Ładowanie...
Wprowadzenie
Wprowadzenie
Cytaty wyrwane z kontekstu, pomniki wątpliwej wartości artystycznej (nawet jeżeli spiżowe), upychanie na listach lektur – to wszystko podręcznikowy wręcz przepis na to, by zniechęcić do sięgania po same teksty.
Tadeuszowi Różewiczowi udało się jednak wymknąć z tej matni. Po części to zasługa samego autora, który poświęcił kilka dekad na skuteczne nakłuwanie owego balona, który wielu jeszcze za jego życia niestrudzenie próbowało pompować. To jednak za mało, aby wytłumaczyć, dlaczego do Różewicza wciąż się wraca – dlaczego sięgają po niego inni poeci, reżyserzy, krytycy, studenci i ich profesorowie oraz wszyscy czytelnicy, poszukujący literatury najwyższej próby.
Rozwiązanie tej zagadki jest banalnie proste, bo tkwi w samych tekstach Różewicza. Niepokojących, rozedrganych w częstotliwościach, które korespondują z naszą rzeczywistością, wciąż aktualnych mimo upływu wielu dekad.
Nie muszą jednak Państwo wierzyć mi na słowo – proszę przeczytać nasz dodatek, powstały z okazji setnej rocznicy urodzin Autora. Osobiście ręczę, że nie ma w nim żadnych nadętych balonów. ©℗
Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:
Autor artykułu

Napisz do nas
Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.
Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]