Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W moim długim życiu przyjaźniłem się z niewieloma kompozytorami, jednak Wojtek był jednym z mi najbliższych. Z tym, że była to przyjaźń na dystans. On zawsze był bardzo zajęty swoimi sprawami, poza tym nie udzielał się publicznie – raczej był domatorem, ostatnie lata spędził pielęgnując ciężko chorą żonę. Ja także wyjeżdżałem dużo, mieszkałem za granicą, w latach 60., 70. i 80. raczej rzadko bywałem w Polsce. Nasze kontakty nie były więc bardzo częste, ale bardzo przyjazne.
Był człowiekiem skupionym na swojej pracy, ale otwartym na ludzi, nie znającym zawiści, która nie jest obca temu środowisku. Od niego nigdy jednak nie słyszałem jakichś specjalnych słów krytyki pod adresem kolegów.
Odszedł jeden z bardzo ważnych kompozytorów. Myślę, że jego muzyka była za mało doceniana przez środowisko, ponieważ zajmował się też muzyką filmową, którą u nas uważa się za coś co najwyżej drugiej kategorii. Moim zdaniem, jego muzyka filmowa była tej samej wartości, co pisana nie do filmu. Jej poziom jest bardzo wysoki. I myślę, że ta muzyka również będzie trwać, tak jak muzyka koncertowa.
Stworzył pewien styl, niepowtarzalny, jak w muzyce inspirowanej muzyką Podhala. Mówię tu o „Krzesanym” i „Orawie” – to chyba najlepsze jego utwory. Myślę, że po Szymanowskim, którego, jak wiadomo, też bardzo inspirowała ta muzyka, to jednak Kilar napisał najlepsze utwory w tym stylu. Te dwa – „Krzesany” i „Orawa” – są znakomite, zresztą bardzo często grywane. I myślę, że właśnie w tej muzyce jest prawdziwy Wojtek.
NOT. JAKUB PUCHALSKI
KRZYSZTOF PENDERECKI jest wybitnym kompozytorem i dyrygentem, w ubiegłym roku obchodził 80. urodziny, inaugurując przy tym działalność stworzonego przez siebie Europejskiego Centrum Muzyki w podkrakowskich Lusławicach.