Zawód niezawisły

adw. Andrzej Zwara, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej: Jeśli potrzebujemy prawnika, który będzie pisał to, na czym zależy nam jako pracodawcom, to w tej roli adwokat się nie sprawdzi. Rozmawiał Michał Bardel

22.12.2010

Czyta się kilka minut

Michał Bardel: Na czym polega publiczna misja adwokatury?

Andrzej Zwara: W ciągu dziewięćdziesięciu lat funkcjonowania polskiej adwokatury wykształciły się pewne cechy, które odróżniają nas od innych zawodów prawniczych. Zacznijmy od tego, że adwokatura zorganizowana jest w samorząd niezależny od władzy państwowej. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ adwokatura jest podmiotem, który wypowiada się w zakresie ochrony praw i wolności obywateli, a także elementem procesu kształtowania i stosowania prawa. W tym sensie jest wolnym głosem obywateli.

Po drugie, adwokaci muszą być absolutnie niezależni. Adwokat nie może pozostawać w żadnych relacjach z jakimikolwiek innymi strukturami: gospodarczymi, politycznymi czy społecznymi. Dla człowieka, który zasięga rady u adwokata, najważniejsze jest to, żeby prawnik był wolny od jakichkolwiek zobowiązań zewnętrznych.

Tę niezależność wzmacnia dodatkowo etyczna motywacja adwokata. Nasz samorząd wypracował własną etykę zawodową. Ona sama - z wyjątkiem podstawowych kanonów - jest oczywiście do pewnego stopnia zmienna, ponieważ zmianie ulega rzeczywistość, w której żyjemy.

Wreszcie, czwarty element to dyskrecja. Niezależność adwokata jest tu ściśle połączona z tajemnicą zawodową. Człowiek, który udaje się do prawnika, musi mieć pewność, że ten będzie miał odwagę bronić go przed wszystkimi możliwymi strukturami, że będzie trzymał w tajemnicy wszystko to, co mu się powierzy. Zadaniem adwokata jest reprezentowanie cudzych interesów. To wcale nie znaczy, że staje się on ich elementem. Na tym właśnie polega niezależność - od początku do końca są to cudze sprawy, a rolą adwokata jest tylko pomagać, w granicach prawa i etyki zawodowej.

Funkcja obrońcy w procesach karnych czy cywilnych to ta część powołania adwokata, która najczęściej - a czasem jedynie - kojarzy nam się z tym zawodem. Na tym jednak nie kończy się zakres działania adwokatury jako instytucji?

Adwokat reprezentuje wszystkie interesy obywateli, także w sprawach pozasądowych, i wszędzie tam musi występować jako prawnik niezależny. Tym się różni od prawnika pracującego na etacie w przedsiębiorstwie czy urzędzie, który zawsze będzie reprezentował interes swojego pracodawcy: ekonomiczny, moralny lub polityczny. Jeśli ta sama firma czy urząd nawiąże współpracę z adwokatem, to w zupełnie innej roli. On będzie w stosunku do tej struktury niezależny. Adwokat pozostawia sobie zawsze prawo do powiedzenia: "nie, nie zgadzam się". Jedynym zobowiązaniem adwokata wynikającym z takiej umowy jest należyta staranność, a więc udzielenie pomocy prawnej na najwyższym poziomie i w zgodzie z obowiązującym prawem. Jeśli potrzebujemy prawnika, który będzie pisał to, na czym zależy nam jako pracodawcom, to w tej roli adwokat się nie sprawdzi.

Nie da się zatem, w pełnym sensie tego słowa, wynająć adwokata. Można tylko skorzystać z jego usług...

Oczywiście nie w tym sensie, że adwokat nie będzie chciał słuchać klienta. Ale jeśli adwokat uzna, że cudza sprawa jest w jakimś momencie sprzeczna z prawem czy systemem etycznym obowiązującym w adwokaturze, wtedy ma obowiązek odmówić.

Wspomniał Pan o tym, że kodeks etyczny adwokata podlega ewolucji. A jak zmienia się sam zawód adwokata? Myślę przede wszystkim o zmianach wymuszonych przez postęp cywilizacyjny...

Zawód adwokata zmienia się wraz ze zmianą formalną świata. Pomoc prawną świadczy się już na przykład w internecie: pojawiają się wirtualne kancelarie. Internet wymusza także modyfikowanie norm związanych z etyką zawodową.

Jesteśmy dziś częścią struktur europejskich. Polscy obywatele, którym nie udało się dojść swoich praw w krajowych sądach, odwołują się do trybunałów międzynarodowych. Czy można więc mówić o adwokaturze w skali europejskiej?

Rzeczywiście, prawnicy nie mogą już ograniczać swoich kompetencji do sfery lokalnej, do miasta czy gminy, gdzie pracują. Przedsiębiorcy działają na rynku międzynarodowym i wszędzie tam potrzebni są adwokaci o równie szerokich kompetencjach. Nie żyjemy już w czasach, kiedy jedynymi prawami wpływającymi na życie obywateli były prawa narodowe. Od wielu lat kształtowana jest uniwersalna idea praw człowieka, mamy trybunał w Strasburgu. Dziś obowiązuje nas też prawo wspólnotowe i tym samym wszystkie przepisy wydawane przez nasze lokalne prawodawstwo muszą być interpretowane pod kątem zasad wspólnych wszystkim Europejczykom. W tym sensie myślenie prawników, nie tylko adwokatów, zyskuje głębszy wymiar. Polska adwokatura uczestniczy w pracach międzynarodowych organizacji prawniczych, takich jak Rada Adwokatur i Stowarzyszeń Prawniczych Europy (CCBE) czy Międzynarodowe Stowarzyszenie Prawników (IBA). Są konkretne efekty tej współpracy, np. wprowadzenie do regulaminu wykonywania zawodu adwokata nowych reguł Kodeksu Etyki CCBE dotyczących tzw. prania brudnych pieniędzy, niezależnie od europejskich dyrektyw w tym zakresie.

Mówił Pan dotąd o ewolucji spowodowanej zmianami cywilizacyjnymi. Czy jednak zawód adwokata nie podlega także przekształceniom wymuszonym przez polskie prawodawstwo? Myślę o problemie dostępu do zawodu adwokata, o przesunięciu egzaminów końcowych ze szczebla samorządowego na szczebel państwowy, a także o tzw. otwarciu zawodu adwokata...

Dzisiaj już nikt nie kwestionuje, że dostęp do zawodu adwokata powinien być oparty na przejrzystych kryteriach. To jednak wcale nie oznacza dowolności uzyskania tego tytułu zawodowego. Obok bowiem interesu pewnej grupy zawodowej, jaką stanowią absolwenci studiów prawniczych, mamy trzydzieści osiem milionów obywateli, których musimy chronić przed błędami w sztuce prawniczej. Każdy prawnik ma prawo dostępu do zawodu, to znaczy ma szansę zostać adwokatem, ale zanim to się stanie, musi dojść do odpowiedniego poziomu zawodowego. Musi najpierw nauczyć się prawa na studiach, następnie przejść przez aplikację, czyli obowiązkowy trening zawodowy, wreszcie zdać państwowy egzamin, który weryfikuje jego wiedzę i umiejętności. Ci, którzy uzyskają tytuł adwokata (a jest ich większość), wciąż mają obowiązek szkolenia, i to przez całe życie zawodowe.

Jak weryfikuje się realizację tego obowiązku?

Pod groźbą skreślenia z listy adwokatów lub zawieszenia praw do wykonywania zawodu istnieje obowiązek okresowego przedstawiania radom adwokackim dowodów odbycia określonych szkoleń. Te szkolenia są punktowane: począwszy od najwyżej punktowanych szkoleń akademickich aż po kursy i konferencje. Oczywiście to, że ktoś się stale uczy, nie oznacza, że już nigdy nie popełni żadnego błędu. Dlatego istnieją dodatkowe mechanizmy, jak ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej czy odpowiedzialność dyscyplinarna.

Najgorętsza chyba debata elektryzująca ostatnio środowisko polskiej palestry dotyczyła rządowej propozycji połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego. Zwolennicy takiego rozwiązania wskazują na szeroki zakres wspólnych kompetencji adwokata i radcy. Czy takie rozwiązanie wciąż jeszcze jest przedmiotem dyskusji?

Problem połączenia zawodów jest już, moim zdaniem, kwestią martwą. Ani radcy prawni, ani adwokaci już go dzisiaj nie stawiają. Rozmawiamy raczej o zrównaniu uprawnień zawodowych. Rzeczywiście, duża część form i zakresu wykonywania obydwu zawodów pokrywa się ze sobą, z wyłączeniem jednak prawa do pełnienia funkcji obrońcy w procesach karnych, które przysługuje tylko adwokatom. Jednak z punktu widzenia adwokatury różnica między tymi dwoma zawodami nie dotyczy zakresu kompetencji zawodowych. Problem jest poważniejszy i związany z prawem obywateli do niezależnej reprezentacji. Radcy prawni mają pełne prawo do prowadzenia kancelarii otwartej dla indywidualnych klientów, pracując jednocześnie na etacie w przedsiębiorstwach czy urzędach. I jest to, rzecz jasna, słuszne i potrzebne. Rynek potrzebuje tego typu prawników. Niemniej pozostaje w interesie obywateli, by prawnik reprezentujący ich w procesach karnych nie był opłacany przez konkretnych pracodawców. Cały sektor publiczny przecież obsługiwany jest przez radców prawnych, zatrudnionych w policji, ABW, administracji skarbowej, rządowej czy samorządowej. I ma do tego pełne prawo. Ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, żeby adwokat, który niejednokrotnie walczy z tym sektorem publicznym w sądzie, pozostawał na jego utrzymaniu. To jest zasadniczy powód, dla którego radca prawny nie powinien występować przed sądem w sprawach karnych.

Mamy dziś zresztą sytuację pozostawiającą prawnikom wolny wybór. Radca prawny w każdej chwili może przejść do adwokatury. Tych radców prawnych, którzy chcą być obrońcami, jest dziś ponad tysiąc. Nie ma żadnych przeszkód formalnych, by zostali wpisani na listę adwokatów. Czy jest zatem sens prowadzić proces legislacyjny dla tak wąskiej grupy zawodowej, która i tak ma otwartą drogę do adwokatury, jeśli tym samym spowoduje się zagrożenia dla tak cennej wartości, jaką jest niezależność zawodowa obrońcy sądowego?

Ewentualne połączenie tych zawodów stworzyłoby bardzo dwuznaczny układ. Nie da się bowiem nigdy wykluczyć, że w grupie prawników godnych zaufania znajdzie się "czarna owca", np. prawnik, który będzie do godziny 15.00 pracował w urzędzie skarbowym, a potem będzie świadczył pomoc prawną jako "niezależny" obrońca w procesach prawnoskarbowych. Nawet jeśli przy tak korupcjogennym układzie prawnik będzie się starał za wszelką cenę uniknąć kolizji interesów, sam fakt nieprzejrzystości tej sytuacji postawi go w dwuznacznym położeniu.

Zaznaczam to z całą ostrością: to nie jest zarzut w stosunku do kolegów radców, ale do ustawodawcy nie do końca zdającego sobie sprawę z konsekwencji takiego braku transparentności.

Z adwokaturą wiąże się wciąż sporo niedopowiedzeń, mitów, stereotypów. Które z nich najbardziej Panu przeszkadzają?

Z całą pewnością utożsamianie adwokata z cudzymi interesami i cudzymi czynami. Jeśli bronimy oskarżonego, może powstawać wrażenie, że bronimy przestępcy. Kojarzy się nas z tym przestępcą, z jego sprawami. Łatwo powiedzieć: "Adwokat za pieniądze broni gwałciciela". Zapomina się przy tym, że każdy z nas, nawet jeśli nie popełni żadnego z tych czynów, może zostać o nie niesłusznie oskarżony. Czy wtedy nie będzie oczekiwał, że ktoś stanie po jego stronie? O winie zawsze rozstrzyga sąd, adwokat zaś jest po to, by pomóc oskarżonemu w jego sytuacji, zadbać, by sądzono go zgodnie ze wszelkimi gwarancjami formalnymi.

Sam reprezentowałem osobę, która przez czternaście lat siedziała na ławie oskarżonych, i dopiero po czternastu latach została uniewinniona. Pamiętam, jak moi przyjaciele, wiedzeni instynktem moralnym i takim właśnie stereotypem, pytali: "Jak możesz bronić kogoś takiego?". Z oburzeniem moralnym, z oceną musimy poczekać, choćby te czternaście lat, aż sąd wyda wyrok. To jest ważny element kultury prawnej, której - jako społeczeństwo - wciąż się uczymy.

Andrzej Zwara jest od listopada 2010 r. prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej. Jako adwokat specjalizuje się w prawie inwestycyjnym, administracyjnym oraz bankowym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 52/2010

Artykuł pochodzi z dodatku „Polska palestra (52/2010)