Zaskakuj, łącz i rządź

Gdyby wymianę Mariana Czakańskiego na Marka Balickiego rozpatrywać jedynie w aspekcie sytuacji w ochronie zdrowia, należałoby się tylko cieszyć. Balicki ma opinię polityka przyzwoitego i kompetentnego. Cieszy się przychylnością mediów, a środowiska medyczne mają doń co najmniej neutralny stosunek.

25.07.2004

Czyta się kilka minut

Sposób bycia i niezdolność do współpracy ze skompromitowanymi urzędnikami zjednuje mu opinię publiczną, a poglądy na ochronę zdrowia, tak odmienne od dotychczasowych poglądów rządu, umożliwiają porozumienie z opozycją. Lecz właśnie te poglądy oraz okoliczności powołania go na stanowisko podają w wątpliwość czystość intencji premiera.

Gdyby Marek Belka naprawdę cenił sobie poglądy Balickiego, nie tolerowałby tak długiej obecności, a nawet powrotów do ministerstwa ludzi eks-ministra Mariusza Łapińskiego. Wygląda na to, że premiera nie tyle interesuje kształt nowej ustawy zdrowotnej, co samo wyjście z pata w pracach nad nią. Wprowadzenie Balickiego do rządu to genialne wyjście z kryzysowej sytuacji. Oznacza poprawę wizerunku gabinetu oraz poszerzenie koalicji. Premier wprowadził do niej klub SdPl bez jego wiedzy i zagrał na nosie SLD, pozbawiając go pozycji jedynego filaru rządu - a równocześnie oferując większe szanse przetrwania, bo czy teraz SdPl zagłosuje jesienią przeciwko swojemu gabinetowi? Belka okazał się mistrzem nowatorskiej taktyki: “zaskakuj, łącz i rządź", która może przedłużyć życie jego ekipie nawet do jesieni 2005. I tylko dalej nie wiadomo, jakie będą losy ochrony zdrowia, bo wbrew pozorom osoba ministra nie jest w tym systemie najważniejsza. Prawie wszystkie pieniądze pozostają w zarządzie NFZ, a ten dalej trzymają ludzie starego układu. O ewentualnych zmianach w planach finansowych Funduszu współdecyduje minister finansów - tyle że obsada szefa tego resortu właśnie się zmienia i poglądów najnowszego ministra w tej mierze nie znamy. Możliwe więc, że premier wypłynął na szerokie wody, lecz minister zdrowia drugi raz wszedł do tej samej rzeki.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 30/2004