Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zeszyt był piękny: lśniąca okładka i doskonały papier. Na pierwszej stronie napisałem:
W IMIĘ BOŻE.
Mój kolega z ławy szkolnej kupił sobie zeszyt zwyczajny: szara okładka, papier średniej jakości. Na pierwszej stronie napisał:
ZESZYT DO MATEMATYKI.
Zanotowaliśmy pierwszą lekcję w naszych zeszytach. Ale już drugą zanotował tylko on. Ja nie zanotowałem, ponieważ matematyka mnie nudziła.
Następne lekcje czasem notowałem, a czasem nie, zależnie od przypływu silnej woli.
Kolega notował wszystkie lekcje systematycznie.
Wkrótce przestałem rozumieć cokolwiek z moich dorywczych notatek. Wyrzuciłem więc stary zeszyt i kupiłem sobie nowy, jeszcze piękniejszy. Na pierwszej stronie wykaligrafowałem:
W IMIĘ BOŻE, NAPRAWDĘ.
Poczem pożyczyłem zeszyt od kolegi i zacząłem przepisywać jego notatki. Nie mogłem jednak notować bieżących lekcji, dopóki nie skończyłem przepisywania poprzednich. A nie mogłem przepisywać poprzednich, ponieważ należało notować bieżące. Wobec tego poszedłem do kina.
Zbliżał się koniec roku szkolnego i egzaminy, do których nie byłem przygotowany. Należało więc działać radykalnie. Wyrzuciwszy stary zeszyt, kupiłem nowy, najpiękniejszy, jaki mogłem znaleźć, i napisałem na pierwszej stronie:
W IMIĘ BOŻE, NAPRAWDĘ, STANOWCZO I NIEODWOŁALNIE.
Poczem znowu pożyczyłem zeszyt od kolegi, ale go zaraz zgubiłem.
Nie szkodzi, bo już niedługo zaczną się wakacje.