World Press Photo: na własne oczy

Kim są ludzie rozstawieni w równych szeregach na boisku?

16.02.2015

Czyta się kilka minut

Zdjęcie Tomasa van Houtryve’a, nagrodzone na World Press Photo 2015.  / Fot. Tomas van Houtryve, Belgium / VII for Harper’s Magazine
Zdjęcie Tomasa van Houtryve’a, nagrodzone na World Press Photo 2015. / Fot. Tomas van Houtryve, Belgium / VII for Harper’s Magazine

Dlaczego tu przyszli? Co robią? Trenują? Co? Po co? Albo ci na trawniku z matami? Modlą się czy po prostu ćwiczą jogę? I jeszcze ten samotny samochód stojący na poboczu drogi. Zaparkował zbyt blisko muru. Dlaczego? Wszystkie te pytania stają przed oczami, gdy spojrzy się na zdjęcia z cyklu „Blue Sky Days” autorstwa amerykańsko-belgijskiego fotografa Tomasa van Houtryve’a. Zestaw uhonorowano właśnie trzecią nagrodą w kategorii „Contemporary Issues” konkursu World Press Photo (o zwycięzcy napisałem na stronie internetowej „TP” zaraz po werdykcie). To bez wątpienia jeden z najbardziej poruszających cykli wyróżnionych w tym roku. Jego moc polega na przewrotności; puenta mrozi krew w żyłach.

Nie od dziś wiadomo, że wszędzie tam, gdzie zbyt niebezpiecznie jest posłać żołnierzy, Ameryka wysyła uzbrojone, bezzałogowe samoloty. Ich operatorzy siedzą w wojskowych bazach, wypracowali jednak procedury, na podstawie których decydują o likwidacji celów uznawanych za „wrogie”. Przed przystąpieniem do zdjęć Tomas van Houtryve poznał te procedury. Dowiedział się m.in. o czymś, co w wojskowej nowomowie nazywa się signature strike. Okazuje się, że operator drona może odpalić rakiety, nie wiedząc dokładnie, w czyim kierunku strzela. Wystarczy, że zachowanie osób na ziemi będzie spełniało kryteria zachowania „podejrzanego”. Jak to jednak ocenić z wysokości kilkuset metrów? Tego procedury nie wyjaśniają.

Van Houtryve postanawia więc skorzystać z nich w odniesieniu do USA. Kupuje drona wyposażonego w aparat fotograficzny i lata nim nad amerykańskimi miastami. Jego zdjęcia utrzymane są w czarno-białej stylistyce, kojarzącej się z migawkami, jakie do tej pory oglądaliśmy w telewizji przy okazji kolejnych „udanych likwidacji celów” gdzieś w Afganistanie. Dopiero po chwili uświadamiamy sobie, że są na nich ludzie tacy jak my. Z tej wysokości wszyscy jednak wyglądają na podejrzanych. Czy spełniają kryteria signature strike? Czy, jeśli byliby Afgańczykami, operator odpaliłby w ich stronę rakiety? Samo postawienie tego pytania sprawia, że po plecach przebiegają ciarki. Przecież tam są niewinni ludzie. Jak ta dziewczynka w białej sukience, która spojrzała w górę i zobaczyła drona. Spogląda na niego w niemym zachwycie. To ostatnie, co zobaczy w życiu?

A gdybyśmy spojrzeli na siebie tak, jak patrzymy na naszych wrogów? – pyta Tomas van Houtryve. – Odpalilibyśmy rakiety? Pozwolilibyśmy sobie samym żyć?

©

O zwycięskim zdjęciu Madsa Nissena czytaj na powszech.net/wpp2015.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 08/2015