Zła pogoda dla „Tęczy”

Instalacja postoi na warszawskim placu Zbawiciela tylko do końca sierpnia. Potem zostanie przeniesiona w inne miejsce stolicy.

10.08.2015

Czyta się kilka minut

Tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie. Fot: Beata Zawrzel/REPORTER /
Tęcza na Placu Zbawiciela w Warszawie. Fot: Beata Zawrzel/REPORTER /

Gdzie – jeszcze nie wiadomo, choć najwięcej plotek łączy ją teraz z pobliskim Centrum Sztuki Nowoczesnej.

Dotychczasowa lokalizacja nie była przypadkowa – „Tęcza” miała podkreślać półkolisty charakter placu. Dla części mieszkańców oraz bywalców ulokowanych tu licznych knajp szybko stała się wizytówką miejsca, nadała mu barw i charakteru. Dla przyjezdnych był to jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli w przestrzeni Warszawy – obok Pałacu Kultury i palmy Joanny Rajkowskiej na rondzie de Gaulle’a.

Podobnie jak tamte dwa obiekty, „Tęcza” od początku wyzwalała gorące emocje, zwłaszcza wśród osób o skrajnie prawicowych poglądach, które widziały w niej symbol nieakceptowanego przez nich homoseksualizmu i „zarazy, lewackiej rewolucji”. Płonęła siedmiokrotnie, w tym raz, niemal doszczętnie, podczas obchodów Święta Niepodległości, które rokrocznie przeradzają się w wojnę narodowców z policją.

Oficjalnie powodem przenosin jest wygaśnięcie pozwoleń dla Instytutu Adama Mickiewicza, właściciela „Tęczy”, na jej utrzymanie w tym miejscu, trudno jednak pozbyć się wrażenia, że niejeden miejski urzędnik, wiedząc o zbliżającym się końcu terminu dzierżawy, odetchnął z ulgą, że pozbędzie się kłopotu. Po pożarze z 11 listopada 2013 r. nawet wśród niektórych dotychczasowych zwolenników kwietnego łuku można było usłyszeć, że nazbyt słono przychodzi warszawiakom płacić za artystyczną fanaberię. Pracownicy stołecznego ratusza istotnie nie wykazali się zbytnią przezornością, oddając instalację po remoncie wartym 70 tys. zł do użytku tuż przed obchodami święta, które dla narodowców, przechodzących ze swoim marszem w pobliżu, wielokrotnie było okazją do zadymek. A i nadal „Tęcza” generuje koszty, związane z jej zabezpieczeniem: całodobową obecnością strażników miejskich czy obsługą systemu zraszaczy.

W całym zamieszaniu mało kto pamięta, skąd w ogóle „Tęcza” się wzięła i po co. A warto przypomnieć, zwłaszcza w kontekście cieszących się z jej zniknięcia „obrońców chrześcijańskich wartości”. Otóż pierwsza instalacja ze sztucznych kwiatów powstała w sierpniu 2010 r., podczas pobytu autorki w Domu Pracy Twórczej w Wigrach, i podpierała mury tamtejszego klasztoru Kamedułów, osypujące się z powodu źle wykonanych prac archeologicznych. Druga – znacznie większa – stanęła na placu przed Parlamentem Europejskim w ramach obchodów polskiej prezydencji. Jej autorka podkreślała od początku, że z „Tęczą” mają prawo identyfikować się wszyscy: „Na tym polega tolerancja. Ona nie ma charakteru ekskluzywnego, nie wyłącza nikogo. Jedyne poglądy, które się w tej kategorii nie mieszczą, to te, u źródeł których leży nienawiść do innych”.

Sztuka w przestrzeni publicznej jest jak lustro, w którym przeglądają się nasze – zarówno indywidualne, jak i zbiorowe – lęki, kompleksy, fascynacje. Pod tym względem „Tęcza” wykonała swe zadanie na dwieście procent. Szkoda tylko, że to, co ujawniła w Warszawie, ma wyjątkowo nieatrakcyjne oblicze. Dziś najmocniej maluje się na nim oportunizm.  ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka. Absolwentka religioznawstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim i europeistyki na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Autorka ośmiu książek, w tym m.in. reportaży „Stacja Muranów” i „Betonia" (za którą była nominowana do Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 33/2015