Białoruś ma głos

Białorusini odkrywają dziś swoją podmiotowość jako wspólnota, jako naród i społeczeństwo. Odzyskują poczucie, że mają na coś wpływ.

17.08.2020

Czyta się kilka minut

 / Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP
/ Fot. Maciej Zienkiewicz dla TP

Dokładnie w 40. rocznicę rozpoczęcia w Stoczni im. Lenina strajku, który zmienił Polskę i Europę, w Gdańsku odbył się wiec poparcia i solidarności z Białorusinami, którzy w tych dniach walczą o swoją wolność i demokrację. Jeden z inicjatorów strajku w sierpniu 1980 r., Bogdan Borusewicz, mówił podczas tego wiecu to, co dziś czuje wielu z nas: że my „mieliśmy swój Sierpień 40 lat temu i dlatego jesteśmy wolni. I pozostaniemy wolnym i demokratycznym krajem. Białoruś ma swój Sierpień teraz i też będzie wolnym krajem”.

Wiele różni Polskę z sierpnia 1980 r. oraz dzisiejszą Białoruś – inna jest przede wszystkim sytuacja międzynarodowa – ale w gruncie jest tu mnóstwo podobieństw. Takie samo jest pragnienie wolności, pragnienie życia w kraju, gdzie szanuje się człowieka, jego godność (o tym, jak to wyglądało u nas przed 40 laty, opowiadamy w dodatku historycznym, który Czytelnicy znajdą w tym numerze). I wydaje się, że podobnie jak Polacy 40 lat temu, tak też Białorusini odkrywają dziś swoją podmiotowość jako wspólnota, jako naród i społeczeństwo. Odzyskują poczucie, że mają na coś wpływ (wcześniej przez 26 lat rządów Łukaszenki dominowało w tym kraju przekonanie, że nic się nie da zmienić, że kolejne protesty i tak zostaną zduszone, a jedyne, co można zrobić, jeśli ktoś się nie zgadza na zastaną rzeczywistość, to emigrować). Na nagraniach, które docierają do nas w tych dniach przez internet nie tylko z Mińska, lecz również z miast i miasteczek w całym kraju – słyszymy znajome nazwy: Grodno, Słonim, Stołpce, Pińsk, Mozyrz, Homel… – widać ludzi, którzy demonstrują z historycznymi biało-czerwono-białymi flagami. Ludzi szczęśliwych, dumnych, pełnych nadziei.


PROTESTY NA BIAŁORUSI – SERWIS SPECJALNY >>>


 

Tak, Białorusini nas zaskoczyli. Zaskoczyli też świat wielkiej polityki. Unia Europejska dopiero ma ustalić konkretne działania. Wygląda na to, że także Putin wciąż zastanawia się, jak reagować na białoruską rewolucję (pamiętamy „bratnią pomoc” dla Czechosłowacji z 1968 r. i nasze dyskusje z lat 1980-81: „Wejdą? Nie wejdą?”). Sam Łukaszenka uparcie powtarza, że nie odejdzie, że bez niego Białoruś jako samodzielne państwo przestanie istnieć. Choć widzieliśmy to już niejeden raz, wciąż zdumiewa to przekonanie dyktatorów, iż są niezastąpieni.

Nikt nie wie, co w następnych dniach stanie się na Białorusi. Wiemy z historii, że czasem realizują się scenariusze najmniej prawdopodobne. Ale wiemy, również z naszej historii, że nie możemy obojętnie patrzeć na wydarzenia za wschodnią granicą. Pamiętamy, jakie znaczenie miały dla nas – również 40 lat temu – wszelkie gesty międzynarodowej solidarności. Dlatego trudno się nie zgodzić z Borusewiczem, że każdy z nas powinien „okazywać solidarność z Białorusinami, jak tylko potrafi”.

Są już inicjatywy, które cieszą. Polski rząd zadeklarował, że przeznaczy 50 mln zł na różne programy pomocy dla białoruskiego społeczeństwa obywatelskiego, w tym dla ofiar represji. Coraz więcej zachodnich polityków zabiera głos. Miejmy nadzieję, że nie skończy się na słownych deklaracjach, i że zwłaszcza Unia Europejska wystąpi z inicjatywą, której celem będzie doprowadzenie do tego, by możliwe było zrealizowanie w sposób pokojowy pragnienia większości Białorusinów (bo że to większość, wątpliwości nie ma już chyba nikt).


Czytaj reportaż Wojciecha Wojtasiewicza z Mińska: „Nienawidzę jego i jego kłamstw. OMON-owcy to jego bandyci, będą go bronić do upadłego” – mówi ze łzami starsza Białorusinka. Kolejny dzień protestuje przeciw sfałszowaniu wyborów.


 

A gdyby wydarzenia potoczyły się w złym kierunku… Ci z nas, którzy pamiętają czas stanu wojennego w Polsce, pamiętają też zapewne niezwykłe otwarcie państw Europy Zachodniej na przyjmowanie Polaków, którzy wtedy uciekali z PRL. Dlatego trudno się nie podpisać pod apelem Borusewicza o „otwarcie polskich granic dla Białorusinów uciekających przed reżimem Łukaszenki i o fundowanie stypendiów dla młodzieży białoruskiej, która może stracić możliwość kształcenia się w swoim kraju”.

Dziś wszyscy powinniśmy być z Białorusinami, jak tylko potrafimy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 34/2020