Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Odczuwam głęboki niesmak po przeczytaniu artykułu Cezarego Michalskiego pt. „Za czyje grzechy”. Autor, zamiast podać merytoryczną ocenę projektu ustawy o umowie związku partnerskiego czy też ustosunkować się do faktu, iż projekt tej ustawy nie będzie przedmiotem debaty sejmowej, wdał się w ocenę personalną postępowania Jarosława Gowina. Gdyby nawet można było w postępowaniu Gowina doszukać się elementów gry politycznej, to oczywiste jest, że skoro jest politykiem, to musi w różnych gierkach uczestniczyć. Dopóki nie przekracza określonej granicy, stawianie mu takich zarzutów jest niedopuszczalne. Informacje, których celem ma być wyłącznie poniżenie Gowina, niczemu nie służą. Zarzuty, że „zaakceptował” (nie wiadomo, w jakiej formie) „brutalne (...) wypchnięcie z partii Jana Rokity”, że „dziś obmywa się z tego swoim żarliwym politycznym katolicyzmem”, raczej wskazują, iż to właśnie osobiste porachunki autora artykułu z Gowinem są przyczyną takiego krytycznego stosunku. Stwierdzenie, iż: „Wierność nauczaniu Kościoła stała się ostatnio alibi dla całej jego kariery polityka świeckiego, będącej serią bolesnych porażek...” jest żenujące. O jakie porażki chodzi? Czy na tej podstawie mamy kształtować swój pogląd na temat tego, co się zdarzyło w Sejmie i czego dokonał poseł, którego pragnę szanować? Czy to może być argument za czy przeciw w dyskusji o związkach partnerskich?
Naprawdę przykro, że w związku z całą sprawą związaną z projektem ustawowej regulacji „związków partnerskich” najbardziej słyszalny głos „ludzi Kościoła” to głos pani posłanki Pawłowicz, arcybiskupa Głodzia i takie publikacje w „Tygodniku Powszechnym”. Paradoksalnie najbliższy chrześcijaństwu okazał się głos posła Godsona.
OD REDAKCJI: Intencje i plany ministra Gowina staramy się w „TP” pokazywać jak najobszerniej. Dowodem na to jest rozmowa z numeru 7/13, m.in. o związkach partnerskich właśnie.