Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Życie założycielki Madonna House, Catheriny Doherty, przypadło nie tylko na okres najważniejszych wydarzeń XX wieku – obu wojen – ale także toczyło się w najważniejszych miejscach. Rosja rewolucji, Hiszpania wojny domowej, Europa i Ameryka obu wojen, a nawet Warszawa pierwszych dni po napaści Hitlera... Zanim jednak pojawią się obrazy tych strasznych czasów, poznajemy opisane sentymentalnym językiem wspomnienia najwcześniejsze: bogatego rosyjskiego domu i licznych zagranicznych podróży jej pobożnej prawosławnej rodziny. To tylko właściwie odpryski wspomnień minionego świata, pokazujące w skrócie to, czym czuła się obdarowana przez Boga: piękno prac domowych, żarliwość i piękną liturgię, bogactwo kultur odwiedzanych miejsc, naukę, miłość rodziny. Niezwykłe tu może być oczekiwanie czytelnika na reakcję tak ukształtowanej osoby na „zalew barbarzyństwa”, który zmienił nasz świat drastycznie i nieodwołalnie. Nagle ten sam ciepły i kobiecy – ale jakoś i wciąż dziecięcy – język opisuje wydarzenia bohaterskie, straszne, budzące grozę. Czułostkowa, zdawałoby się, postawa kryje niezwykłą siłę i wygrywa w sytuacjach, gdzie – jak wiemy – miliony ludzi traciło swoje człowieczeństwo.
Nową ojczyzną Catherine Doherty stała się Ameryka, gdzie po osiągnięciu stabilizacji finansowej zdecydowała się na zmierzenie się z ludzką biedą, tak mocno doświadczoną przez nią w czasie wojen, tym razem dobrowolnie. Opisuje to jako marzenie, które chodziło za nią przez całe życie. Nowy sposób realizacji wezwania Chrystusa do pozostawienia wszystkiego za sobą i zamieszkania wśród ubogich. W zamiarze miało to być powołanie ukryte, bez składania ślubów czy podążania za gotową regułą. Szybko jednak przemieniło się w szerszy ruch. Najtrudniejszy wedle samej autorki czas przypadł na jej zamieszkanie w Harlemie, kiedy oprócz zwykłego oporu ludzi została skonfrontowana z oporem i wrogością ludzi Kościoła. Tu znów pojawia się ten niesłychany rys jej osobowości: prosta i silna wiara, dzięki której nie tylko nie zwątpiła w Kościół, ale i nie przestała kochać księży okazujących jej otwartą wrogość.
Godne podkreślenia jest przeświadczenie Doherty, że ten rodzaj apostolstwa, jaki sama obrała za życiową ścieżkę, jest odpowiedni właśnie dla świeckich, a nie duchownych – ich powołanie widziała jako związane ściśle z Eucharystią, sakramentami, liturgią i głoszeniem Słowa Bożego.
Połączenie barwności życia narratorki, humoru i przystępności z jej gigantyczną wiarą robi wrażenie.
Catherine Doherty, „Fragmenty mojego życia”, Wydawnictwo Karmelitów Bosych, Kraków 2013.