Wyższa szkoła prekariatu

Jest problem na polskim uniwersytecie. Trochę pokoleniowy, a trochę ekonomiczny. Na pewno poważny. Tak to przynajmniej wygląda, gdy się patrzy na sprawę Ewy Majewskiej.
w cyklu WOŚ SIĘ JEŻY

21.03.2019

Czyta się kilka minut

Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /
Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /

Najpierw fakty. Majewska jest filozofką. Ostatnio związana była z wydziałem Artes Liberales Uniwersytetu Warszawskiego. W czerwcu kończy się jej tam umowa o pracę. Umowa czasowa – to ważne zastrzeżenie. W jakimś sensie Majewska dostała bowiem rykoszetem po ostatnich zmianach w prawie pracy. Ich intencja była słuszna: ukrócenie trwającej w nieskończoność karuzeli różnorakich umów podpisywanych z tym samym pracownikiem. Dla pracodawcy układ był wygodny. Miał człowieka faktycznie na stałe, ale nie musiał wiązać się z nim stałym etatem. Zysk pracodawcy to oczywiście strata pracownika. Mniejsza stabilność zatrudnienia, gorsza pozycja negocjacyjna w codziennych relacjach pracowniczych.

Dziś jest tak, że po trzech latach pracy kolejna umowa z tym samym człowiekiem musi być już na stałe. Problem w tym, że wielu pracodawców zaczęło kalkulować tak: po trzech latach kończymy współpracę i sięgamy po nowego pracownika. A za następne trzy lata się zobaczy. Nie mówię, że takie były motywacje władz wydziału Artes Liberales UW. Wiem tylko, że oznajmili Majewskiej, że nowej umowy nie będzie. Z punktu widzenia prawa pracy nie ma się do czego przyczepić. Kontrakt się skończył i tyle.

W obronie Majewskiej stanęli studenci. W internecie krąży petycja (w momencie, gdy piszę te słowa, podpisało ją 412 osób). Czytamy w niej, że „Niewiele osób potrafi równie kompetentnie i zajmująco jak dr Ewa Majewska wykładać i dyskutować o filozofii XXI wieku, krytycznych teoriach kultury czy feminizmie. Jej odejście z naszego Wydziału byłoby dla nas ogromną stratą”.

Faktycznie Majewska jest na tle polskiej akademii postacią nietuzinkową. Otrzaskana w świecie – zaliczyła akademickie pobyty na kalifornijskim Berkeley czy w wiedeńskim Instytucie Nauk o Człowieku. Napisała kilka książek czytanych również poza światkiem naukowym, np. „Kontrpubliczności ludowe i feministyczne” (Książka i Prasa, 2018) czy „Tramwaj zwany uznaniem” (Książka i Prasa, 2017). Próbowała w oryginalny sposób dotykać powiązań feminizmu i neoliberalizmu. Robiła to inaczej niż starsze od niej o pokolenie feministki, ignorujące klasowy wymiar ruchów stawiających kwestię kobiet na politycznej agendzie.

Nieprzedłużenie tej umowy ma jeszcze jeden wymiar. Kilka miesięcy temu padła habilitacja Majewskiej. Pracy zarzucono, że jest nadmiernie publicystyczna, a za mało naukowa. Autorka, jako osoba rzutka i niedająca sobie w kaszę dmuchać, narobiła wokół tego sporo rabanu. Oczywiście od decyzji się odwołała. Sprawa jest w toku.


Polecamy: "Woś się jeży" - autorski cykl Rafała Wosia co czwartek w serwisie "TP"


W całej tej historii zdaje się kryć kilka ogólniejszych problemów. Ja sam widzę dwa. 

Wygląda na to, że na polskich uczelniach nabrzmiewa pokoleniowe napięcie. Wielu powie, że to normalna sprawa: jak świat światem młodzi wadzili się ze starymi, rywalizując o dostęp do posad, zasobów, tytułów i prestiżu. Generalnie rzecz biorąc tak. Ale chyba tym razem problem jest szczególnie palący. Pokoleniom dzisiejszych 30-, 40-latków trudno znaleźć wspólny język z tymi starszymi o jedną czy dwie dekady, przede wszystkim z powodu ekonomicznych okoliczności, w jakich się spotykają. Widać to też na przykładzie Majewskiej. Komisja habilitacyjna zarzuca, że jej książka nie spełnia wymagań naukowości. Majewska odpowiada, że trudno napisać naukową książkę w warunkach faktycznego sprekaryzowania, w którym się od półtorej dekady żyje, pracując bez jakiejkolwiek zawodowej stabilizacji, wciąż na czasowych umowach, nieustannie szukając finansowania od projektu do projektu. Majewska zdaje się mówić do uczelnianych „starych”: „Nie łudźcie się. W takich warunkach nie powstaną prace, do jakich nawykliście. Takich, co je sami pisaliście robiąc karierę na uniwersytecie sprzed fazy komercjalizacji i grantyzacji, która zaszła w ostatnich latach. Dostaniecie prace inne. Może będzie ich więcej (młodzi są zazwyczaj akademicko dużo bardziej płodni od starych), ale nie będą już takie, jak wasze. Jesteśmy inni. Co nie znaczy gorsi!”.

Tak dochodzimy do problemu drugiego. Oczywiście nie jest tak, że na uniwersytetach odrzucają wszystkich przedstawicieli generacji prekariatu. Na przykładzie Majewskiej można jednak pokazać, że w sytuacji pokoleniowego konfliktu bycie nadmiernie kolorowym nie pomaga. Bo Majewska szara nie jest. Przeciwnie: krytycy mówią o niej „pyskata”, „przesadnie pewna siebie”, „ekspansywna”. Nie pomaga również jej zaangażowanie feministycznej aktywistki. Dla wielu to trochę zbyt wiele. Budzi obawę, że tacy jak ona reprezentują zagrożenie, bo czują się lepsi od starych i chcą ich wysadzić z siodła.

Najpóźniej w tym miejscu trzeba postawić pytanie o to, czym powinien być uniwersytet. Czy nie jest to właśnie miejsce, gdzie koloryt i niepokorność powinny być premiowane? Gdzie należałoby widzieć w nich wartość, a nie zagrożenie? Gdzie mogłyby być odtrutką na typ feudalnych zależności (ewentualnie klimatów jak z „Barw ochronnych” Zanussiego), o których przy każdej możliwej okazji mówią młodsi polscy naukowcy?

Nie tylko zresztą naukowcy. Mam wrażenie, że w sprawie Majewskiej odnajdą się zapewne inni przedstawiciele pokolenia czterdziestolatków. Większość zaciska zęby i gra w tę grę wedle reguł, które wyznaczyli starsi.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz ekonomiczny, laureat m.in. Nagrody im. Dariusza Fikusa, Nagrody NBP im. Władysława Grabskiego i Grand Press Economy, wielokrotnie nominowany do innych nagród dziennikarskich, np. Grand Press, Nagrody im. Barbary Łopieńskiej, MediaTorów. Wydał… więcej