Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
A jednak mnie zaskoczył! Przez kilka dni czułam się jak po zatruciu pokarmowym; z takim właśnie zamętem w głowie i niesmakiem w ustach. To było wtedy, kiedy mała partyjka planktonowa pertraktowała z dużą, rządową partią. Najpierw były małe zgorszenia, potem nagłe złagodzenia i deklamacje o potrzebie dialogu, potem znów usztywnienia i odwoływania zaplanowanych spotkań. I to, co poza Sejmem nazywane bywa szantażem, wymuszeniem, płatną protekcją czy łapówką - tutaj odbywało się w świetle reflektorów i na oczach milionów!
Mój Boże, co myśmy zrobili z tą Instytucją, która miała być rękojmią demokracji i praworządności? Co myśmy zrobili z wolnością, której ta Instytucja miała strzec?
I patrzymy na to tak spokojnie, tak zwyczajnie, bez emocji, jak gdyby nigdy nic!...
Hasło
Wstrząsy, które mogą być już liczone w skali Richtera, wciąż targają Służbą Zdrowia. Przypominam sobie okres, kiedy to wszystko było w trakcie stawania się. Większość ludzi już zaczynała sobie zdawać sprawę, kto to jest minister Łapiński i jaką wartość ma jego ,,reforma". Pamiętam też zaciekły upór, z jakim broniła go jego formacja, rząd i przede wszystkim premier. Pamiętam ciągłe deklaracje, że mają do niego pełne zaufanie, pamiętam taką obronę jego pomysłów, jakby to był najważniejszy przyczółek w ważnej bitwie.
W okresie katastrofy gospodarczej w latach 80., Jerzy Urban wypowiedział słynne później zdanie: "Rząd się wyżywi". A może i teraz władza nie jest nadmiernie skłonna do wnikania w detale reformy i w problemy milionów chorujących, bo przecież "Rząd się wyleczy"?
Rejs
Kilka dni temu trafiłam w Canal+ na "Rejs" Piwowskiego. Obejrzałam go kolejny raz: dziewiąty lub dziesiąty. Zawsze z tą samą radością, taką radością "z bąbelkami", jakby się piło smaczny, gazowany napój. "Rejs" to chyba jedna z najcelniejszych metafor Peerelu. Absurd, głupota, podejrzliwość, nieżyczliwość, śmieszność. Mam jednak wrażenie, że "Rejs" opisuje nie tylko tamtą epokę, ale jakiegoś naszego ponadczasowego świra, niezależnego od sytuacji i daty. Że ten dziwaczny stateczek jest niezmiennie wśród nas.
Że płynie wszystkimi naszymi rzekami, szosami, ulicami miast. Obwieszony chorągiewkami, z niepojętą zbieraniną na pokładzie, dziarsko prujący wodę - na tle zupełnie nieruchomego brzegu.