„Będziesz mówić do obcej”

Ingeborg Bachmann, Paul Celan: CZAS SERCA. LISTY - miłosny dramat nadziei i rozpaczy, rwący się dialog, nierówny rytm odejść i powrotów, listów wysłanych i niewysłanych, wyznań i ukrytych w wierszach aluzji. Żar tych listów przejmuje dreszczem, a przy tym łączy się ze szlachetną ascezą słowa, z uporczywym szukaniem wyrazu dla niewyrażalnego. Pisze przecież do siebie dwoje wielkich poetów języka niemieckiego.

07.12.2010

Czyta się kilka minut

"Dwoje kochanków, którzy spotkali się w maju 1948 r. w okupowanym Wiedniu, miało za sobą skrajnie odmienne losy. Studiująca filozofię córka austriackiego członka NSDAP o niskim numerze legitymacji, i niemieckojęzyczny bezpaństwowy Żyd z Czerniowców, który stracił oboje rodziców w niemieckim obozie koncentracyjnym i sam przeżył rumuński obóz pracy". Sytuacja zarysowana w pierwszych zdaniach posłowia wydawców będzie mieć wpływ na dalsze relacje obojga. Celan miał wtedy 27 lat, Bachmann - niespełna 22 lata.

Ocalony z wojny, nadwrażliwy poeta staje się świadkiem i głosem pamięci Zagłady w języku narodu, który tę zbrodnię popełnił. Zadanie ponad siły, w dodatku jego ciężar potęgują oskarżenia o plagiat, fabrykowane przez Claire Goll, wdowę po poecie Yvanie Gollu, a podjęte przez niektórych krytyków. Celan czuje się zaszczuty, w tekstach krytycznych odnajduje ukryte antysemickie żądła, kilkakrotnie trafia do szpitala psychiatrycznego. Dla Ingeborgi Bachmann nazistowska przeszłość Austrii i Niemiec stanowi ciężar osobiście odczuwany, a zarazem imperatyw, by wspierać kochanka i przyjaciela, ujmować się za jego poezją, dla której żywi podziw, w chwilach krytycznych stawać po jego stronie.

Nie zawsze się to udawało. Nie zawsze Bachmann - sama targana wewnętrznymi kryzysami - świadoma była głębi duchowych zapaści, w jakich pogrążał się Celan. Czasem trudno było im się porozumieć, pisali długie, wszystko wyjaśniające listy i ostatecznie ich nie wysyłali. Ranili się wzajemnie i przepraszali, zrywali ze sobą i jednali. Toksyczny związek wciąż trwał, podsycany pamięcią wzajemnej miłości - tej z maja 1948 i tej, która po dłuższej przerwie powtórnie zapłonęła na przełomie lat 1957/1958. Celan miał już wtedy żonę, francuską graficzkę Gisele Lestrange, i syna Erica, a Bachmann związała się wkrótce ze szwajcarskim pisarzem Maxem Frischem. Gisele i Frisch także staną się aktorami korespondencyjnej sceny.

Korespondencję otwiera wiersz Celana "W Egipcie", dedykowany "Dla Ingeborg". Mówi o bólu po śmierci kobiet żydowskich - Ruth, Noemi, Miriam - łącząc miłość do nich i pamięć o nich z miłością do "obcej", która niby medium pozwala utrzymać więź z umarłymi. Także później w utworach obojga przyjaciół pojawiać się będą ślady ich związku i nie są to ślady drugorzędne. Ostatnie listy Bachmann do Celana to koniec roku 1961. Ostatni list Celana do Bachmann powstał w lipcu 1967 roku, już po załamaniu skutkującym próbami zabicia żony i próbą samobójczą. W kwietniu 1970 Celan odbiera sobie życie skacząc do Sekwany. Gisele, która nie mieszkała już z mężem, pisze poruszający list do Ingeborgi. Czasu zostało niewiele. W maju 1973 Bachmann jedzie do Polski, odwiedza Auschwitz. We wrześniu w jej rzymskim mieszkaniu wybucha pożar, pisarka umiera kilka tygodni później od oparzeń.

Tę książkę należy po prostu przeczytać. Pieczołowite komentarze i objaśnienia, a także tablica chronologiczna, bibliografie i indeksy rozjaśniają miejsca ciemne, rysują powojenny świat, w którym toczy się ten zdumiewający dramat. Potem koniecznie trzeba sięgnąć po tomy wierszy Celana - ten, który przygotował zmarły niedawno Feliks Przybylak, i ten, który zawiera tłumaczenia różnych autorów, opracowany przez Ryszarda Krynickiego. Poszukać tomu wierszy Ingeborg Bachmann w przekładzie Sławy Lisieckiej i Zdzisława Jaskuły, wrócić do jej powieści, przede wszystkim "Maliny", i do opowiadań. Poznać literaturę, którą tworzyli, i za którą płacili życiem. (Wydawnictwo a5, Kraków 2010, ss. 426. Redakcja i opracowanie wydania niemieckiego: Bertrand Badiou, Hans Höller, Andrea Stoll, Barbara Wiedemann. Przekład polski - piękny i celnie oddający skrajne napięcie tej prozy - Małgorzata Łukasiewicz.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Tomasz Fiałkowski, ur. 1955 w Krakowie, absolwent prawa i historii sztuki na UJ, w latach 1980-89 w redakcji miesięcznika „Znak”, od 1990 r. w redakcji „TP”, na którego łamach prowadzi od 1987 r. jako Lektor rubrykę recenzyjną. Publikował również m.in. w… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2010