Życie po życiu

Rycerzy możemy dziś ujrzeć na turniejach pokazowych. Za podobnie urokliwą scenografię i estetyczną manierę może więc jeszcze długo służyć klasyczny wzorzec inteligencji jako endemicznej formy życia kawiarnianego.

03.02.2009

Czyta się kilka minut

W zmianach struktury zatrudnienia na przestrzeni wieków widać jasną prawidłowość: rozrost trzeciego sektora gospodarki (usług, handlu, zdrowia i piękna, bankowości, prawa, rozrywki, edukacji) kosztem sektora drugiego (tradycyjnych przemysłów i budownictwa), a zwłaszcza pierwszego (rolnictwa, leśnictwa, rybołówstwa). W gospodarkach przechodzących transformacje ustrojowe i w przyśpieszonym tempie doganiających świat rozwinięty te przesunięcia są jeszcze wyraźniejsze (symboliczny skok współczynnika scholaryzacji).

Nie ma powodu zakładać, że trendy się wnet odwrócą i nastąpi globalny powrót do wydajności średniowiecznej i feudalnego podziału pracy. Ostrożna ekstrapolacja ukazuje jeszcze w XXI wieku strukturę społeczną, w której

80 proc. populacji należy do trzeciego sektora. Prace te w coraz większym stopniu wymagają nie tylko specjalistycznego wykształcenia, ale nieustannego procesu dokształcania się, a zatem mentalności nastawionej na rozwój intelektualny.

Nadto w ramach trzeciego sektora z czasem dominują profesje polegające na - z grubsza biorąc - wytwarzaniu własności intelektualnej (intellectual property, IP), co się zwykło ujmować jako "przemysły kreatywne" (creative economy), często w połączeniu z hi-techowym odłamem sektora drugiego. Ciężar gospodarki i popyt na rynku pracy przesuwa się ku produkcji idei, zarządzaniu ideami, implementacji idei, zarządzaniu ludźmi produkującymi idee.

Skoro tak ma wyglądać w swej masie "lud" - czym miałby się wyróżniać na jego tle "inteligent"? A może "lud" to właśnie ta niewykształcona mniejszość, 10- czy 15-procentowy relikt struktury społecznej XX wieku? Albo: rosnące warstwy niezasymilowanej imigracji?

Ratunkowa differentia specifica: inteligent jawiłby się nadto osobą żywo zainteresowaną życiem publicznym, włączającą się w działania na rzecz dobra wspólnego (jeśli nie państwa jako takiego) - zaangażowaną w politykę, politykiem wszakże niebędącą.

Czy da się przeprowadzić cięcie przez strukturę społeczną pod takim kątem? Czy terminy odnoszące się tu do polityki i nasz sposób myślenia o dobru wspólnym nie są już zupełnie nieadekwatne w realiach XXI wieku?

Przykład. Kto tu jest politykiem: poseł Kowalski, Nowak, Malinowski z ostatnich ław megapartii, który przez całą kadencję nie wydał z siebie oryginalnej myśli, nie zdobył się na samodzielne działanie i jest w istocie pracownikiem fizycznym od wciskania według rozkazu przycisków do głosowania - czy Żakowski, Ziemkiewicz, Michnik albo Lis, wpływający na opinię publiczną, na politykę partii, recenzujący ministrów, podpowiadający strategie państwowe? Dlaczego robota sejmowego nazywamy "politykiem", a prawdziwych polityków demokracji medialnej - "dziennikarzami"?

Znowu przykład. Anonimowy (tj. znany jedynie z pseudonimu) bloger publikuje na popularnej platformie internetowej teorię polityczną, która zostaje podchwycona przez telewizje informacyjne i wywołuje zamieszanie w sferach rządowych, a w rezultacie zmiany personalne i legislacyjne. Bloger X jest lub nie jest politykiem, dziennikarzem, pracownikiem fizycznym, bezrobotnym, nieletnim licealistą. Być może nawet nie jest konkretną (jedną) osobą. Kiedy myślę o nim ("X napisał to i to"), czy mogę wrzucić go do szufladki "inteligent" lub "nieinteligent"?

Inny przykład. Utalentowany dwudziestokilkulatek - fizyk, chemik, informatyk - zdobywszy dyplom na markowej polskiej uczelni, wyjeżdża robić doktorat do USA, Japonii czy Niemiec. Nie czytał polskiej literatury pięknej, gazet, nie oglądał telewizji, politykę omijał jako szczyt obciachu, nie głosował. Ma więcej sieciowych przyjaciół ze świata niż z Polski. Na emigracji zakłada z kolegami z różnych krajów firmę, która rozwija eko-biznes i wchodzi w partnerskie przedsięwzięcia non-profit z lokalnym samorządem; włącza się tam w lokalny establishment. Do Polski wraca, gdy zatęskni za rodziną, kuchnią, klimatem. Ćwiczy kendo i kolekcjonuje oryginalną mangę. Unika płacenia podatków. Jest czy nie jest "polskim inteligentem"?

Wyjdźmy od oczywistości. "Inteligencja" w rozumieniu warstwy społecznej stanowiła część organicznego systemu, który funkcjonował w określonych warunkach gospodarczych, demograficznych, technologicznych, politycznych, kulturowych. Wytniemy z ciała nerkę i poza ciałem będzie tylko bezużytecznym kawałkiem mięsa. Używamy tych samych słów, ale w innym świecie inaczej osadzają się nam one w umysłach.

Rozważmy gry językowe, w jakich objawiają się podobne pojęcia wyjęte z ich ojczystej sieci znaczeniowej:

Michał zachował się w tak rycerski sposób!

Umówmy się na lunch w Chłopskim Jadle.

Najlepsza szlachecka gra role-playing!

Mierzi mnie jego szpanerski arystokratyzm.

Królowa zdominowała pierwsze strony tabloidów.

Pojęcie nie ginie, nie ma konkretnej daty ekspiracji słowa - natomiast stopniowo, niepostrzeżenie obrasta cudzysłowami, nabiera barw metafory, hiperboli, komiksowego epitetu. Niekiedy przesuwa się w sieci semantycznej wraz z przesunięciem realnych instytucji, częściej - niezależnie od nich, wyprzedzając zmiany instytucjonalne. Mówimy: "król" - i jest tu zachowana ciągłość, lecz nie ma tożsamości z pomazańcem bożym, którego dotyk leczył chorych, do którego należały kraje i ludy, i inna krew płynęła w jego żyłach.

Oczywiście możemy ujrzeć rycerzy na turniejach pokazowych, ba, wstąpić do bractwa rycerskiego odtwarzającego dawne ubiory i bronie, wdziać zbroję, pomachać mieczem, nawet przeżyć na wakacjach kilkanaście dni jak dawniej żyli rycerze. Za podobnie urokliwą scenografię i estetyczną manierę (styl bycia) może więc jeszcze długo służyć klasyczny wzorzec inteligencji jako endemicznej formy życia kawiarnianego. Inteligenckie kroje ubrań, inteligenckie oprawki okularów, inteligencki wystrój mieszkania, inteligenckie perfumy, inteligencka wódka. Przez pewien czas da się zresztą zawieszać na tym także jakieś sensy wyższe (w pakiecie memetycznym). Identyfikacja z taką kategorią medialną (marketingową) o niczym wszakże nie przesądza: można wylansować sezonową modę na "nowoczesnego inteligenta", jak wylansowano modę na "wykształciucha".

Nie ma między nami rycerzy, ale to nie znaczy, że nie dostrzegamy spuścizny "rycerstwa" i w dzisiejszym świecie. Wolno się zastanawiać, co przyjdzie w tej ścieżce ewolucyjnej po inteligencji, inteligencją już nie będąc - tak samo jak człowiek nie jest małpą, a ssak nie jest gadem.

Myślę, że następcy "inteligentów" z dużym prawdopodobieństwem spełniać będą poniższe warunki:

przynależność do klasy kreatywów (twórców IP);

zaangażowanie w ponadlokalne trendy kulturowe, cywilizacyjne, naukowe (kopiowanie do Polski idei wynalezionych na Zachodzie dziesięć lat temu nie jest zajęciem twórczym, lecz odtwórczym);

identyfikacja z przynajmniej niektórymi klasycznymi wartościami cywilizacji europejskiej przez opozycję do niełacińskich kultur Południa, Wschodu (które są genetycznie obce dziedzictwu naszej "inteligencji");

wolność od presji ekonomicznej, tzn. poziom kompetencji pozwalający utrzymać się na globalnym rynku bez konieczności poświęcania własnych pryncypiów dla zadowolenia pracodawcy;

zaufanie do siebie, które bierze się z poczucia, że świat jako taki nie jest moim wrogiem.

JACEK DUKAJ jest pisarzem i eseistą. Laureat Nagrody im. Kościelskich z 2008 r. Ostatnio wydał powieść "Lód".

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 06/2009