Bezradni

Ważne jest, byśmy nie byli tylko statystami – mówią świeccy członkowie rad duszpasterskich. – Rada nie może poprawiać samopoczucia biskupa.

24.09.2012

Czyta się kilka minut

Co zrobić, żeby świeccy zaczęli się angażować w życie Kościoła, a duchowni bardziej ufali świeckim? Odpowiedzi szukali uczestnicy pierwszego Krajowego Kongresu Diecezjalnych Rad Duszpasterskich, który w ostatni weekend odbył się w Licheniu. Spotkanie zorganizował abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Komisji Duszpasterstwa Konferencji Episkopatu Polski.

Rady duszpasterskie powinny działać w każdej diecezji, składać się w przeważającej części ze świeckich, regularnie się spotykać i doradzać biskupowi w ważnych dla Kościoła lokalnego sprawach dotyczących przekazu wiary. „Wprawdzie rady duszpasterskie nie dają zbawienia – stwierdził metropolita poznański jeszcze przed kongresem w wywiadzie dla KAI – ale poszerzają pole widzenia na ważne sprawy Kościoła”.

– Dzisiejszy świat tak szybko się zmienia, że także w Kościele potrzebujemy doradztwa – wtóruje ks. Szymon Stułkowski, sekretarz Komisji Duszpasterstwa KEP. – Również biskup potrzebuje opinii ze strony środowisk, do których sam nie dotrze.

Co z tego, skoro pewnie większość polskich katolików nie ma pojęcia, że istnieje coś takiego jak diecezjalna rada duszpasterska.

PAPIEŻ SWOJE...

„Idźcie i wy do mojej winnicy” – to biblijne motto licheńskiej konferencji. „Wy” odnosi się do świeckich, którzy w sklerykalizowanym polskim Kościele wciąż czekają na zaproszenie do podjęcia współodpowiedzialności za kształt życia religijnego. „Chodzi o to, żeby te dwa światy stały się dla siebie bliskie” – nawoływał gospodarz spotkania.

Hasło kongresu: „Rozpoznanie – Dialog – Współpraca”, wzięto ze słynnej adhortacji „Christifideles laici”, poświęconej miejscu świeckich w Kościele. To właśnie tam Jan Paweł II postulował tworzenie diecezjalnych rad duszpasterskich. Było to powtórzenie postulatu Soboru Watykańskiego II. „Chodzi tu o zasadniczą formę współpracy i dialogu, a także rozpoznania na szczeblu diecezjalnym” – pisał w 1988 r. Jan Paweł II. I miał nadzieję, że udział świeckich „pozwoli rozszerzyć zakres konsultacji, a zasada współpracy, mającej w pewnych przypadkach charakter decyzyjny, będzie stosowana szerzej i odważniej”.

Od ogłoszenia papieskiego dokumentu upłynęło prawie ćwierć wieku, a w polskim Kościele, w którym biskupi prześcigają się w powoływaniu na nauczanie Jana Pawła II, również i to zadanie Papieża czeka wciąż na porządne odrobienie. – Pomimo upływu 50 lat od rozpoczęcia Soboru sprawa diecezjalnych rad duszpasterskich nie wygląda najlepiej – przyznał abp Gądecki.

Przyciągnięcie świeckich do większej współodpowiedzialności za Kościół to jeden z celów realizowanego od dwóch lat programu duszpasterskiego „Kościół domem i szkołą komunii”. Ma on ożywić nie tylko diecezjalne rady duszpasterskie, ale także rady duszpasterskie i ekonomiczne w parafiach oraz rady społeczne przy biskupie.

Abp Gądecki, który za ów program odpowiada, już 10 lat temu utworzył Radę Społeczną przy Arcybiskupie Poznańskim. Złożona z naukowców, lekarzy i prawników, zabiera publicznie głos w ważnych sprawach społecznych, politycznych czy etycznych. I choć obserwatorzy życia kościelnego zarzucają czasem jej dokumentom ogólnikowość, to przyznają też, że dotyczą one istotnych problemów, z jakimi boryka się demokratyczne społeczeństwo.

Niestety, rady przy biskupie działają jedynie w kilku polskich diecezjach.

STO PROCENT KSIĘŻY

W pierwszej połowie tego roku Sekcja Teologii Pastoralnej Wydziału Teologicznego na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie rozesłała do wszystkich polskich diecezji ankietę na temat działalności diecezjalnych rad duszpasterskich. Spośród 41 diecezji odpowiedziało 31. Pastoraliści przekopali się przez statuty, protokoły posiedzeń i składy rad w tych diecezjach z ostatnich dwóch lat. Następnie do 12 losowo wybranych członków rad z każdej diecezji rozesłano pytania. Najwięcej odpowiedzi nadeszło z archidiecezji warszawskiej i przemyskiej.

Wyniki wypadły blado. – W wielu diecezjach rady duszpasterskie w ogóle nie działają, a w wielu innych działają niezgodnie z wytycznymi Kościoła – referował w Licheniu ks. Tomasz Wielebski, który prowadził badania. Realnie rady działają jedynie w 26 diecezjach. W kilku innych działały, ale biskupi uznali, że rada nie jest im potrzebna.

Największą grupę w radach, aż ponad połowę członków, stanowią kapłani diecezjalni. Świeckich jest niecałe 40 proc., a najmniej – tylko 7 proc., stanowią osoby zakonne. – W jednej z diecezji jest w radzie sto procent księży – referował ks. Wielebski. – Czy diecezjalna rada duszpasterska nie stała się radą kapłańską?

Większość rad spotyka się zaledwie raz do roku. Są diecezje, w których nie spotykają się od kilku lat. Najmniej uwagi rady poświęcają tematyce misyjnej. Prawie w ogóle nie poruszają też tematów związanych z uwrażliwianiem opinii publicznej na problematykę Kościoła i sprawy nowej ewangelizacji. Nie bez powodu więc do Lichenia zaproszono bp. Grzegorza Rysia, który przewodniczy w Episkopacie Zespołowi ds. Nowej Ewangelizacji. Biskup ubolewał, że w polskim Kościele „nie ma powszechnej zgody co do tego, że potrzebujemy nowej ewangelizacji”.

Ankietowani przez warszawskich pastoralistów utyskują, że w radach brakuje kompetentnych ekspertów w danej dziedzinie, i domagają się otrzymywania wcześniej materiałów omawianych w czasie spotkań, by mogli się przygotować. Narzekają też, że nikt nie troszczy się o formację członków rad.

Plusy? Uczestnicy diecezjalnych rad, jak podkreślił ks. Wielebski, „wykazują wrażliwość na znaki czasu i do najważniejszych kwestii, którymi powinna się zająć rada, zaliczają problematykę młodzieży, ewangelizacji i wyzwań stojących przed Kościołem”.

SAMOPOCZUCIE BISKUPA

W zbudowanym hierarchicznie Kościele decyzje podejmuje jednoosobowo biskup diecezjalny. I to od niego zależy, czy rada działa, a jeśli tak, to w jaki sposób. – Tam, gdzie osobowość biskupa jest otwarta, tam praca rady jest bardziej owocna i satysfakcja jej członków większa – stwierdził Mateusz Tutak, który z ks. Wielebskim robił badania na temat działalności rad.

Miejsce świeckich katolików w Kościele opisał obrazowo ks. Ireneusz Skubiś, redaktor naczelny tygodnika „Niedziela”. Opowiedział o kapłanie, który siedząc na fotelu dentystycznym z opatrunkami w ustach, musiał wysłuchiwać antyklerykalnych tyrad lekarki. „Pani atakowała księży, a ja nie mogłem ust otworzyć, żeby się bronić” – odpowiedział kapłan po zabiegu. „To tak samo jak my, kiedy jesteśmy w Kościele” – skontrowała dentystka. – Jeżeli biskup chce się dowiedzieć prawdy o swojej diecezji, poznać, czym ludzie żyją, dlaczego nie lubią księży i atakują Kościół, musi zasięgać opinii świeckich – argumentował ks. Skubiś.

Delegaci z kilku diecezji narzekali, że w czasie spotkań rady świeckim udziela się zazwyczaj głosu na końcu, a biskup do ich propozycji zazwyczaj się nie odnosi. – Ważne jest, żebyśmy nie byli tylko statystami – domagała się Urszula Furtak z rady duszpasterskiej diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, liczącej 41 osób, w tym 29 świeckich. – U nas mikrofon jest otwarty przez całe spotkanie i dostępny dla każdego – przekonywała.

– Przecież biskupowi do niczego nie przyda się człowiek, który będzie tylko potakiwał – wtórował Krzysztof Jankowiak z rady duszpasterskiej w archidiecezji poznańskiej. – Rada duszpasterska nie powinna służyć do poprawiania samopoczucia biskupa.

– Jeśli będę miała poczucie, że jestem potrzebna, będę pracowała na maksa – mówiła siostra Nikodema z rady łomżyńskiej.

– Nawet jeśli spojrzenie osoby świeckiej będzie jak trafienie kulą w płot, to przecież lepiej, by biskup to usłyszał, miał materiał do przemyślenia – dodawał Krzysztof Jankowiak. Ale przestrzegał też, by świeccy członkowie rad wystrzegali się krytykanctwa i nie usiłowali być „reprezentantami partii świeckich”. – Świecki w radzie nie jest powołany do tego, aby reprezentować interesy świeckich. On jest powołany do tego, by reprezentować interesy Kościoła – podkreślał.

TERAZ PARAFIE

Jak by nie patrzeć, licheński kongres to przełomowe wydarzenie w polskim Kościele. – Czegoś takiego jeszcze u nas nie było – cieszy się ks. Stułkowski. – Myślę, że nasza inicjatywa ożywi działalność rad i sprowokuje do ich powstania tam, gdzie ich jeszcze nie ma.

Fakt, że do Lichenia swoich przedstawicieli przysłało 37 diecezji, odczytano jako zapowiedź tego, że w kilku diecezjach rady duszpasterskie niebawem powstaną. Co ciekawe, w przeddzień kongresu diecezjalną radę duszpasterską powołał biskup radomski. W kuluarach komentowano, że to pierwszy sukces licheńskiego kongresu.

Abp Gądecki chce iść za ciosem. Ogłosił, że za rok odbędzie się kongres parafialnych rad duszpasterskich z całego kraju.

To jeszcze większe wyzwanie: szacuje się, że na 10 tys. polskich parafii rady duszpasterskie działają tylko w co piątej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2012