50/09

"TP" 48/09

Nie psujmy nauki

Duże wrażenie wywarł na mnie artykuł dr. Michała P. Hellera "Perimeter Institute - fizyka deluxe". Dlatego będę wdzięczny za opublikowanie mojego listu, który odpowiada na jedno z pytań autora oraz dotyczy popularyzacji innego przepisu na ośrodek naukowy. Mam nadzieję, że podjęcie tej problematyki będzie ważnym wkładem w pohamowanie zapędów na permanentną reformę polskiej nauki. Już zepsuliśmy edukację szkolną w Polsce, a teraz jeszcze manipulujemy edukacją uniwersytecką (nieszczęsny system boloński) czy reformą nauki. Z moich doświadczeń wynika, że edukacja uniwersytecka w Polsce jest jedną z niewielu dziedzin, w której przegoniliśmy już... USA. Gdy w 1979 r. po raz pierwszy pracowałem w USA jako visiting professor, przeżyłem szok. Tak niski był poziom znajomości matematyki wśród studentów stanowego uniwersytetu.

Dziś, po 30 latach reform, nasi studenci już nie są wcale lepsi.

Prof. Aleksander Weron

Politechnika Wrocławska Centrum Hugo Steinhausa, Wrocław

"TP" 45/09

Po co nam cud?

Każde kolejne doniesienie o  nadprzyrodzonej ingerencji Bożej w rodzaju cudu w Sokółce stanowi nie lada wyzwanie dla wierzącego przyrodnika. Wyzwanie tym większe, im bardziej uderza ono w podstawy naszej wiedzy o otaczającym nas świecie. Świecie, który jest przecież od początku Jego zamysłem i Jego dziełem. O ile w grę wchodzi cud uzdrowienia, mówimy o zjawisku niewytłumaczalnym z punktu widzenia dzisiejszej wiedzy. Owa "niewytłumaczalność" jest dla przyrodnika stosunkowo lekka do przełknięcia, bo to właśnie on jak mało kto zdaje sobie sprawę, jak wiele jeszcze pozostaje do odkrycia. "Niewytłumaczalne" to jednak nie "niemożliwe". Niewytłumaczalność jest przejściowa. Cud, jak ten z Sokółki, jest natomiast zjawiskiem niemożliwym z punktu widzenia naszej wiedzy o świecie. Jest zjawiskiem sprzecznym z podstawowymi zasadami zachowania w fizyce. Cud uzdrowień, nawet tych najbardziej niezwykłych, nie wymaga od nas nic więcej poza wiarą, że to był właśnie On i właśnie teraz. Zanik guza nowotworowego nie oznacza przecież, że raptem zniknęła materia go tworząca, lecz jedynie tyle, że chora tkanka została zastąpiona tkanką zdrową na skutek procesu, który, aczkolwiek mało prawdopodobny, to jednak jest jak najbardziej możliwy z punktu widzenia nauki. Wysoce nieprawdopodobny, ale nie sprzeczny ze współczesną wiedzą. Tylko tyle czy może aż tyle? Czy cud koniecznie musi przeczyć nauce, by nabrać odpowiedniej w naszych oczach rangi?

Cud w Sokółce kwestionuje prawa, według których działa stworzony przez Niego świat. Dla wierzącego przyrodnika jest to konkluzja trudna, mimo to wciąż do przyjęcia. Bóg jest przecież wszechmocny, więc nie może być ograniczony prawami tego świata. Sobie tylko znanym sposobem zmienia odwieczny porządek. Prawdziwy problem pojawia się wówczas, gdy od pytania "jak" przejdziemy do pytania "dlaczego". Dlaczego Bóg miałby łamać ustalone przez siebie prawa? Z jakiego powodu miałby zawiesić (zmienić?) ich działanie? Cuda mają wzmocnić naszą słabą wiarę w Jego obecność i opiekę nad światem. Czy zatem to sporadyczne łamanie praw przyrody ma utwierdzić nas w przekonaniu o  istnieniu Stwórcy? Czy mówiąc tak, nie grzeszymy aby pychą? Oto bowiem Bóg w swym niedoścignionym geniuszu stworzył świat, który bezustannie zachwyca swym pięknem tych, którzy potrafią patrzeć. Tymczasem domagając się znaku Jego obecności, domagamy się oczywistego złamania piękna i porządku, które On sam powołał do istnienia. Czyż nie wystarczy spojrzenie na samo dzieło, by poznać rękę Mistrza? To trochę tak, jakbyśmy autentyczność utworu Mozarta rozpoznawali po wkradającej się co jakiś czas fałszywej nucie, burzącej całość doskonałej skądinąd kompozycji.

Grzegorz Greczyński

Św. Mikołaj pilnie potrzebny

Wolontariat "Młodych Gniewnych" Parafii Zwiastowania Pańskiego w Warszawie kolejny raz organizuje coroczną akcję: "Spełnij marzenia dziecka - zostań Pomocnikiem Św. Mikołaja", skierowaną do dzieci z domów dziecka i świetlic socjoterapeutycznych. W tym roku dzieci zasypały nas listami - znaleźliśmy na dziś 431 "Mikołajów", brakuje nam jeszcze 984. Ta liczba nas przerasta, ale ufamy, że Pan poruszy serca wielu, jak poruszył nasze. W tym roku oprócz dzieci warszawskich napisały do nas dzieci z podkarpackiego, lubelskiego, Małopolski i świętokrzyskiego. Najmłodszym, trzyletnim pociechom listy pisali opiekunowie, mamy też listy od 19-latków, którzy próbują się usamodzielnić. Forma listu to najczęściej laurka, kartka A4 z rysunkiem i kilkoma zdaniami od dziecka. Marzenia często są "z księżyca", ale myślę, że i na to można znaleźć sposób. O listy prosić najlepiej drogą mailową, zgłaszając swoją gotowość do pomocy - wtedy postaramy się przesłać mailem skan (nasz adres: listy.mikolaj@gmail.com) lub telefonicznie (nr 502-837-838). Dla bardzo zapracowanych podajemy numer konta Parafii Zwiastowania Pańskiego:

Warszawa, Parafia Rzymskokatolicka Zwiastowania Pańskiego

47 2030 0045 1110 0000 0079 9800. Konieczny jest dopisek: MIKOŁAJ.

Ufamy, że nie będzie w tym roku smutnych i zawiedzionych dzieci.

Wolontariat "Młodych Gniewnych"

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 50/2009