Ani książę, ani kupiec: obywatel

W orędziu na tegoroczny Międzynarodowy Dzień Teatru Jerzy Jarocki napisał: Rozpoczął się bezpardonowy, krwawy spór o koncepcję Człowieka. Teatr nie będzie mógł milczeć. Krakowskie Reminiscencje doskonale wpisały się w ów dyskurs.

11.04.2004

Czyta się kilka minut

29. Międzynarodowy Festiwal Teatralny odbył się w dniach 25-28 marca pod hasłem: “Obywatel Teatr". Spektakle i imprezy towarzyszące krążyły wokół trzech zagadnień: postaw moralnych i obywatelskich prowokowanych przez mechanizmy rządzące mikro- bądź makrospołecznościami, procesów globalizacyjnych i rozpadu więzi międzyludzkich.

Teatr Dramatyczny z Wałbrzycha pokazał “Rewizora" w reżyserii Jana Klaty. Komedię Gogola zainscenizowano w realiach PRL-u epoki Gierka, którego portret zdobi reprezentacyjną salę zapyziałego miasteczka, a także blokowe mieszkanie miejscowego notabla. Uwspółcześniono i przerysowano postacie. Ale choć akcję osadzono w minionych latach 70., ta metaforyzacja bezpośrednio nas dotyka. To czasy nieodległe, ówcześni bossowie żyją i mają się dobrze, “wychowując" może kolejne pokolenia małych kombinatorów, trybików w machinie niewydolnego, korupcjogennego molocha. Jednak zgrabną metaforę zbanalizowano w finale populistyczną przepowiednią: portret Gierka zamieniono na poczet premierów III RP, zastąpionych na ostatek przez Leppera.

Teatr Nowy z Zabrza pokazał z kolei “Wampira" Wojciecha Tomczyka w reżyserii Marcina Sławińskiego, analizę mechanizmów zastraszania i upadlania obywateli w totalitarnym państwie, w którym jedyną więzią międzyludzką pozostała zależność od przełożonego. Oba spektakle grzeszą niestety tym samym: czy to z powodu gry aktorskiej, czy zbyt małej dyscypliny reżysera, akcja grzęźnie w zbyt eksploatowanych konceptach.

Wydarzeniem festiwalu były niezwykle dojrzale zagrane “Gry" izraelskiej autorki Edny Mazyi z Wrocławskiego Teatru Współczesnego w reżyserii Redbada Klynstry. Aktorzy obsadzają tu podwójne role: chłopców i ich obrońców, oraz dziewczyny i pani prokurator. Oglądamy gwałt na 14-letniej dziewczynie dokonany przez czterech nastolatków i powtórny, “psychiczny", popełniony w trakcie procesu przez adwokatów. O przedstawieniu, dotykającym problemu masek i ról narzucanych przez społeczeństwo i wychowanie, pisał już w “TP" (nr 40/2003) Piotr Gruszczyński.

Dwa przedstawienia poruszały temat postaw w ekstremalnej sytuacji wojny czy Holokaustu. Komuna Otwock pokazała spektakl “Perechodnik/Bauman", którego bohaterem jest żydowski policjant z getta. Agresywna gra (gwałtowny, musztrowy krok i pokrzykiwania, niczym jakichś bojówek) budowała napięcie; szkoda, że pod koniec aktorzy wydawali się już zmęczeni. Kontrapunktem była projekcja komputerowych grafik, wprowadzająca nostalgię za przeszłym światem i dodatkowo rytmizująca akcję. Znaczenie przedstawienia zbudowano jednak na arbitralnym, zbyt wykoncypowanym zestawieniu sloganowo brzmiących haseł.

“Do piachu" Różewicza Teatru Provisorium i Kompanii Teatr z Lublina daleko wykracza poza antykombatancki paszkwil. Opowiada o osaczeniu rodzącym poczucie zagrożenia i wściekłości. Zagubieni w lesie czterej żołnierze, klnąc przewracają się pod ciężarem pni, a może belek krzyża. Ubrani w zszarzałe, zniszczone mundury, przypominają Kantorowskich żołnierzy-upiory. “Zarażenie śmiercią" zdegradowało bohaterów - również pod względem mowy, wulgarnej, charkoczącej, niezdolnej do komunikacji. Nie zmieni tego modlitwa przed krzyżami zrobionymi z owych pni i karabinów w poprzek na nich zawieszonych. A finałowa scena egzekucji, w której fizjologia przeplata się z upozowaniem Walusia na Chrystusa-ofiarę, obciąża sumienia towarzyszy broni. I nie jest to ofiara przebłagalna.

Globalizacja niosąca groźbę unifikacji pod dyktat najsilniejszej (ekonomicznie) kultury każe spojrzeć uważniej na różnice kulturowe i rozsądnie szacując swoje atuty walczyć o ich docenienie w świecie. Przekonywali o tym dwaj austriaccy “prelegenci" - Julius Deutschbauer & Gerhard Spring w przewrotnej “lekcji" pod tytułem “Europejski język polski dla początkujących". W nieustannym dialogu przenicowali obiegowe slogany, którymi zwykliśmy się wspierać, przekonując siebie i Europę o dziejowym posłannictwie Polski.

W dyskurs o globalizacji wpisał się w ciekawy sposób Amerykanin Ricardo Dominguez. “Po Czwartej Wojnie Światowej: intergalaktyczny e-mail" to minimalistyczny pod względem rekwizytów (rzutnik podłączony do laptopa, kołatka i siedem świec) wykład o tym, jak siedem (liczba magiczna) bogiń, bogów, stwórców piękna (7 kolorów), przesyłając tytułowe e-maile z innego świata, natchnęło Ricarda do walki - o wolność, pokój i godność Indian ze stanu Chiapas. Na znak solidarności z zapatystami ubrany na czarno i w kominiarce na twarzy Dominguez zajmuje się informowaniem o tym, co dzieje się w Meksyku, używając do tego celu wszelkich możliwości, jakie daje mu globalna technologia.

Występ moskiewskiego Teatru.DOC trudno nazwać przedstawieniem w ścisłym znaczeniu. “Tlen" to koncert na aktora i aktorkę dynamicznie wyrzucających z siebie słowa i DJ-kę wzbogacającą ich występ acid-jazzowym tłem muzycznym. Każdy z dziesięciu “protest-songów" oparto na którymś z przykazań Dekalogu, przewrotnie interpretowanym i zilustrowanym opowieścią o Saszy (nim) i Saszy (niej) - z prowincji i dużego miasta. Rzecz sprowadza się do wołania o przywrócenie wartości, harmonii i sensu życia. Tlen, bez którego człowiek nie może się obejść, staje się metaforą metafizycznego głodu. Twórcy nie stronili od odesłań do rzeczywistości (WTC, Teatr na Dubrowce), budując ostry społeczny kontekst dla indywidualnych historii. Sasza i Sasza urodzili się w latach 70. Chcą żyć, oddychać tlenem. Właśnie usłyszeliśmy ich krzyk.

Surrealistycznym humorem cieszył plenerowy spektakl Teatru Strefa Ciszy z Poznania “Koktajl z martwą naturą w tle": eleganccy młodzieńcy, wydobywszy się ze skafandrów i masek gazowych, zdekonstruowali starego malucha, wyciągając z jego wnętrzności masę owoców i zalewając je (i siebie) bitą śmietaną, a na koniec na “zdachowanym" i przykrytym białym obrusem aucie urządzili martwą naturę z owoców, które po chwili padły łupem publiczności. Nie zawsze jednak akcje o wymowie antykonsumpcyjnej proponowały coś więcej niż tylko kontestację, i to dość toporną; tak było np. z “Pokazem metek" poznańskiej grupy Biotechnology Project.

Czy z tych Reminiscencji Obywatel Teatr wyszedł z tarczą, czy na tarczy? Jego stan nie odbiega od kondycji społeczeństwa i odzwierciedla świadomość swoich twórców. Pokazuje świat takim, jakim oni go postrzegają, walczy o to, o co oni walczą, miota się tam, gdzie oni się miotają. Zdarzają mu się odważne i celne wypowiedzi. Teatr jest zawsze polityczny, podobnie jak za każdym widzem stoi kosmos jego poglądów. Nie jesteśmy niewinni. 29. Krakowskie Reminiscencje Teatralne dobitnie to uświadomiły.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2004