Ze skarbca Gonzagów

Muzyka Monteverdiego przesycona jest retorycznym charakterem: słowa klucze występujące w poezji zostają wypunktowane w muzyce, naładowana uczuciem narracja tworzy energetyczny łańcuch napięć i odprężeń.

26.11.2016

Czyta się kilka minut

Les Arts Florissants / Fot. Materiały prasowe
Les Arts Florissants / Fot. Materiały prasowe

Madrygał – dziedzictwo renesansu, rozwijany i wzbogacany o nowe środki wyrazu, służące ściślejszemu powiązaniu poezji i muzyki, w ostatnich latach XVI w. stał się nie tylko najbardziej oryginalną formą muzyki włoskiej, ale wręcz symbolem wysokiej, humanistycznej kultury. Claudio Monteverdi swymi dwiema księgami – IV i V – wpisuje się w ten nurt z pełną świadomością, opowiadając się zdecydowanie po stronie nowatorów, którym nie wystarczają już normy późnorenesansowego kontrapunktu.


W pałacach Mantui


IV księgę (1603) od poprzedniej dzieli długich 11 lat – ten czas spędzony na niezwykle kulturalnym dworze mantuańskim, gdzie gośćmi księcia bywali idole włoskiej poezji Torquato Tasso i Giovanni Battista Guarini, był dla młodego artysty czasem szybkiego dojrzewania, wszechstronnej edukacji w materii poetyckiej i filozofii. Jego muzyka niesłychanie się pogłębiła i wzbogaciła w swej warstwie wyrazowej, co było zapewne także rezultatem zetknięcia się z Giachesem de Wert, wielkim Flamandem, książęcym kapelmistrzem.

IV księga to absolutny szczyt manierystycznego madrygału. Monteverdi porzuca tu swój dawny, lekki pieśniowy genre, dominujący w II księdze, by tworzyć nabrzmiałą emocją deklamacyjną melodykę – postrzępioną, asymetryczną, pełną dramatycznych pauz, okrzyków, westchnień. Gwałtowna narracja przynosi szybkie, nerwowe powtórki dźwięków, a obok tego duże, ekspresyjne skoki w melodii, frazy nierównej długości, już to krótkie, urywane, już to deklamowane w zapamiętaniu. Ten pełen patosu idiom może wyrazić każde uczucie, zwłaszcza zaś ból rozstania, gorycz niewzajemnej miłości, ale także potężną namiętność, ekstazę erotyczną. Stronę emocjonalną pogłębia typowo manierystyczne słownictwo harmoniczne – napięcia dominantowe, zmniejszone i zwiększone akordy, nagłe dysonanse, chromatyczne pochody. To właśnie ten wizjonerski język harmoniczny wzbudzał najsilniejsze kontrowersje i protesty konserwatywnych teoretyków, broniących dawnej, abstrakcyjnej polifonii.


Pasterz rozkochany


Zbiorowi patronuje Guarini – autor „Wiernego pasterza” („Il pastor fido”) i uroczych liryków, urzekających miękką melodyjnością fraz. W jego poezji Monteverdi znajduje subtelną skalę emocji – od czułego liryzmu poprzez kapryśne igraszki aż po tragiczny ton, jaki ewokuje nieszczęśliwa miłość. To ona stanowi dominantę emocjonalną edycji, przemawia w sugestywny sposób z większości madrygałów (choćby „Ah, dolente partita” czy „Anima dolorosa”). Dość rzadko pojawiają się obrazy natury (tak lubiane przez kompozytora dawniej), prowokujące pomysłowe, błyskotliwe malarstwo dźwiękowe („A un giro sol”).

Muzyka Monteverdiego zwraca uwagę silnie retorycznym charakterem: słowa klucze (verba affectum) obficie występujące w poezji zostają wypunktowane w muzyce, opatrzone w chwytliwe pomysły dźwiękowe. Znakomitym przykładem może być „Si, ch’io vorrei morire”, gorący erotyk do tekstu Maurizia Mora, gdzie słowo morire w sposób symboliczny (zakamuflowany) oznacza akt miłosny. Naładowana uczuciem narracja – raz pełna witalnej energii, raz omdlewająca w chromatycznych opadających pochodach, tworzy energetyczny łańcuch napięć i odprężeń.

Monteverdi – wizjoner i nowator, nie waha się sięgnąć do wielkiej madrygałowej tradycji – do sztuki Cipriana de Rore. Zamykający IV księgę madrygał „Piagn’ e sospira” (do fragmentu z „Jerozolimy zdobytej” Tassa) rozpoczyna chromatyczna wznosząca się fraza, powtarzana imitacyjnie przez wszystkie głosy. Rozbrzmiewa ona potem stale w gęstej tkance kontrapunktycznej, tworząc kunsztowną strukturę, naładowaną emocją pełną patosu i tragizmu.

Zachwyt i podziw, z jakimi spotkało się wydanie drukiem IV księgi, utwierdziły Monteverdiego w przeświadczeniu o słuszności obranej drogi. V księga madrygałów (1605), wydana zaledwie w dwa lata po poprzedniej, pozostaje od strony poetyckiej w kręgu Guariniego i jego poematu „Il pastor fido”, ukazując świat rządzony prawem Erosa, gdzie jedynym dążeniem jest ściganie miłosnego pragnienia. Ta absolutnie jednorodna wizja poetycka realizowana jest na gruncie dźwiękowym na dwa odmienne sposoby. Część madrygałów zachowuje dawną pięciogłosową postać a cappella, inne (także wielogłosowe) otrzymują partię basso continuo. Przynosi ona skrótowo zapisany plan harmoniczny utworu, co prowadzi do znacznie większej swobody w dysponowaniu głosami. Jest zatem V księga dziełem granicznym, otwierającym nowe horyzonty, z których Monteverdi zresztą nie od razu w pełni skorzysta. Nie prowadzi go to do solowych monodii w rodzaju tych z „Le nuove musiche” Cacciniego. Kompozytor pozostaje przy polifonii, która nie krępuje jego wyobraźni, lecz pozwala mu dysponować pełną skalą subtelnych niuansów emocjonalnych.


Okrutna Amarylis


V księgę otwiera madrygał „Cruda Amarilli” (do fragmentu z „Il pastor fido” Guariniego), co jest zabiegiem prowokacyjnym: ten utwór był (ze względu na swe śmiałości harmoniczne) obiektem najbardziej ostrej krytyki Artusiego, teoretyka dawnej polifonii. Monteverdi, pewien swych racji, odpowiada Artusiemu w pełen godności sposób w przedmowie do V księgi, stwierdzając, iż „współczesny kompozytor tworzy na fundamentach prawdy”. Pojawia się tu po raz pierwszy kluczowe rozróżnienie na dwa style: prima i seconda pratica. Ten pierwszy odnosi się do dawnej abstrakcyjnej renesansowej polifonii, ten drugi – do muzyki inspirowanej słowem poetyckim, używającej środków nie tyle uniwersalnych, ile dostosowanych do emocji i obrazów, zawartych w konkretnym wierszu.

Jak ciekawe rezultaty dźwiękowe Monteverdi osiąga w madrygale z basso continuo, jak dalece pozwala mu to różnicować obsadę wokalną i swobodnie traktować dramaturgię, świadczy choćby erotyk „T’amo mia vita” (tekst Guariniego) – wyraz ekstatycznej radości, jaką daje wzajemne uczucie.

VI księga madrygałów (1614) to ostateczne pożegnanie z Mantuą, ze stylem pisanej tam muzyki, a nawet z pewnymi zaistniałymi tam wydarzeniami. Świadczą o tym dwa wielkie, rozbudowane lamenty, stanowiące trzon edycji. Monteverdi od roku jest kapelmistrzem znakomitej kapeli z bazyliki św. Marka w Wenecji. Swoje życie na dworze w Mantui wspomina z goryczą, musi jednak upłynąć trochę więcej czasu, by mógł wyzwolić się z kręgu tamtejszych problemów, poczuć się w Wenecji wolny i szczęśliwy, by mogła zmienić się jego muzyka.


Porzucenie na pięć głosów


Edycję tę otwiera „Lament Ariadny”, madrygałowa wersja słynnego monologu kreteńskiej królewny, stanowiącego kulminację tragedii „L’Arianna”, wspólnego dzieła Monteverdiego i Ottavia Rinucciniego (1608 r.). To jedyny fragment tragedii wydany drukiem (dzięki temu zachowany), dzieło „kultowe”, modelowe, stanowiące przedmiot uwielbienia i naśladowania. Monteverdi przywiązywał do niego wielką wagę, stąd zapewne postanowił opracować jego autorską, polifoniczną wersję. Dowiadujemy się z niej, w jaki sposób można przełożyć kłębiące się bezładnie myśli nieszczęśliwej, porzuconej bohaterki na pięciogłosową polifonię, nie tracąc niczego z atmosfery patosu i tragizmu, jakim emanuje to dzieło.

Lament „Lagrime d’amante” do nadmiernie egzaltowanego tekstu Scipiona Agnellego powstał na osobiste zamówienie księcia Vincenza Gonzagi, który pragnął w ten sposób opłakać śmierć swojej ulubienicy, młodziutkiej śpiewaczki Cateriny Martinelli. Miała ona śpiewać partię Ariadny w pamiętnej premierze roku 1608. Nieoczekiwanie zmarła podczas epidemii ospy, powodując prawdziwą rozpacz księcia. To ostatni wielki pięciogłosowy lament Monteverdiego, znacznie bardziej ascetyczny i oszczędny niż wcześniejsze (z III czy V księgi), używający jedynie najbardziej koniecznych, zarazem sugestywnych gestów emocjonalnych. Brzmią w nim echa żałobnej rytmiki marszowej; dramatyczne wołania (okrzyki „Ahi Corinna! Ahi morte”) przywodzą na myśl odległe bicie dzwonów.

Do wcześniejszego stylu kompozytora nawiązują także dwa madrygały do tekstów Petrarki. Wspaniale plastyczny i sugestywny jest zwłaszcza słynny „Zefiro torna”, rozjaśniony słońcem, pełen uroków obraz wiosennej natury, z którym kontrastuje stan ducha nieszczęśliwego poety. Delikatne, czarująco eleganckie arabeski wokalne wskazują, jak bardzo wysubtelnił się język dźwiękowy artysty...

Muzyka Monteverdiego bardzo rychło (już w VII księdze madrygałów) zmieni się – stanie się bardziej afektowana i teatralna w swych gestach emocjonalnych, bardziej ostentacyjnie wirtuozowska, a także bardziej zmysłowa. Zmieni się również jej koloryt, rozjaśni, ociepli, rozbłyśnie wieloma barwami. Zapewne to wpływ szczególnej atmosfery miasta na lagunach, pięknego jak najdoskonalsze dzieło sztuki... Miasta, które od stuleci kształtowało styl muzyków i malarzy, nadając mu cechy absolutnie niepowtarzalne, odrębne. Weneckie. ©


Kolejny odcinek cyklu madrygałów w ramach Actus Humanus wykona 7 grudnia o godz. 20.00 w Dworze Artusa legendarny zespół Les Arts Florissants, pod kier. Paula Agnew.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 49/2016

Artykuł pochodzi z dodatku „Actus Humanus 2016