Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Ukraina zawładnęła naszą uwagą i emocjami. Rząd, prezydent wysyłający przeciw swoim obywatelom snajperów, masakra na kijowskim Majdanie... nie w Kambodży, ale w sąsiadującym z nami kraju, w obecności kamer telewizyjnych, które potem pokazały te obrazy całemu światu, dziś, w Europie XXI wieku... To przekroczyło granice wyobraźni.
Walka, która od 21 listopada ub.r. mobilizowała gromadzących się na Majdanie ludzi, była walką o wartości i ideały europejskie. Mieli dość dyktatury, skorumpowanego systemu władzy, ciągłego ograniczania wolności. Ryzykowali życiem i w końcu wielu życiem zapłaciło. Rozumiemy ich, bo nie tak dawno solidarnie walczyliśmy o podobne ideały. Nie rozumiemy, bo na to, cośmy wywalczyli i co mamy, patrzymy z grymasem niezadowolenia, a członkostwo w UE traktujemy jak źródło wszelkich nieszczęść. Przynajmniej niektórzy.
Czy Unia odpowiedziała na ten zryw? Ukraiński dziennikarz i analityk, specjalista od krajów byłego bloku komunistycznego Witalij Portnikow cytuje w jednym z wywiadów głosy rozczarowania: „Piszą do mnie, co pan wyjeżdża z tą swoją Europą, w Europie nie ma żadnych wartości, tylko pieniądze Putina i strach przed Kremlem. Tak myślą – komentuje – nawet ci, którzy któryś miesiąc stoją na Majdanie, bo chcieli do Europy”.
Oby się w tej ocenie mylili.
Nie chodzi o zaszłości, ale o przyszłość. Gospodarcza sytuacja Ukrainy jest tak dramatyczna, że bez wsparcia z zewnątrz żaden rząd, nawet najbardziej demokratyczny, nie zdoła przeprowadzić koniecznych reform i wydobyć jej z obecnej zapaści. Przez te wydarzenia Ukraina: kraj, którego obywatele – jak nikt inny – wolę wejścia do Europy przypłacili życiem, pyta nas, członków UE, jak naprawdę traktujemy wypisane na naszych sztandarach wartości. Kto wesprze Ukrainę: Unia Europejska czy Unia Euroazjatycka?
Kto śledził wydarzenia na Majdanie, wie, jak różne słowa padały z zaimprowizowanej sceny i jakie namiętności targały zgromadzonym tłumem. Kiedy podjęto pertraktacje z Janukowyczem i na scenę wrócił Witalij Kliczko, powitały go okrzyki „śmierć kryminalistom” (chodziło o Janukowycza). Wtedy Kliczko powiedział: „Wiele razy byłem na tej scenie. I nie tylko na scenie. Wiele czasu, także nocy, spędziłem tu, na Majdanie. Po raz pierwszy dziś nie mogłem wystąpić, ponieważ nie chcieliście mnie słuchać, dlatego że wyciągnąłem rękę do Janukowycza, witając się z nim”. W tym momencie wybuchła fala gwizdów. Mówił dalej: „Rozumiem, ale chcę powiedzieć jedną rzecz: jeżeli kogoś obraziłem, to bardzo przepraszam, robię szczerze wszystko, aby Ukraina zwyciężyła. Robię szczerze wszystko, aby ta banda odeszła od władzy. Jeżeli trzeba się spotkać i przekonać człowieka, aby podał się do dymisji; aby przekonać go, żeby nie wykorzystywał broni przeciw ludziom, to ja będę wykorzystywał wszelkie możliwości”. I zakończył: „Robiłem wszystko i zrobię wszystko, co można, by zatrzymać przelew krwi. Zemsta nie jest najlepszym rozwiązaniem. Zwracam się do was – bądźcie ludźmi, nie trzeba dokonywać samosądów. Wszyscy jesteśmy Ukraińcami i mamy wielkie serca. Możecie mnie osądzać, ale powstrzymajcie się od samosądów. Niech żyje Ukraina!”.
„Zemsta nie jest najlepszym rozwiązaniem”... Oby te słowa dotarły do nas i ożywiły pamięć. Oby pozostały w pamięci Majdanu i przeszły do historii.