Adwent przez cały rok

Całe nasze chrześcijaństwo - czytamy w otwierającym tę książkę szkicu Światła Adwentu - cały związek z Bogiem ma charakter paradoksu: jednoczesnej świadomości, że JUŻ jesteśmy w Nim, Jego, dla Niego i że JESZCZE WCIĄŻ w drodze. Im silniejsze mamy w sobie przeświadczenie wiary, że JUŻ należymy do Boga, tym mocniej czujemy, że się to JESZCZE w nas nie okazało: jest nam dane, ale na sposób obiecanego i oczekiwanego. I zdanie dobitniej brzmiące: JESZCZE NIE możemy doznawać tego, czym JUŻ jesteśmy obdarowani.
 /
/

Dialektyka "już" i "jeszcze nie", zaczerpnięta od wielkiego teologa Karla Bartha, tworzy wątek przewodni rekolekcyjnej refleksji Haliny Bortnowskiej. Refleksji zbudowanej na przeżyciu kolejnych etapów roku liturgicznego, rozumianego jako "pulsowanie tajemnicy, rytm przenikający życie duchowe chrześcijan". Od świateł Adwentu po Przemienienie.

***

"Całoroczne refleksje z Ludźmi Adwentu" - a więc tymi, którzy mają mocną, intensywną świadomość owego trwania "pomiędzy", a co za tym idzie: potrzebę wyciszenia i skupionego oczekiwania w łączności duchowej z innymi - rozpoczęły się rekolekcjami adwentowymi pisanymi w 2004 roku dla "Tygodnika Powszechnego". Rekolekcje szybko zdobyły wielu czytelników, którzy włączyli się w nie za pośrednictwem e-maili, budując wspólnie nową jakość - wolno ją chyba nazwać medytacją interaktywną... I ten dialog nie zakończył się z nadejściem Bożego Narodzenia, prowadzony był dalej, przez święto Epifanii, Objawienia Chwały, ku Gromnicznej, a potem od Środy Popielcowej przez Wielki Post i "wielki Święty Długi Weekend", jak przewrotnie nazywa autorka trzy wielkie dni, bez których nie byłoby wielkanocnej Niedzieli, po święto Zesłania Ducha Świętego.

Teraz, w książce, autorskie teksty Haliny Bortnowskiej przeplatają się z mailowym odzewem jej czytelników, "nadawców sygnałów" (większość kryje się za inicjałami, ale są wśród nich podpisani imieniem i nazwiskiem pastor Jarosław Kubacki z Amsterdamu, ks. Michał Czajkowski i Konstanty Gebert). A dodać trzeba jeszcze ilustracje, które nie są zwykłymi ilustracjami, bo to reprodukcje ikon, "widzialnych znaków niewidzialnie promieniującej obecności", jak je nazwał Paul Evdokimov. One nie tylko na sposób obrazowy prowadzą nas przez główne tematy książki, ale też stają się znakiem otwarcia na inne tradycje. Inne tradycje chrześcijańskie - jedna z pierwszych medytacji to pielgrzymka do "cerkwi wyobraźni" - i tradycję żydowską.

***

Te rekolekcje odbywają się tu i teraz, w świecie nam współczesnym, czego znakiem jest choćby wspomniany internet, użyty jako instrument służący rozmowie o przeżyciu religijnym. W świecie, w którym niełatwo osiągnąć wewnętrzne wyciszenie i który w dodatku zakrywa sztafażem komercji i sentymentalizmu sens najważniejszych wydarzeń kalendarza naszej wiary, głębię religijnej tajemnicy.

Czy da się ów sztafaż - towarzyszący zwłaszcza Bożemu Narodzeniu - po prostu usunąć? "Sentymentalna, zwyczajowa otoczka Świąt - zauważa trzeźwo autorka - mimo skażenia komercją jest bardzo silna, objęta autentycznym przywiązaniem. Redukowanie jej byłoby niezrozumiałe, bolesne i właściwie bez sensu. Bo w istocie nie o to chodzi, by wymienić jedne nierozpoznane, niedoczytane znaki na inne, niekoniecznie bardziej czytelne. Istotne jest przywracanie symbolom funkcji wyrażania i przywoływania rzeczywistości wiary".

W takiej perspektywie nawet neonowe gwiazdki rozpięte nad grudniową ulicą, girlandy reklamowych sygnałów zachęcające do świątecznych zakupów, można odczytać jako zapowiedź zupełnie innych świateł. W takiej też perspektywie czytać trzeba przepisy kulinarne, którymi Halina Bortnowska inkrustowała swoją książkę. Wigilijny barszcz przemienia się u niej w "adwentowy eliksir oczekiwania", którego długie, wieloetapowe przygotowywanie staje się obrzędem, niemal aktem kontemplacji ("Nie zapomnij, że trzeba podziwiać piękne słoje" - to o krojeniu buraków). I nie darmo autorka, przypominając najgłębszy, duchowy sens postu, daje równocześnie czytelnikom, z właściwą sobie trzeźwością, szereg praktycznych wskazówek, włącznie z receptą na trzydniową zupę postną...

***

Czytam na okładce: "Halina Bortnowska z wykształcenia jest filozofem, studiowała także teologię w Instytucie Katolickim we Wrocławiu oraz na Uniwersytecie Katolickim w Louvain. Jest publicystką, wieloletnią redaktorką i członkiem zespołu miesięcznika »Znak«, animatorem grupy »Wirydarz« oraz członkiem Komitetu Helsińskiego w Polsce. »Już - jeszcze nie. Całoroczne rekolekcje z Ludźmi Adwentu« są - choć trudno w to uwierzyć - jej książkowym debiutem".

Rzeczywiście trudno uwierzyć, jeśli się pamięta jej ogromny dorobek publicystyczny, jej towarzyszenie przez dziesięciolecia przemianom w Kościele, jej zaangażowanie w "Solidarność", jej niezliczone artykuły w "Znaku" i w "Tygodniku", do którego zespołu redakcyjnego - to uzupełnienie zacytowanej noty - Halina Bortnowska od minionego roku należy. Równocześnie jednak każdy, kto ją miał szczęście poznać (a w dodatku, jak niżej podpisany, wiele jej zawdzięcza), dziwić się temu nie będzie, trudno bowiem o kogoś, kto w takim stopniu zwrócony był zawsze ku innym i tak mało zważał na własne, choćby najbardziej zasłużone korzyści.

***

Na koniec jeszcze jeden cytat, ze szkicu pomieszczonego w "Antrakcie", który rozdziela część adwentowo-bożonarodzeniową od wielkopostnej. "Być świadkiem: mówić, pisać o wierze, opowiadać o tym, co za progiem wiary. To także ukazywać Kościół inaczej niż zwykle, w innej perspektywie: jako dom wiary, arkę pełną doświadczeń innych szukających ludzi, a wyposażoną przez samego Jezusa na długie żeglowanie. To znów obraz wzięty z tradycji: Kościół jako łódź rybaka Piotra. Łódź ciężka od omułków, które obrosły jej dno. W zęzie chlupie skisła woda. Ale piękny, wypełniony wiatrem żagiel to znak. JESZCZE NIE zbliżamy się do portu, a JUŻ wiemy, wierzymy, że dopłyniemy. Jestem pasażerem? Mogę chwycić za wiosło? Pociągnąć linę?".

Jeśli ktoś ma dziś kłopot z Kościołem, jeśli trudno mu się w nim odnaleźć, jeśli widzi w nim tylko pustą formę - polecam książkę Haliny Bortnowskiej. Nie dlatego, bym uważał, że ta lektura rozwieje wszystkie jego wątpliwości. Na pewno jednak ukaże mu ona sens wiary przeżywanej we wspólnocie. Odwadze wątpienia i zadawania pytań towarzyszy tu bowiem żarliwość, która jest świadectwem najbardziej przekonującym. I zachęca do współuczestnictwa.

Bowiem - jak czytamy w szkicu "Rekolekcje" - "rekolekcyjne słuchanie słów wiary ma być czynne, wcale nie bezkrytyczne. Sumienie ma być na alercie. (...) Dyskutuj wewnętrznie - tak jak z tą książeczką - wzbogacaj wiarę i kwestionuj siebie, swoje nawyki i sądy, ale nie poddawaj się bezkrytycznie". No właśnie...

(Wydawnictwo Znak, Kraków 2005, s. 200.)

Lektor

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 03/2006