Siedząc na jeżu

Okres przedemerytalny to najtrudniejszy dla człowieka czas na rynku pracy. To także olbrzymie – i notorycznie lekceważone – pole do dotkliwego mobbingu.
w cyklu WOŚ SIĘ JEŻY

12.09.2019

Czyta się kilka minut

Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /
Rafał Woś / Fot. Grażyna Makara /

Na skrzynkę tygodnikowej akcji #PrzemocWPracy napisał czytelnik. Słusznie zwrócił uwagę, że pokazując przykłady polskiego mobbingu piszemy zazwyczaj o ludziach względnie młodych: kobietach powracających z macierzyńskiego, wyzyskiwanych stażystach, wypalonych czterdziestolatkach. A co ze starymi? – spytał. Dlaczego prawie nikt nie ujmuje się za tymi, których ostatnie lata aktywności zawodowej tak często przypominają „siedzenie na jeżu”?

Teoretycznie tym pracownikom, którym do osiągnięcia wieku emerytalnego pozostało mniej niż cztery lata, przysługuje w Polsce ochrona. Ten okres ma ratować ludzi w okolicach sześćdziesiątki (zwłaszcza tych, których ścieżka kariery nie zaprowadziła na niezależne stanowiska kierownicze) przed wpadnięciem w czarną dziurę. Prawo ma ich zabezpieczać przed losem zbyt młodych na emeryturę, a za starych na znalezienie innego sensownego oskładkowanego zatrudnienia. Niestety z tą ochroną bywa jak z większością pracowniczych „przywilejów” w Polsce. Niby są, a jakoby ich nie było. 

Zacznijmy od tego, że ochrona przedemerytalna dotyczy tylko osób zatrudnionych na umowę o pracę. I to jeszcze na czas nieokreślony. Wszyscy inni: zleceniobiorcy, samozatrudnieni podwykonawcy albo etatowcy na umowie czasowej z ochrony nie skorzystają. Załóżmy jednak, że pracownik ma stały etat i wszedł już w okres ochrony przedemerytalnej. Czy może się czuć pewnie? Niestety nie. Fakt, pracodawca nie może wypowiedzieć mu umowy o pracę. Może go jednak… zwolnić. I to na wiele sposobów. Na przykład dyscyplinarnie, powołując się na ciężkie naruszenie obowiązków pracowniczych. Takie naruszenie trzeba oczywiście udowodnić. Ale tylko pod warunkiem, że zwolniony pójdzie do sądu. Doświadczenie uczy jednak, że chodzi niewielu. Większość odpuszcza. 


#PRZEMOCWPRACY– CZYTAJ WIĘCEJ O AKCJI W SERWISIE SPECJALNYM >>>


Dyscyplinarka to jednak rodzaj ostatecznego straszaka. Zazwyczaj nie trzeba nawet po nią sięgać. Zwykle kończy się bowiem na którymś z pośrednich rozwiązań. Pracodawca może na przykład powołać się na przedłużające zwolnienie lekarskie (a przecież mówimy tu o pracownikach starszych, a więc na dłuższe niedyspozycje bardziej narażonych) i rozwiązać umowę o pracę właśnie z tego powodu. 

Jednak najczęstszy sposób to skłonienie starszego pracownika, by sam… rozwiązał problem. I poprosił o wypowiedzenie. Paleta możliwości nacisku jest spora. Na przykład zmienić położenie starszego pracownika w hierarchii zakładu pracy. Tak, by poczuł, że nie jest już traktowany na równi z innymi. Że jest pracownikiem gorszym. Obniżka pensji? Teoretycznie jest to nielegalne. Ale od ogólnej zasady prawo przewiduje szereg wyjątków. Jednym z nich jest reorganizacja zasad wynagradzania pracowników. Albo przynajmniej tej grupy, do której „prawie senior” należy. A przecież definicja „grupy” zależy wyłącznie od pracodawcy. 

Inny sposób pokazania przedemerytowi, że nie jest już poważnie traktowany w swoim zakładzie, to gra jego zawodowym statusem. „Przedmiot czy zakres pracy na stanowisku zostaje w zasadzie ten sam, tylko że zostajemy czeladnikami, stażystami, praktykantami. Po na przykład czterdziestu latach praktyki i doświadczeń!” – słychać od starszych pracowników. Nagany, kary, „weryfikacja składników wynagrodzenia” czy „kompresja etatu” – to inne (niemające swoich kodeksowych definicji, a co za tym idzie… wprost niezabronione) sposoby pokazywania pracownikom znajdującym się w okresie przedemerytalnym nowego miejsca w szeregu.


RAPORT „TYGODNIKA”: Jeśli każda władza deprawuje, to władza pracodawcy w kraju bez bezrobocia może być największą szarą strefą przemocy. Oto mobbing, codzienna patologia polskiej pracy >>>


Nieuchronnie wkraczamy tu na dziwny obszar walki pokoleń. Te same zachowania w zależności od tego, z której strony je obserwujemy, będą wyglądały zupełnie inaczej. Dominujący w niemal każdym miejscu pracy „młodzi” mają przecież cały zestaw swoich oczekiwań co do organizacji, tempa czy jakości pracy. „Stary” powinien ich zdaniem nadążać z adaptacją do zmieniających się warunków i oczekiwań. Wokół takiego pracownika niezwykle łatwo zbudować atmosferę, że „musimy za ciebie poprawiać”. To sytuacja podobna do trudnego położenia rodziców (najczęściej kobiet) pracujących w otoczeniu zdominowanym przez bezdzietnych. Pole do mobbingu jest w takich układach niezwykle żyzne.

To, co naturalne dla dominujących „młodych”, dla przedemeryta może być koszmarem. Oddajmy głos jednemu z nich, który tak opisuje swoje odczucia:

„Budzimy się w nocy z pytaniem. Czego ci ludzie ode mnie chcą? Dlaczego to robią? Czemu są tak skupieni na sobie. Czemu nie mogą zrozumieć innego? Pozostałą część nocy zajmuje nam poszukiwanie odpowiedniej odpowiedzi. Może szyderstwo? Może intryga? Może pomówienie albo prowokacja?”. 

Ale żadne z rozwiązań nie wydaje się „staremu” idealne. Próbuje więc odwrócić perspektywę. 

„Czy coś zrobiłem źle: myślą, mową, uczynkiem? Próbując zrozumieć takie zachowania pojawia się obraz »przełożonego«, który domowe porządki związane np. z wychowaniem potomstwa przenosi do pracy, gdzie znajdują się ludzie z doświadczeniem, stażem, którzy nie podlegają procesom wychowawczym. Odbieramy to jako porządek zakładu opiekuńczo- wychowawczego. Jak się do tego przygotować?”.


POLECAMY: „Woś się jeży” – autorski cykl Rafała Wosia co czwartek na stronie „TP” >>>


Nasz czytelnik daje nawet kilka propozycji mechanizmów obronnych, które „siedzący na jeżu” może zastosować. 

Krok pierwszy: stoicki dystans. „To, co się wokół nas dzieje to zjawisko przyrodnicze, na które nie mamy wpływu. Zakładamy, że w końcowym efekcie nie mamy co liczyć, że rzeczywistość się zmieni. Możemy osiągnąć pewien poziom dystansu, możliwość przewidywania zdarzeń”. 

Krok drugi: trening ciała. „Jeżeli rozstroimy nasz cykl dobowy, zgubimy zdolności ochronne naszego organizmu. Założenie podstawowe: nie denerwować się na pusty żołądek. Podpieramy w ten sposób fizjologię. Odżywianie to istotny element utrzymania równowagi w naszym ustroju. Dobrze jest odżywiać się nasionami (siemię lniane, słonecznik, dynia, żurawina) w pierwszej fazie dobowego rozruchu ustroju. Takie pożywienie zawiera pewien naturalny porządek, który może zasilić naszą fizjologię. Podpieranie psychiki może polegać na uskutecznianiu wysiłku fizycznego np. na rowerze, szybki marsz. Tak, aby ulec zmęczeniu, zadyszce”. 

Krok trzeci: trening umysłu. „Kolejnym elementem równoważącym nasz porządek jest wypełnianie wolnych chwil tematami, na które możemy mieć wpływ (tylko nie polityka!). Dobrze jest pozbyć się telewizora, który nas może rozpraszać, wyprowadzać nas poza obszar”.

Krok czwarty: ukojenie w fikcji. „Możemy w ramach psychoterapii wziąć Franza Kafkę i zacząć czytać np. »Proces«. Po pewnym czasie okaże się, że proza czytana wieczorem następnego dnia staje się tym, z czym zderzamy się w pracy. Zaczyna nas ciekawić, co będzie na następnej stronie. Tym sposobem wciągamy się w zestawianie realiów literackich z realiami życia. A może znajdziemy receptę”. 

To oczywiście tylko subiektywna propozycja – momentami wręcz ekscentryczna. Mam jednak wrażenie, że zapoznanie się z nią nie zaszkodzi. Ani „młodym”, którzy nieraz „starszych” mobbują, nawet o tym nie wiedząc. Ani „starym”, którym często trudno przychodzi przyznać się, że są mobbowani. I że mogą się temu przeciwstawić.

 

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz ekonomiczny, laureat m.in. Nagrody im. Dariusza Fikusa, Nagrody NBP im. Władysława Grabskiego i Grand Press Economy, wielokrotnie nominowany do innych nagród dziennikarskich, np. Grand Press, Nagrody im. Barbary Łopieńskiej, MediaTorów. Wydał… więcej