Zakładnicy Putina

Nikołaj Połozow: prawnik, obrońca w procesach politycznych: Kreml uważa Półwysep Krymski za teren, który trzeba kolonizować, a Tatarów za kogoś w rodzaju Aborygenów.

15.03.2021

Czyta się kilka minut

40-letni Wadim Bektemirow został aresztowany w lipcu 2020 r. Na zdjęciu w policyjnym aucie podczas transportu do sądu. / KRYMSKA SOLIDARNOŚĆ
40-letni Wadim Bektemirow został aresztowany w lipcu 2020 r. Na zdjęciu w policyjnym aucie podczas transportu do sądu. / KRYMSKA SOLIDARNOŚĆ

MONIKA ANDRUSZEWSKA: Dlaczego Ty, Rosjanin, pomagasz Tatarom Krymskim?

NIKOŁAJ POŁOZOW: Właśnie dlatego, że jestem Rosjaninem, który ma głębokie poczucie niesprawiedliwości, gdy patrzy na to, co się dzieje na Krymie. Mój kraj to agresor, który zaatakował sąsiada i zabrał mu ziemię.

To moje prywatne zadośćuczynienie dla Ukrainy i dla narodu Tatarów Krymskich – zadośćuczynienie od normalnych, świadomych Rosjan dla tych, którzy tyle wycierpieli od naszego państwa. Rosja to mój kraj, więc uważam, że te represje to pośrednio także moja wina. Nie mogłem w 2014 r. powiedzieć Putinowi, żeby nie okupował Krymu. Ale mogę choć spróbować wesprzeć słabych w walce z imperialistycznym mocarstwem.

Jak to się zaczęło? Masz jakieś związki z Krymem, np. rodzinne?

Nie, żadnych. Przed aneksją byłem tam ostatni raz w 1994 r., jeszcze jako dziecko. Pierwszym Tatarem Krymskim, którego poznałem, był Mustafa Dżemilew, lider Medżlisu [utworzone w 1991 r. przedstawicielstwo Tatarów Krymskich, w 2016 r. zdelegalizowane przez rosyjskie władze; dziś działa na emigracji – red.]. Gdy zaczęła się aneksja, jego syn Chajzer przebywał w symferopolskim areszcie. W 2013 r. zabił człowieka, jak twierdzi przypadkowo – wystrzelił przez okno z wiatrówki i trafił w głowę. Kiedy zaczęła się okupacja półwyspu, sprawa przeszła w ręce rosyjskiej władzy, a Chajzera wywieziono do Rosji, do Krasnodaru.

Jako zakładnika.

Tak, dokładnie. Chodziło o to, by mieć haka i możliwość szantażu wobec Mustafy, przywódcy Tatarów Krymskich. Oburzyło mnie to. To była moja pierwsza „tatarska” sprawa. Potem, w 2016 r., wziąłem się za obronę Achtema Czyjhoza, innego lidera Medżlisu. Pojechałem na anektowany Krym, który sprawił na mnie upiorne wrażenie. Decyzja, aby bronić obywateli Ukrainy, którzy wpadli w łapy Kremla, była dla mnie czymś naturalnym.

Rosyjskie władze uważają, że żyjący na Krymie to obywatele Rosji. W 2019 r. Putin ogłosił dekret, dający mieszkańcom Krymu i Donbasu możliwość otrzymania rosyjskiego obywatelstwa w przyspieszonym trybie. Wiele osób się zgadza, bo nie są w stanie tam normalnie żyć na ukraińskich papierach. Ty podkreślasz, że to obywatele Ukrainy.

Gdybym powiedział, że to nie są obywatele Ukrainy, bo mają rosyjskie paszporty, te osoby od razu straciłyby ukraińską pomoc konsularną i szansę np. na udział w wymianie jeńców. Więźniowie polityczni to obywatele Ukrainy, zakładnicy Kremla. Krym to okupowane ukraińskie terytorium. Dzisiejsza putinowska Rosja ma wszelkie cechy faszystowskiego reżimu.

Mówisz to wprost? Tak zapisać?

Uważam, że prawa człowieka są ważniejsze niż państwo. A dzisiejsza Rosja przypomina Włochy Mussoliniego – rola państwa jest maksymalnie wyolbrzymiona, a rola jednostki zminimalizowana do zera.

Jak to się przejawia w przypadku Tatarów?

Kreml uważa półwysep za teren, który trzeba kolonizować, a Tatarów za kogoś w rodzaju Aborygenów. Chce zbudować lojalność wobec kolonizatora. Gdyby Medżlis pogodził się z aneksją, to nie byłoby represji. Ale postawa Tatarów Krymskich jest jednoznaczna i to oczywiste, dlaczego: ten naród jest niszczony przez Rosję od kilkuset lat. Ludzie, którzy walczyli, aby wrócić do domu po deportacji z 1944 r. [na rozkaz Stalina deportowano wtedy z Krymu do Kazachstanu lub na Syberię cały naród krymskotatarski – red.], nigdy nie zgodzą się na okupację. Dla nich Putin i Stalin niczym się nie różnią. I są prześladowani za nielojalność wobec państwa w rosyjsko-sowieckim rozumieniu.

Rosyjskie władze chcą zniszczyć Tatarów Krymskich jako naród?

Podam taki przykład. Reprezentuję Enwera Omerowa. On ma 59 lat, został skazany na 19 lat więzienia. Z jego rodziny Rosja zabrała wszystkich mężczyzn. Trzy lata temu skazali jego zięcia, potem Enwera i jego syna. Tak jest w wielu rodzinach. Pewien porządek życia społeczności został zburzony. Ale nie, celem Rosji nie jest zniszczenie Tatarów Krymskich jako narodu. Celem jest zniszczenie ich sprzeciwu. To nie są już czasy Związku Sowieckiego, Putin nie może po prostu znowu zapakować Tatarów do pociągów i wysłać do Azji. I nie musi, prościej jest wziąć jako zakładników głowy rodzin. Władza buduje atmosferę strachu.

Np. tydzień temu poinformowano, że w ciągu roku aresztowano w Rosji 450 szpiegów. To co, łapią ponad jednego szpiega dziennie? To pasuje do retoryki, że musimy tyle pieniędzy budżetowych wydawać na utrzymanie służb, bo walczymy z wrogiem wewnętrznym. A w dodatku na Krymie czyhają straszni brodaci muzułmanie. Taką samą manipulację praktykowano już na Kaukazie.

Tatarów Krymskich często oskarża się o przynależność do religijno-społecznego ruchu Hizb-ut-Tahrir, który na Ukrainie działa legalnie, ale w Rosji jest zakazany od 2003 r. Czytelnicy często pytają mnie, ile jest prawdy w tych zarzutach.

Czy Krymscy Tatarzy to muzułmanie? Tak. Czy na Krymie działa Hizb-ut-Tahrir? Działa. Ale czy przeprowadzili kiedyś jakiś atak terrorystyczny? Nie, nigdy. 25 lat to chyba wystarczający czas, aby zobaczyć, że ci ludzie nie są niebezpieczni. A tu nagle, od momentu aneksji Krymu, gdzie nie spojrzeć – wszędzie terroryści, niby szykujący zamachy!

Jednak Hizb-ut-Tahrir jest zakazany choćby w Niemczech.

Jeśli stworzysz tam komórkę tej organizacji, przyjedzie policja i cię aresztuje. Ale będziesz mieć prawo do obrony, nikt nie będzie naruszał twoich praw obywatelskich. Jeśli nie dowiodą twojej winy, wypuszczą cię. A na Krymie zamykają wszystkich z automatu. Mogą wybrać absolutnie przypadkowych Tatarów i oskarżyć: ty jesteś Hizb, ty jesteś ISIS, a ty jesteś Al-Kaida. Kto powinien dostrzegać takie nadużycia? Sąd. Ale w Rosji prawdziwych sądów nie ma. Niezależnie od oficjalnego trójpodziału władzy, sąd pełni u nas faktycznie podobną funkcję co prokuratura i wykonuje polityczne zlecenia.

Również nasz system penitencjarny nie działa tak, jak w normalnych krajach. W Rosji ma on złamać osobowość więźnia. Aby udowodnić winę, wykorzystują utajnionych świadków, którzy współpracują z FSB. Niedawno broniłem Lenura Ismajlowa, szefa krymskotatarskiej telewizji ATR. Jest oskarżony o wysadzanie stacji elektrycznych. Świadek powiedział, że w nocy, w światłach samochodu, zobaczył 50 metrów przed sobą Ismajlowa i usłyszał, jak ten mówi: „Trzeba iść wysadzić te anteny”. Takie zeznania wymykają się logice. W dodatku funkcjonariusze FSB nie przestrzegają nawet rosyjskiego prawa. Sam tego doświadczyłem.

Jak?

W ciągu 10 lat pracy adwokackiej już trzy razy próbowali mnie zamknąć.

Pierwszy raz to był rok 2011. Broniłem Siergieja Udalcowa, komunistycznego rosyjskiego opozycjonisty. Był jednym z liderów ówczesnych protestów, obok Borysa Niemcowa [działacz demokratyczny, zamordowany w 2015 r. – red.] i Aleksieja Nawalnego. Skazywali go w kółko na 30 dni aresztu. Wychodził, natychmiast zatrzymywał go patrol, mówili np.: „Nieprawidłowo przeszedłeś przez ulicę” – i znowu dawali 30 dni. Zarzucono mi, że wyrwałem strony z dokumentacji i następnie przekazałem opozycyjnemu posłowi, który je zjadł. Groziła mi sprawa za utrudnianie śledztwa. Na szczęście miałem zdjęcia dokumentów do porównania. Z nich wynikało, że stron na apelacji było więcej niż wcześniej. Mogłem więc najwyżej coś dokleić…

Drugi raz chcieli mnie zamknąć na Krymie, w 2016 r., za wpis na Facebooku o sprawie Achtema Czyjhoza. Napisałem, że o ile Czyjhoz zachowuje się mężnie, to prokurator, który go oskarża, nikczemnie.

Ostatni raz to było przy sprawie kolejnego lidera Medżlisu, Ilmi Umerowa. A żeby on nie miał swojego obrońcy, organy śledcze postanowiły uczynić mnie świadkiem, choć jestem przecież adwokatem. To niezgodne z prawem, od razu się odwołałem. Co nie przeszkodziło służbom w zatrzymaniu mnie.

Jak wyglądało to zatrzymanie?

Przed hotelem w Symferopolu podbiegło dwóch funkcjonariuszy FSB. Rzucili mnie na tylne siedzenie busika. Pomyślałem, że wywiozą mnie do lasu i wykończą. Przedstawili mi zarzut: „odmowa złożenia zeznań”. Jeśli świadek odmawia zeznań w sprawie karnej, to również mogą go zamknąć. Ale szybko odzyskałem trzeźwość umysłu, zapytałem o podstawy prawne. Okazało się, że ich nie ma, dokumenty są bez podpisów. „Więc to, co teraz robicie, to porwanie” – zauważyłem. Kilka godzin później mnie wypuścili.

Pomaga mi znajomość prawa. I to, że wiem, gdzie są czerwone linie.

Niedawno założyłeś w Kijowie praktykę adwokacką Połozow i Partnerzy. Liczysz się z tym, że nie będziesz mógł wykonywać zawodu w Rosji?

O tym zadecydowało kilka czynników. Dziś jestem bardziej znany na Ukrainie i w ogóle za granicą niż w Rosji. W Rosji żadne medium nie może mnie nawet zaprosić. Ponadto firma koordynuje sprawy, które ja przejmuję potem na Krymie. Np. rok temu w Rosji wprowadzono ustawę, że cudzoziemcy nie mogą posiadać ziemi przy granicach. Czyli na całym krymskim wybrzeżu. Ludzie, którzy uciekli na Ukrainę kontynentalną z półwyspu, tracą tam prawo własności. Takich działek jest co najmniej 10 tys., rozwiązujemy takie problemy.

W Rosji nigdy nie wiesz, co będzie jutro. A dopóki putinowski reżim trzyma władzę, jestem jego przeciwnikiem. Staram się bywać na Ukrainie jak najczęściej. Kiedy przekraczam granicę, czuję się, jakbym miał na plecach ciężar ważący tonę. Odczuwam cały ciężar tego państwa. Gdyby nawet Putina wymienił ktoś inny, to nasz naród i tak zrobi z niego potwora wedle swojego życzenia. Bo Rosjanie potrzebują potworów. Ja we własnej ojczyźnie żyję na wewnętrznej emigracji.

Ktoś mógłby zapytać, czy nie kochasz swojego kraju.

Co to jest kraj? Przyroda? Piękna stolica? Czy raczej ludzie? Bez ludzi to tylko teren. A ludzie są skażeni imperialistycznymi ideami Wielkiej Rosji. Władzę trzymają czekiści i bandyci. To efekt braku lustracji jeszcze z czasów Jelcyna. W Rosji nie było desowietyzacji, destalinizacji. A ja czuję się człowiekiem przyszłości, z czasów, gdy nasze społeczeństwo będzie już zdrowe.

Co dalej?

Będzie coraz gorzej. Putinowski reżim będzie zabijał ludzi. Aneksja Krymu pozbawiła władzę ostatnich hamulców. A większość obywateli Rosji wspiera Putina.

Mówi się, że w głośniejszych sprawach politycznych, jak przywódców Medżlisu, decyzja o ich uwolnieniu należała bezpośrednio do Putina. Myślisz, że on wie, kim jesteś?

Jeśli sprawdzał, kto był ich prawnikiem. Ale dla niego jestem ziarnkiem piasku poza obszarem zainteresowań. Wystarczy, by ruszył brwiami, a zostanę zniszczony.

Boisz się?

Długo żyłem iluzją, że pewna popularność daje gwarancję bezpieczeństwa. Po skazaniu Nawalnego nie ma już wątpliwości. Okazuje się, że można ludzi truć i zamykać na oczach świata. Tydzień temu wychodziłem z domu. Niedaleko stał samochód Komitetu Śledczego. Pomyślałem: „Dzięki Bogu, że to nie przed moim wejściem”. Jestem Rosjaninem, ale teraz czuję się tak jak Tatar Krymski, po którego służby mogą przyjść nad ranem. Ten strach jednak nie paraliżuje, on daje siłę do dalszej walki. Jeśli Rosja jest dziś Sodomą i Gomorą, to staram się być jednym z dziesięciu sprawiedliwych. Może dzięki temu uratuję też innych? ©

SIEDEM LAT POD OKUPACJĄ

W sytuacji Półwyspu Krymskiego, który w marcu 2014 r. został zajęty przez Rosję, stale zmienia się tylko jedno: liczba więźniów politycznych. W rosyjskich więzieniach i aresztach przebywa dziś co najmniej 81 Tatarów Krymskich i kilkunastu Ukraińców z Krymu. Sądy skazują ich w pokazowych procesach na wysokie wyroki, nawet kilkunastoletnie. Zachodni świat uważa ciągłe aresztowania za represje na tle politycznym, ale nie jest w stanie ich powstrzymać.

Krymscy więźniowie mają zaskakującego na pozór sprzymierzeńca: jest nim Nikołaj Połozow, 40-letni prawnik z Moskwy. Więźniów politycznych zaczął bronić w 2011 r. – po protestach, które wybuchły wówczas po sfałszowanych wyborach parlamentarnych. Bronił rosyjskich opozycjonistów (w tym Aleksieja Nawalnego), reprezentował grupę feministyczną Pussy Riot, ukraińską pilotkę Nadzieję Sawczenko i ukraińskich marynarzy wziętych do niewoli w Cieśninie Kerczeńskiej w 2018 r.

Z czasem jego specjalizacją stali się więźniowie z Półwyspu Krymskiego. Połozow ma za sobą kilkanaście spraw „tatarskich”. Często pracuje pro bono, bo ubogie rodziny krymskotatarskie są jego zdaniem już dość doświadczone, aby dodatkowo brać od nich pieniądze. Tatarzy Krymscy, z którymi rozmawiałam o Połozowie, nazywają go bratem.

© MONIKA ANDRUSZEWSKA z Kijowa

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 12/2021