Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tytuł mocny: "Niewiadomości". Była prezenterka bardzo źle ocenia te miesiące ("to był najgorszy okres z moich 13 lat pracy w TVP. Tak źle tu jeszcze nie było") i szefa, który zwolnił ją z pracy. Nie szczędzi przykładów manipulowania faktami; opowiada m.in. smaczną anegdotę o dziennikarzu ukaranym za to, że przygotował obiektywny materiał o Grzegorzu Schetynie.
W "Rzeczpospolitej" z 27 maja na zarzuty Wyszyńskiej odpowiada jej były szef Jacek Karnowski. Odpowiedź jest gładka i grzeczna, na towarzyszącym jej zdjęciu możemy zobaczyć sympatycznego młodego człowieka, uśmiechającego się po amerykańsku. Mówiąc o byłych i aktualnych współpracownikach, Karnowski zdrabnia ich imiona. Małgosię (Wyszyńską) bardzo cenił i lubił; musiała odejść ze względu na badania wizerunkowe. Świetnie mu się pracuje z gwiazdami "Wiadomości", Piotrkiem Kraśką, Krzysiem Ziemcem i Danusią Holecką. Co do materiału o Schetynie: skrytykował autora materiału za warsztat, nie było w tym żadnej polityki. Poza tym: obecne "Wiadomości" szanują Polskę i Polaków. Zresztą, dodaje Karnowski: "Program pod moim kierownictwem po 27 miesiącach utraty widzów znów zaczął zwiększać oglądalność. To świadczy o tym, że moje decyzje są słuszne".
Małgorzata Wyszyńska nie jest bezstronnym świadkiem, to jasne. Ale też: frazesy wygłaszane przez Jacka Karnowskiego nie wzbudzają najmniejsze-go zaufania. Szczególnie niewiarygodne jest końcowe wyznanie: "chronimy pluralizm". W uszach brzmią mi liczne oświadczenia polityków PiS-u; dla nich pluralizm zawsze oznaczał absolutną dominację ich własnej partii.
W "Wyborczej" z 28 maja Paweł Poncyliusz, rzecznik sztabu wyborczego kandydata PiS-u, dystansuje się od wypowiedzi dziennikarzy TVP, przyznaje także, że nie oglądał w całości "Solidarnych 2010" i że nie ogląda "Wiadomości". W "Rzeczpospolitej" z tego samego dnia Robert Mazurek wyznaje: "»Solidarni 2010« mnie znudzili, a »Wiadomości« oglądam rzadko, ale zwykle mi się nie podobają". Bardzo zabawne i bardzo wiarygodne wyznania. Poncyliusz i Mazurek nie muszą oglądać TVP. W końcu: obaj dobrze wiedzą, czego się można spodziewać po PiS-owskiej propagandzie.
Od wyborów z 2007 r. Platforma Obywatelska zrobiła wiele (albo nawet: wszystko), by sposób zarządzania publiczną telewizją nie uległ zmianie. Skutki tego zaniechania są widoczne, nie warto ich analizować kolejny raz.
PS (przedwyborcze).
Zwolennicy kandydata PiS-u chętnie posługują się hasłem "Przebrała się miarka, głosuję na Jarka". Zdanie to miałoby jasny sens, gdyby Jarosław Kaczyński programowo odcinał się od poprzedniej prezydentury. Także przy założeniu, iż "przebrana miarka" dotyczy politycznej dominacji PO, sensu nie przybywa - bo wybory prezydenckie nie zmienią dotychczasowego parlamentu i rządu. Skądinąd: nie twierdzę, że hasła wyborcze powinny mieć sens.