Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Otworzyć szafy i sejfy. Przejrzeć faktury i kwity. Zaprezentować co smakowitsze kąski opinii publicznej. Wilcze prawo każdej nowej władzy PiS wykorzystało zgrabnie. Pod hasłem audytu ośmiu lat rządów PO – PSL zafundowano nam serię występów ministrów. Z trybuny sejmowej bezlitośnie smagali poprzedników.
PO może się uczyć. Dawno temu straszyła, że rozliczy PiS za nadużycia w służbach i wymiarze sprawiedliwości – i na straszeniu się skończyło.
Wystąpienia były różne – od propagandowej Beaty Szydło, która w kółko powtarzała: „egoizm, marnotrawstwo, pogarda”, „egoizm, marnotrawstwo, pogarda” i... wyliczyła, że Polacy w czasie ostatnich ośmiu lat stracili 340 mld złotych (a nie 430 mld złotych?) – przez opisy bizantyjskiego życia prezesów państwowych spółek (wystąpienie ministra skarbu), skończywszy na wstrząsających danych o działalności tajnych służb. Ze słów ministra Mariusza Kamińskiego wynikało, że tajne formacje bezwzględnie wykorzystywano do inwigilacji opozycji i dziennikarzy.
Ile w tym prawdy, a ile przesady? Ministrowie premier Szydło zapowiadają: „My tego tak nie zostawimy”.
I bardzo dobrze! Liczba wyroków skazujących w sprawach o nadużycie władz i wykorzystywanie publicznych pieniędzy do prywaty będzie prawdziwym bilansem tego audytu. Jeśli kogoś złapią, to poniesie karę, a następny będzie się bał. Doskonale!
Skoro tak, to idźmy dalej. Audyt jest jak strzelba z pierwszego aktu przedstawienia. Wiadomo, musiała wypalić. Huknęło zdrowo. I echa tego huku będą się odbijały tygodniami w wiadomościach. Pobudzi to zapewne niejednego redaktora do działania.
Tylko, że ta fuzja drugi raz nie wypali. Nadszedł czas na to, by rząd pokazał, że potrafi coś więcej niż krytykować i rozdawać pieniądze z naszych podatków. Tym bardziej, że opozycja już zbiera haki.
Szykuje własny audyt.