Wydmuszka z Camp David

Ostatnie spotkanie prezydentów USA i Rosji można nazwać szczytem wahań i uników. W Camp David George Bush i Władimir Putin poklepali się przyjaźnie po plecach i zapewnili słabym głosem, że się lubią i że to ważne dla świata. Obaj unikali krytyki: amerykański prezydent nie przetrzepał Putinowi publicznie skóry za łamanie praw człowieka w Czeczenii czy duszenie wolnych mediów, a Władimir Władimirowicz nie pouczał Amerykanów za interwencję w Iraku. Tyle uprzejmości. Teraz zajrzyjmy za kulisy.

05.10.2003

Czyta się kilka minut

Amerykańska prasa w przededniu szczytu nie szczędziła Rosji krytyki. Wyciągnięto cały arsenał zarzutów: współpraca z Iranem (program nuklearny Teheranu nie mógłby ruszyć z miejsca bez Rosji), pacyfikacja Czeczenii, ograniczanie wolności słowa, ściganie wybranych bogaczy, wahanie co do czynnego poparcia akcji Ameryki w Iraku. Jeszcze jakiś czas temu od szczytu oczekiwano przełomowej deklaracji Rosji w sprawie jej udziału w uregulowaniu sytuacji w Iraku. Moskwa jednak nadal się waha i powtarza dawne mowy tronowe o konieczności wzmocnienia udziału ONZ. W sprawie Iranu też sytuacja jest niejasna. Po czerwcowym spotkaniu w Evian eksperci sugerowali, że Putin zgodził się zrezygnować ze współpracy z Teheranem w zamian za “rekompensatę gospodarczą". Tymczasem w sierpniu br. ujawniono nielegalny transport broni z Rosji do Iranu. Waszyngton skandal zatuszował w imię dobrych stosunków z nierzetelnym partnerem z Moskwy. Żadne zapewnienia o zwinięciu interesu w Iranie ze strony Putina w Camp David nie padły. To jego ulubiony sposób prowadzenia polityki: krok naprzód, dwa kroczki wstecz. Rosyjski przywódca jasne stanowisko zajął tylko w jednej sprawie: w składzie oficjalnej delegacji przywiózł p.o. prezydenta Czeczenii Achmeda Kadyrowa. Gospodarze jednak moskiewskiej marionetki do rezydencji w Camp David nie wpuścili. Skandalu i tym razem nie było. Taki to był szczyt wygładzania ostrych kątów i owijania sporów w antyterrorystyczną bawełnę. Tylko co to ma wspólnego z budowaniem prawdziwego strategicznego partnerstwa?

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 40/2003