Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Szanując prawa osób o odmiennej orientacji (...) należy zawsze pamiętać o nadrzędnej wartości, jaką w każdym społeczeństwie powinno być dobro dziecka. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości (...) przygotowało projekt ustawy, która chroni dzieci przed adopcją przez pary homoseksualne” – zapowiedział resort Zbigniewa Ziobry. Ale dobro dziecka – tak jak je rozumie szef Solidarnej Polski – nie ma tu znaczenia: pary jednopłciowe nie posiadają w Polsce prawa do adopcji. Ten projekt to kolejna wrzutka ministra na użytek wewnętrzny (szachowanie współkoalicjanta) i „demonstracja suwerenności” – odpowiedź na rezolucję Parlamentu Europejskiego o strefie wolności LGBT+.
Zapowiedź szefa SP może przyspieszyć debatę, która się w Polsce nigdy nie odbyła. Debatę, w której padną – odwołujące się właśnie do dobra dziecka – pytania o naukowe argumenty przeciw adopcji przez pary jednopłciowe. I niewygodne dla prawicy pytania o polskie realia: dużo dzieci, głównie chorych i niepełnosprawnych, czeka dziś na rodziny – rząd Ziobry nie zrobił wiele dla ich dobra (drastyczne ograniczenie adopcji zagranicznych zwiększyło liczbę tych dzieci).
Zmienia się polski model rodziny, zmieniają się poglądy. A ludzie wychowujący już – bez zgody ministra Ziobry – dzieci w ramach związków jednopłciowych (np. matka po rozwodzie, wraz z partnerką) coraz częściej wychodzą z ukrycia. Wkrótce z ukrycia w sferze tabu może też wyjść temat adopcji. ©℗