Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przypominał inny – ten słynny umieszczony na nowojorskim Times Square, na którym wyświetla się najważniejsze wiadomości ze świata. Myli się jednak ten, kto myśli, że śpieszący się do pracy menedżerowie dowiadywali się z niego o wojnach, wyborach czy kryzysach politycznych.
Baner w Londynie informował o postępach w realizacji stu celów wyznaczonych przez kierownictwo firmy. Celów, dodajmy, z pozoru mało związanych z biznesem, jakimi są pomoc w zapewnieniu 15 tysiącom dzieci w Ugandzie lepszego dostępu do szkół, redukcja emisji dwutlenku węgla przez należące do korporacji zakłady o 55 tys. ton rocznie, a nawet... recykling 48 milionów wieszaków na ubrania.
Dzisiaj to, że korporacje wyznaczają sobie podobne cele – których wspólną cechą jest dbałość o ludzi mających kontakt z firmą (od inwestorów, pracowników i klientów po ludzi mieszkających w sąsiedztwie ich placówek), a także o środowisko naturalne – nikogo już nie dziwi. Również w Polsce idea biznesu odpowiedzialnego społecznie (CSR – Corporate Social Responsibility) zyskuje zwolenników.
Badania zamówione przez tygodnik „The Economist” wskazują, że w ciągu ostatnich sześciu lat odsetek menedżerów największych światowych firm, którzy społeczną odpowiedzialność biznesu traktują jako jeden z priorytetów w zarządzaniu, wzrósł z 35 do 70 proc. Także poza światem korporacyjnym CSR rośnie w siłę: działają – również w naszym kraju (czytaj o tym na str. II niniejszego dodatku) – think tanki zajmujące się doradzaniem firmom; kursy o CSR prowadzą wydziały zarządzania; do uczestnictwa w wydarzeniach związanych z CSR koncerny namawiają też swoich pracowników (o niektórych przykładach piszemy na str. III).
Filozofię, która stoi za przekonaniem, że biznes może i powinien być etyczny, można sprowadzić do popularnego wśród menedżerów hasła: „Doing well by doing good”. Pomaganie ludziom i dbałość o ekologię ma się firmom opłacać (więcej na ten temat w rozmowie z Piotrem Glenem, odpowiedzialnym za CSR w Grupie PZU, str. V). Jak jednak sprawić, aby ten slogan nie zamienił się w modną, lecz nic nie znaczącą mantrę?
Wątpliwości związanych z CSR jest bowiem kilka (dzieli się nimi etyk biznesu Bolesław Rok na str. IV). Najważniejsza dotyczy odpowiednich proporcji między odpowiedzialnym działaniem firmy a jej polityką informacyjną. Mówiąc wprost, chodzi o to, aby nie chwalić się dobrem, którego się nie czyni – lub za którym stoi wyłącznie troska o wizerunek przedsiębiorstwa. Biznesmeni przekonują jednak: są procedury, które ograniczają „czarny CSR” .
Prawdziwa odpowiedzialność społeczna biznesu opłaca się – nawet w czasie kryzysu ekonomicznego – wszystkim: beneficjentom organizowanych pod jej szyldem szkoleń i akcji, wspomaganym przez firmy organizacjom społecznym (czytaj reportaż o ratownikach górskich, s. VI), właścicielom firm, jej pracownikom, a także inwestorom. Dowodzi tego prowadzony przez Giełdę Papierów Wartościowych tzw. Respect Index, grupujący spółki prowadzące politykę CSR w sposób wzorowy.
Rzecz więc w tym, aby – jak w jednym z branżowych pism napisał Duch Leonard, wykładowca Harvard Business School – tworzyć biznes „prawdziwie odpowiedzialny społecznie” – i czynić to z pasją, która jego zdaniem powinna „przypominać zaangażowanie podobne do oddania wierze”.
Bowiem, oprócz troski o zysk firmy, to właśnie wiara – w nieco lepszy świat – legła kiedyś u podstaw pomysłu na CSR.
DODATEK SPECJALNY | Redakcja: Anna Goc, Marcin Żyła
Partner wydania: PZU