Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Erdoğan niszcząc park, nie tylko pozbawia miasto zielonej przestrzeni publicznej. Planował ulokować tam centrum handlowe (ostatecznie wycofał się z tego pomysłu, zapewne z obawy przed stratą poparcia części niezamożnych wyborców), które mieściłoby się w odbudowanych koszarach z czasów imperium ottomańskiego. Chłopski syn Łopachin wycinał w dramacie Antoniego Czechowa wiśniowy sad. Erdoğan, pochodzący z biednej rodziny funkcjonariusza straży przybrzeżnej, zrównuje z ziemią park. Obaj chcieli zarobić, ale przede wszystkim – dokonać symbolicznej zemsty.
Protesty nie byłyby tak gwałtowne i nie rozprzestrzeniłyby się na inne miasta Turcji (w tym stołeczną Ankarę), gdyby nie splot czynników poprzedzający próbę zniszczenia Gezi. AKP chce poważnie ograniczyć dostępność alkoholu. Bardziej świecka część tureckiego społeczeństwa traktuje te pomysły jak zamach na swój styl życia. Co więcej, wielu protestujących uważa, że rząd Erdoğana wplątuje kraj w wojnę w Syrii. 11 maja w Hatay, nieopodal granicy syryjskiej, w zamachach bombowych zginęło 51 osób, lecz media dostały zakaz informowania o incydencie.
Za wcześnie jeszcze wyrokować, do czego doprowadzą spontaniczne protesty. Niewykluczone, że świecka, kemalistowska opozycja będzie usiłowała wykorzystać je do odebrania władzy Erdoğanowi. Paradoksalnie weszłaby wówczas w rolę podobną do tej, którą w Egipcie odegrało Bractwo Muzułmańskie.