Zablokowana codzienność

Sahar Francis, dyrektorka palestyńskiej organizacji "Sumienie" z Ramallah: Izrael powtarza, że chce pokoju, ale że to Palestyńczycy go uniemożliwiają. W rzeczywistości Izraelczycy nieustannie łamią prawo międzynarodowe, np. przez rozbudowę izraelskich osiedli, niszczenie palestyńskich domów na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie czy stosowanie tortur. Przez ostatnich kilka lat nic się tu nie zmieniło na lepsze.

26.07.2011

Czyta się kilka minut

Patrycja Bukalska: Blokada Gazy od lat jest problemem w stosunkach palestyńsko-izraelskich. Teraz za sprawą "Flotylli Wolności II" sprawa znów stała się tematem debaty, także w Europie. W 2010 r. na statku "Flotylli" doszło do rozlewu krwi. W tym roku z greckiego portu udało się wypłynąć tylko jednemu jachtowi, który został przejęty przez izraelskich komandosów. "Flotylla Wolności II" nie przełamała blokady. Ale może jednak spełniła swój cel, zwracając na Gazę uwagę świata?

Sahar Francis: Tak, myślę, że taki wielki wysiłek ludzi z różnych krajów, którzy chcieli dotrzeć do Strefy Gazy, zwrócił uwagę świata. To sprawia, że świadomość tego, co się dzieje w Gazie, wzrasta wśród ludzi. To jest również jeden z naszych celów. W Gazie ludzie żyją de facto nadal pod okupacją izraelską, bo jej oblężenie trwa już cztery lata. Międzynarodowa debata o Gazie jest więc bardzo potrzebna. Choć oczywiście jej efekty nie będę natychmiastowe i blokada nie zostanie zniesiona z dnia na dzień.

Przeciwnicy organizowania takich demonstracji jak "Flotylla Wolności" twierdzą, że przełamanie blokady morskiej nie jest dziś już wcale potrzebne, ponieważ po styczniowej rewolucji w Egipcie - który wcześniej miał zamkniętą granicę z Gazą - nowe egipskie władze zdecydowały się otworzyć graniczne przejście lądowe i pomoc humanitarną można teraz tamtędy dostarczać bez większych kłopotów.

Przede wszystkim blokada Gazy to nie tylko sprawa dostarczenia do niej pomocy humanitarnej, która Gazie jest potrzebna - jak lekarstwa czy żywność. Egipt otworzył jedno przejście graniczne, to prawda, ale nie dla pomocy humanitarnej, potrzebne rzeczy muszą docierać do Gazy inaczej. Tak naprawdę chodzi o sposób, w jaki blokada wpływa na codzienne życie ludzi w Gazie. Na przykład - sprawa więźniów, którą m.in. zajmuje się nasza organizacja "Sumienie". Około 700 palestyńskich więźniów ze Strefy Gazy przebywa w więzieniach na terenie Izraela. Rodziny uwięzionych nie mogą ich odwiedzać od ponad czterech lat, to znaczy od kiedy wprowadzono blokadę. Od tego czasu bliscy nie mogli spotkać się z krewnymi, którzy są w więzieniu. Dalej: wszyscy studenci, którzy mieszkali w Gazie, ale studiowali na Zachodnim Brzegu Jordanu, po wprowadzeniu blokady nagle nie mogli wrócić do domu i do swoich rodzin. I tak dalej... Blokada wpływa bowiem na każdy aspekt życia codziennego. Tu naprawdę nie chodzi tylko o dostarczenie pomocy humanitarnej. Co np. z pacjentami, którzy powinni być leczeni w specjalistycznych szpitalach na Zachodnim Brzegu, w Jordanii czy w Izraelu? Blokada uczyniła życie tych ludzi po prostu potwornym. Muszą przechodzić przez izraelskie punkty kontrolne, nigdy nie wiedząc, czy dostaną przepustkę, czy nie, są przy tym przesłuchiwani przez żołnierzy izraelskich. Trzeba mówić o blokadzie jako o pewnym systemie, a nie tylko o braku lekarstw czy materiałów budowlanych.

Myślę, że większość ludzi w Europie po prostu nie wie, jak wygląda życie w Strefie Gazy. Czy ze Strefy można np. się wyprowadzić, przenieść do innego miasta?

Oczywiście, że jest to niemożliwe. Jeśli ktoś z Gazy znalazł powiedzmy pracę na Zachodnim Brzegu Jordanu i tam chciał zamieszkać, musiał złożyć wniosek do władz izraelskich o zmianę adresu. Władze palestyńskie nie mogą tego zrobić bez potwierdzenia ze strony izraelskich władz wojskowych. W ubiegłym roku zdefiniowano na nowo, kto może mieszkać na Zachodnim Brzegu, zostało to zrobione celowo po to, aby wszystkich ludzi z Gazy, którzy mieszkali tam bez zameldowania, uznać za przebywających tam nielegalnie. Zaczęto ich aresztować i deportować do Gazy. Wywołało to oburzenie i takie praktyki osłabły. Ale nadal nie można mieszkać na Zachodnim Brzegu bez tej potwierdzonej zmiany adresu. W przeciwnym razie jest się zagrożonym deportacją. Również osoby, które zostały aresztowane na Zachodnim Brzegu, jeśli pochodziły z Gazy, to po odbyciu wyroku nie wychodziły na wolność na Zachodnim Brzegu, ale były wywożone właśnie do Gazy. Takich sytuacji, gdy blokada komplikuje życie ludzi, jest mnóstwo.

Zastanawiam się, jak wyglądają szanse np. na zdobycie wyższego wykształcenia dla młodych ludzi z Gazy? Bo chyba ważną sprawą jest danie szansy właśnie młodemu pokoleniu na wyrwanie się z życia bez perspektyw, w tym także spod wpływu rządzącego Gazą Hamasu?

Można sobie łatwo wyobrazić, jak wielkim utrudnieniem jest konieczność pokonywania punktów kontrolnych. Ponadto studenci z Gazy nie mają szans na naukę np. na Zachodnim Brzegu właśnie z tych powodów, o których już mówiłam - musieliby uzyskać zgodę Izraela na przemeldowanie się z Gazy w inne miejsce. Mogą zatem studiować jedynie na uniwersytecie w Gazie. A jeśli nie ma tam kierunków, które chcieliby wybrać? To muszą z nich zrezygnować.

Z jednej strony mamy więc te wszystkie ograniczenia i utrudnienia w poruszaniu się, dostępie do opieki zdrowotnej czy edukacji. Z drugiej, mamy opublikowany niedawno raport ONZ, sporządzony po krwawych wydarzeniach w ubiegłym roku. Raport ten mówi, że blokada Gazy jest legalna i że Izrael nie musi przepraszać Turcji, której obywatele, marynarze i aktywiści "Flotylli" zostali zabici w ubiegłym roku przez Izraelczyków.

Rzecz w tym, że na gruncie prawnym mamy wiele opinii na temat legalności bądź nielegalności blokady Gazy. Na najbardziej podstawowym poziomie okupacja wojskowa nie jest uważana automatycznie za nielegalną na gruncie prawa międzynarodowego. Aby uznać okupację za nielegalną, trzeba sprawdzić, w jaki sposób jest ona przeprowadzana. Dlatego jestem zdumiona stanowiskiem ONZ - oczywiste jest przecież, że zachowanie okupanta jest nie do przyjęcia, że Izrael unika odpowiedzialności za okupowane terytorium i za ludzi tam mieszkających - a to właśnie jest w sprzeczności z prawem międzynarodowym. Chociażby sama blokada Gazy: to stosowanie odpowiedzialności zbiorowej, co jest niezgodne z konwencją genewską.

Z drugiej jednak strony Izrael jest zobowiązany chronić swoich obywateli, a jak ma to zrobić, skoro ze Strefy Gazy na izraelskie miasta spadają rakiety Hamasu?

Jest jeszcze chyba coś takiego jak zasada proporcjonalności reakcji? Wystarczy porównać efekty ostrzału z tym, co Izrael robi z całą Strefą Gazy: nie ma tu żadnej równowagi, nie ma mowy o adekwatnej reakcji. Ile rakiet, czy co tam jeszcze jest wystrzeliwane, spadło na terytorium Izraela w ciągu ostatniego roku? Co więcej, Izrael wykorzystał te rakiety jako pretekst do uderzenia na Gazę na przełomie 2008-2009 r. Strefa Gazy została wtedy zniszczona, ale nie zostało to potraktowane serio przez społeczność międzynarodową [podczas ofensywy armii izraelskiej na Gazę w grudniu 2008 i styczniu 2009 r. pod kryptonimem "Płynny Ołów" zginęło 1300 Palestyńczyków, głównie cywilów; straty izraelskie wyniosły 13 zabitych - red.].

Jeden z wyższych rangą, emerytowany już oficer izraelski powiedział mi kiedyś, że problem z okupacją polega na tym, iż okupant się demoralizuje, a z drugiej strony pod bokiem rośnie mu pokolenie Palestyńczyków wychowane pod okupacją, dla którego Izrael jest śmiertelnym wrogiem, a walka z nim jedyną znaną im rzeczywistością. Czy tak może się stać w Gazie? Co musiałoby się stać, aby temu zapobiec?

Odpowiedź jest bardzo prosta: zakończenie okupacji. Ludzie w Strefie Gazy są tak przygnębieni, sfrustrowani... Młode pokolenie traci nadzieję na polityczne rozwiązanie konfliktu czy negocjacje, jeśli nie będzie udziału społeczności międzynarodowej. Bo bez presji z zewnątrz rozmowy z Izraelem do niczego nie doprowadzą. Ludzie są zmęczeni negocjacjami bez rezultatów. Uważam, że właśnie teraz nastał bardzo ciekawy czas, kiedy społeczność międzynarodowa zaangażowała się w sytuację, a nie pozostawia jej rozwiązania tylko przez Amerykanów i Izraelczyków. Izrael powtarza, że chce pokoju, ale to Palestyńczycy go uniemożliwiają. W rzeczywistości jednak nieustannie łamane jest prawo międzynarodowe, np. poprzez rozbudowę izraelskich osiedli, niszczenie palestyńskich domów na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie, aresztowania, stosowanie tortur. Przez ostatnich kilka lat nic się tu nie zmieniło na lepsze. Kiedyś podpisano porozumienie pokojowe w Oslo, ale to i tak nie przeszkadzało i nie przeszkadza Izraelowi w łamaniu prawa. Jak długo jeszcze? Jak długo społeczność międzynarodowa będzie milczeć? Bez nacisku na Izrael i mówienia głośno, że blokada Gazy jest nielegalna, rozwiązanie tego problemu nie będzie możliwe. Dlatego duże nadzieje pokładamy w takich akcjach jak "Flotylla Wolności" - one przyciągają do nas uwagę świata.

Rozmawiała Patrycja Bukalska

SAHAR FRANCIS jest Palestynką, chrześcijanką i obywatelką Izraela. Prawniczka, mieszka w Jerozolimie, a pracuje w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Jest dyrektorką palestyńskiej organizacji "Addameer" (po arabsku: "Sumienie"). To organizacja pozarządowa, która zajmuje się kwestią praw człowieka na terenach okupowanych przez Izrael i udziela pomocy prawnej palestyńskim więźniom politycznym.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2011