Zakazane symbole

Apel o znak "Solidarności" na strojach polskich olimpijczyków, wyrażający solidarność z prześladowanymi przez chiński reżim, ukazał się w 13. numerze "Tygodnika Powszechnego".

08.04.2008

Czyta się kilka minut

Swoje poparcie dla tej idei wyrazili m.in. Janusz Śniadek, przewodniczący NSZZ "Solidarność", deklarując zgodę związku na użyczenie znaku, którym dysponuje, a także senator Krzysztof Piesiewicz, poseł Jarosław Gowin, b. przewodniczący Sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych Czesław Bielecki, dziennikarze Katarzyna Kolenda-Zaleska z TVN i Seweryn Blumsztajn z "Gazety Wyborczej" oraz o. Maciej Zięba, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności. Apel "TP" wsparły również portale zajmujące się tematyką praw człowieka i Tybetu, m.in. ratujtybet.org, freetibet.pl i metta.pl. Treść apelu, teksty z nim związane oraz głosy wsparcia są dostępne na naszej stronie www.tygodnik.onet.pl/14,71,temat.html.

Według Henryka Urbasia, rzecznika Polskiego Komitetu Olimpijskiego, organizacja nie rozpatrywała jeszcze apelu "TP". - Delegacja PKOl wyjechała właśnie na posiedzenie międzynarodowych federacji olimpijskich do Pekinu - mówi. - Ten temat pewnie będzie poruszany, bo propozycji zaakcentowania oporu otrzymujemy bardzo wiele.

Czy na posiedzeniu w Pekinie zaplanowano punkt obrad dotyczący apeli o sprzeciw wobec naruszania przez chiński reżim praw człowieka? - Nie - odpowiada Urbaś. - Chyba że ktoś taki punkt tam podniesie.

Wcześniej z PKOl-u dochodziły głosy, że idea jest wprawdzie szczytna, ale niemożliwa, bo... stroje sportowców są już zaprojektowane. Prezes Komitetu Piotr Nurowski stwierdził na łamach poprzedniego numeru "TP": "Karta Olimpijska mówi wyraźnie: na stroju sportowca może być »orzełek« i emblemat olimpijski. (…) Poza imprezami sportowymi i poza wioską olimpijską nasi sportowcy mogą natomiast dawać wyraz swoim przekonaniom, również w sposób zaproponowany przez »Tygodnik«".

Tymczasem cały świat domaga się rozmaitych form protestu na Olimpiadzie w Pekinie. Pod koniec marca bojkotem transmisji igrzysk zagroziła redakcja sportowa francuskiej telewizji publicznej - w reakcji na przerwanie przez chińską telewizję relacji z Olimpii, gdzie podczas uroczystości zapalania znicza olimpijskiego protest prowadzili Reporterzy bez Granic.

Według najnowszego raportu Amnesty International, przez siedem lat, odkąd organizację igrzysk przyznano Chinom, mało się w tym kraju zmieniło na lepsze, mimo nadziei, jakie wówczas wyrażano. "Wiele z represji, jakie dziś dotykają aktywistów i dziennikarzy, ma miejsce nie pomimo, lecz w istocie ze względu na olimpiadę" - pisze organizacja na swojej stronie internetowej. "Pozytywne zmiany, takie jak reforma systemu orzekania kary śmierci i większa wolność informowania dla zagranicznych dziennikarzy, zostały przysłonięte przez opóźniającą się reformę przetrzymywania bez sądu, represje wobec działaczy na rzecz praw człowieka i cenzurę internetu".

Skalę światowego protestu pokazuje baza danych portalu Tibet Online (www.tibet.org), wymieniająca 366 organizacji z całego świata, do jakich mogą się zwrócić ci, którzy chcą się do protestu przyłączyć. Formy protestu są bardzo różne: ta sama organizacja wyłączyła na swojej stronie wyszukiwarkę Google, jako że firma ta współdziała z chińskimi władzami w cenzurze sieci. Założona w 1988 r. International Campaign for Tibet nawołuje do protestów w San Francisco, gdzie sztafeta ze zniczem olimpijskim pojawi się 9 kwietnia - jako w jedynym mieście USA. Podczas burzliwych protestów 7 kwietnia w Paryżu doszło do sensacji: zgasł ogień olimpijski, trzeci raz w historii igrzysk. Wcześniej znicz był w Londynie - zaproszenie do udziału w demonstracji opublikowała na swojej stronie Free Tibet Campaign. Do Polaków mieszkających w stolicy Wielkiej Brytanii skierował je portal www.freetibet.pl. Internet pomaga się przyłączyć ludziom, którzy teoretycznie nie mają żadnego wpływu na międzynarodową politykę: ICT namawia do dzwonienia i wysyłania e-maili do prezydenta George’a Busha i wywierania presji, by nie brał udziału w ceremonii otwarcia Olimpiady. Tibet Justice Center (www.tibetjustice.org) wylicza, co może zrobić szeregowy internauta: naciskać na swoje władze i na MKOl, a nawet wysyłać petycje do chińskiego rządu. Walka z reżimem przez e-mail wydaje się pozornie błaha, a jednak masowy protest - choćby symboliczny - nie pozostanie niezauważony przez światowe media. To dla Chin, korzystających z igrzysk również w celach celów propagandowych, dotkliwy cios. Nie po raz pierwszy w historii Internetu okazuje się, że jest on medium udzielającym głosu dotychczasowym biernym odbiorcom tradycyjnych mediów. Zjawisko organizowania się teoretycznie rozproszonych ludzi przez sieć zyskało już nawet w socjologii nazwy: smart mob (zmyślny tłum) czy swarming (dosłownie: rojenie się). Ujawniało się w tak różnych sytuacjach jak protesty antyglobalistów czy... marsze żałobne po śmierci Jana Pawła II.

Organizacja Students for a Free Tibet (www.studentsforafreetibet.org) przygotowała dla blogerów animację, którą można umieścić na swojej stronie: biegnące ze zniczem postacie z logo Olimpiady zamieniają się w funkcjonariusza z pałką katującego człowieka. Hasło Olimpiady: "Jeden świat, jedno marzenie", zmienia się tu w pytanie: "Czy podzielasz to marzenie?". Pojawiają się nawet takie propozycje form protestu jak ta o nazwie "Kolor Pomarańczowy", zaproponowana przez duńskiego rzeźbiarza Jensa Galschiota, założyciela warsztatów pt. "Sztuka w obronie humanizmu": na stronie www.thecolororange.net namawia on, by widzowie i sportowcy zaprezentowali się w czymkolwiek pomarańczowym - kolorze nawiązującym do tybetańskiej walki o wolność. "Ostra cenzura może zabronić używania oczywistych symboli, ale nie da się zabronić koloru" - piszą organizatorzy.

Jeszcze jedno marzenie w świecie, w którym wolności wypowiedzi zabraniają... olimpijskie przepisy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Zastępca redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”, dziennikarz, twórca i prowadzący Podkastu Tygodnika Powszechnego, twórca i wieloletni kierownik serwisu internetowego „Tygodnika” oraz działu „Nauka”. Zajmuje się tematyką społeczną, wpływem technologii… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2008