Wybory w Serbii: teatr jednego aktora

04.04.2022

Czyta się kilka minut

Choć 3 kwietnia w Serbii odbywały się nie tylko wybory prezydenckie, ale też parlamentarne i lokalne, obserwując kampanię można było odnieść wrażenie, że to starcie prezydenta Aleksandra Vučicia z całym światem – o dobrobyt i pokój w kraju. Wstępne wyniki wskazują, że wygrał tę bitwę: już w pierwszej turze zapewnił sobie reelekcję i prawie połowę mandatów w parlamencie. Zapewne jego partia będzie wciąż rządzić w Serbii.

Te wybory trudno jednak uznać za wolne i uczciwe. Dekada rządów Vučicia i jego Serbskiej Partii Postępowej to podporządkowywanie instytucji państwa interesom wąskiej grupy ludzi. Media w zdecydowanej większości należą do popleczników władzy. Aktywiści lokalni, politycy opozycyjni czy dziennikarze ujawniający liczne nieprawidłowości rządzących są celami kampanii nienawiści. W takich warunkach opozycja nie ma szans na przedstawienie programu czy wypromowanie liderów. W dniu wyborów partyjne jaczejki sprawdzają, czy członkowie partii rządzącej – a jest ich ponad 700 tys. (w 6-milionowym kraju) – głosują, jak trzeba. Vučiciowi pomogła też relatywnie dobra sytuacja gospodarcza. To wystarczy, by rządzący nie martwili się o wynik. Choć biorąc pod uwagę skalę nieprawidłowości, nie można wykluczyć protestów opozycji kontestujących rezultaty głosowania.

Symbolem kapitulacji instytucji państwa była decyzja Centralnej Komisji Wyborczej, że nie będzie na bieżąco ogłaszać cząstkowych wyników. Te przedstawił prezydent. Bo w Serbii państwo to partia, a partia to Vučić.

Dla władzy trudności mogą jednak nadejść szybko. Aby społeczeństwo zbyt mocno nie domagało się integracji z UE, rządowe media wzmacniały prorosyjskie i antyzachodnie sentymenty. Rządzący wykorzystywali te nastroje, by szantażować Zachód, żeby nie naciskał zbyt na demokratyczne reformy i odcięcie się od Rosji (Serbia nie przyłączyła się do sankcji). Odbyły się wiece poparcia dla Kremla, co negatywnie wpłynęło na wizerunek Serbii – kandydata do UE. Vučić chciałby kontynuować politykę balansowania między Zachodem a Rosją. Czy jednak w obecnej sytuacji będzie to możliwe, pozostaje kwestią otwartą. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 15/2022