Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Od pewnego czasu zacząłem dostrzegać w sobie zmiany stanu zdrowia. Poinformowano mnie, że muszę podjąć natychmiast stosowne leczenie. Realizacja tego celu ogranicza moje możliwości należytego wypełnienia zadań związanych z prowadzeniem diecezji – napisał w komunikacie odczytanym w kościołach diecezji w ostatnią niedzielę. Poinformował w nim, że papież przyjął jego dymisję 5 maja. „Ojciec Święty w podjętej decyzji zaznaczył, że pragnie, abym pełnił dotychczasowy urząd do czasu wyłonienia i mianowania mojego następcy” – napisał bp Regmunt.
Księża o tym, co zamierza ich biskup, wiedzieli wcześniej. 13 maja zaprosił ich na spotkanie do seminarium w Paradyżu. „Choć lekarze nie chcieli się na to zgodzić, wyszedłem ze szpitala na przepustkę, bo chciałem wyjaśnić Wam pewne rzeczy. (…) Chciałbym, żeby wszyscy księża wiedzieli o tym, że przechodzę bardzo poważne badania” – powiedział kapłanom bp Regmunt. Uczestnicy spotkanie mówią, że w słowach i w stylu, w jakim biskup poinformował o swojej chorobie i decyzji, uderzyło ich poczucie odpowiedzialności za diecezję i za siebie.
Bp Stefan Regmunt pochodzi z Krasnegostawu na Lubelszczyźnie. 20 czerwca będzie obchodził 64. urodziny. Od 20 lat jest biskupem – najpierw został biskupem pomocniczym legnickim. Pod koniec 2007 r. dostał nominację na biskupa diecezjalnego zielonogórsko-gorzowskiego.
Nie jest jedynym, który przedwcześnie ustąpił z urzędu z powodu kłopotów zdrowotnych. W listopadzie 2013 r. na trzy lata przed emeryturą z kierowania diecezją elbląską zrezygnował bp Jan Styrna.
Na pewno od marca 2013, kiedy Benedykt XVI zaskoczył świat swoja abdykacją, biskupom łatwiej podejmować takie decyzje. Wcześniej bardzo wysoko poprzeczkę ustawił Jan Paweł II, który mimo choroby trwał do końca na swoim urzędzie.