsta za gwałt, którego nie było. Kazimierz był kobieciarzem, ojcem wielu nieślubnych dzieci, o które, w przeciwieństwie do innych władców Polski, wcale nie dbał. Ale z tego, co wiemy, nikogo nie zgwałcił. Natomiast Elżbieta to była zacna i pobożna kobieta.
 

A ojciec Jadwigi, Ludwik Węgierski?
Bardzo porządny król. Na Węgrzech nadali mu przydomek Wielki. Cierpiał niestety na pewną chorobę. Jej objawy widać m.in. na średniowiecznych miniaturach: Ludwik ma bardzo zniszczoną twarz, jak przy chorobach wenerycznych. W jednej z włoskich kronik czytamy zaś, że cierpiał na leprę. To mogło oznaczać syfilis, ale też inną chorobę. Z drugiej strony, jak na ówczesne standardy żył długo – 56 lat...

Do dziś historycy spierają się, czy miał tę chorobę weneryczną, czy nie. Niektórzy mówią, że pojawiła się dopiero w XV wieku. Dowodem choćby ołtarz Wita Stwosza i dwie wzorowane na mieszczanach postaci, które mają typowe syfilityczne zmiany na twarzy...
 

Możliwe, że Jadwiga też na to chorowała? Teoretycznie jest to możliwe – syfilis może zostać przeniesiony na dziecko przez ciężarną matkę.
Tego nie wiemy. Faktem jest, że żyła krótko, podobnie jak większość węgierskich Andegawenów. Czy była chorowita, w źródłach informacji nie ma. Wiemy natomiast, że była piękną blondynką, bo pisze o tym jedna z włoskich kronik.
 

U Matejki, który był przy otwarciu jej grobu i na podstawie czaszki namalował portret, to surowa, niezbyt ładna brunetka.
Faktycznie, był przy pierwszym otwarciu w 1887 r. Ale proszę pamiętać, że badania antropologiczne znacznie się rozwinęły. I dziś na przykład troszkę się nam Jadwigę obniża. Na początku na podstawie długości kości dawano jej niemal 180 cm wzrostu.
 

Na owe czasy olbrzymka...
Natomiast przy trzecim otwarciu, przy okazji beatyfikacji, prof. Sikora stwierdził, że było to ok. 170 cm.
 

I tak chyba przerastała Jagiełłę?
Prawdopodobnie sięgał jej niewiele ponad biust. Ale w średniowieczu to nie miało żadnego znaczenia! Nie była postrzegana jako dziwadło, skoro opisywali ją jako piękność. To teraz się utarło, że mężczyzna musi być wyższy od kobiety...
 

Wysoka i z temperamentem po przodkach, tak?
Raczej tak. Widać to choćby w na pół legendarnej opowieści, jak to toporem drzwi rąbała, by dostać się do Wilhelma...
 

Tak było?
No właśnie... Jest lipiec-sierpień 1385 r. Królowa Jadwiga jest już w Polsce, na Wawelu. Ma rządzić krajem i jest narzeczoną Wilhelma. By zostali małżeństwem, wystarczy, że ten związek skonsumują po osiągnięciu pełnoletności – dla niej 12 lat, dla niego 14. Ale panowie polscy są już w Krewie, by zaaranżować jej małżeństwo z Jagiełłą. Wilhelm widzi, że polska korona zaczyna mu się wymykać z rąk i przyjeżdża do Krakowa. Jadwiga ma 11 i pół roku, ale prawo kanoniczne zezwala na konsumpcję pół roku przed terminem. Gdyby Wilhelm to zrobił, Jagiełło nie miałby czego szukać w Krakowie.
 

Narzeczeni spotykali się potajemnie?
Tak pisze Jan Długosz. Według niego działo się to w klasztorze franciszkanów. Ale bez żadnych nieprzyzwoitości. Rozmawiali, tańczyli. Mamy też przekaz o tym, że Jadwiga rąbała toporem drzwi, gdy strażnicy nie chcieli jej wypuścić z Wawelu na schadzkę z Wilhelmem. Co się dziwić, po matce Elżbiecie Bośniaczce odziedziczyła bałkański temperament... Ale to raczej legenda. Na pewno jednak do skonsumowania małżeństwa nie doszło. Królowa przed ślubem z Jagiełłą złożyła nawet przysięgę, co zapisano w roczniku kapitulnym krakowskim.
 

Uwierzyli jej na słowo?
Z pewnością też przesłuchali świadków. Przecież jedenastoipółletnia dziewczynka, król Polski, nie przechadzała się po Krakowie samopas! Obrazki, jak się sama wymyka z Wawelu… bajki! Zresztą ten, który ją pomówił, Gniewosz z Dalewic, musiał swoje rewelacje odszczekać pod ławą. Wilhelm musiał wyjechać; potraktowano go, nawiasem mówiąc, fatalnie. Habsburgowie nam to zapamiętali. Jeszcze kilkanaście lat później na naszych pielgrzymów, którzy szli do Rzymu, w Austrii bez przerwy napadano.
 

Wilhelm już uciekł, został Jagiełło. Jadwiga się go bała? W końcu poganin, dzikus.
Bardzo prawdopodobne. Myślała: Litwin z puszczy, pewnie owłosiony jak niedźwiedź. I, jak podaje Długosz, wysłała na Litwę rycerza, Zawiszę Czerwonego. Poszedł do Jagiełły i zaczął dyskretny wywiad. Wtedy to Jagiełło wziął go do łaźni, rozebrał się i pokazał, że niczego mu nie brakuje i bynajmniej nie ma sierści na całym ciele. Rycerz wrócił i przekazał dobrą nowinę królowej.
 

Jagiełło nie oburzył się na takie traktowanie?
Nie sądzę. Nie nakładajmy współczesnej kalki na tamte czasy. To nie było nic złego – przecież zawierano małżeństwa na odległość, nie widząc się na oczy, a przesyłane portreciki nie miały nic wspólnego z rzeczywistością. Więc sprawdzanie, czy nawet wybieranie małżonka lub małżonki przez zaufanego rycerza było normalne. Na przykład dziadek Jadwigi, Karol Robert, wysłał swojego człowieka, by mu wybrał najładniejszą żonę spośród kandydatek Luksemburżanek. Panny stanęły w rządku i rycerz wybrał…

Wracając do Jagiełły: Jadwiga przestała się go bać i mogła się spokojnie wydawać. I nieprawdą jest, że był dla niej zbyt stary. Teraz wiadomo, że w chwili ożenku miał 24 lata, ona – 12, czyli ówczesny standard.
 

Jak się porozumiewali?
Też się nad tym zastanawiałem... Litwin i Węgierka. Tak, Węgierka, choć my traktujemy ją jak swoją, a Węgrzy wcale jej nie znają. Kiedy ją kanonizowano na krakowskich Błoniach, zjechała tu węgierska telewizja, a dziennikarze pytali zaskoczeni: cóż takiego ta Węgierka zrobiła, że aż została świętą? Okazało się, że nie mają żadnej relikwii.

A wracając do pytania: myślę, że szybko się nauczyli polskiego. Z drugiej strony, nie mieli wielu okazji do pogawędek. Osobne dwory, osobne obowiązki, podróżowali na różnych trasach. W średniowieczu to był najlepszy środek antykoncepcyjny. Widzieli się głównie na święta.
 

Listy miłosne?
Jeśli były, nie zachowały się.
 

Ale kiedy już się spotkali, doszło do konsumpcji. Jadwiga miała 12 lat.
Była pełnoletnia! Jeden z moich studentów zarzucał Jagielle pedofilię... I co ja mam z takim zrobić? Nie można przykładać dzisiejszych kryteriów do średniowiecza. Np. Piastówny zostawały bardzo młodo matkami, nawet w wieku 13–14 lat.

Inna sprawa, że Jadwiga zaszła w ciążę dość późno, kilkanaście lat po ślubie. Długo nie mogła mieć dziecka – i tu prawdopodobna jest teoria o chorobie Andegawenów. Na pewno zmarła z powodu gorączki popołogowej.
 

Święta, ale nie dziewica…
Nie zapominajmy, że ona reprezentuje devotio moderna. Nie chodziła we włosienicy, nie umartwiała się, żyła jak królowa, nie jak pokutnica. Czy pani wie na przykład, że na dworze Jadwigi i Jagiełły jedzenie było znakomite? I obfite. Mamy do dziś ich rachunki, w których królują wydatki na jedzenie: dużo drobiu, warzywa. Nic dziwnego, przy tych stołach podejmowali gości, prowadzili dyplomatyczne negocjacje…

Temperamentu i charakteru Jadwigi dowodzi też fakt, że tuż po ślubie król wysłał ją – nastolatkę – na czele wojsk, aby odzyskać Ruś Czerwoną dla Polski. Żołnierze jej słuchali. To była silna kobieta z charakterem. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2016