Wietrzenie Kościoła trwa

Papież Franciszek przyjmuje zmiany soborowe jako oczywiste i chce iść dalej. Słucha, prowokuje, myśli o „reformie Kościoła i jego przepowiadania”.

27.01.2014

Czyta się kilka minut

 /
/

„W Kościele wiele musi się zmienić, to oczywiste” – mówi jeden z najważniejszych papieskich doradców, kard. Óscar Maradiaga, w rewelacyjnym wywiadzie, który drukujemy w tym numerze. I dodaje: „Jestem mocno przekonany, że w Kościele stoimy dziś u progu nowej ery” i już osiągnęliśmy „point of no return”. Oczywiście, Kościół od początku się zmienia, choć nigdy z dnia na dzień, nigdy rewolucyjnie. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać kilka książek, np. „Historię dogmatów” pod redakcją ks. Bernarda Sesboüé SJ, „Władza w Kościele” tegoż czy „Prymat papieski. Od początków do współczesności” Klausa Schatza.

W naszych czasach najgłębsze zmiany wniósł Sobór Watykański II. Ich doniosłości świadomi byli sami ojcowie Soboru. Jan XXIII mówił, że chodzi o przewietrzenie Kościoła (słynny gest otwarcia okna w odpowiedzi na pytanie, czym ma być sobór). Kard. Roger Etchegaray napisał, że rzeki zmieniły bieg i ludzkość dawno opuściła siedziby u wybrzeży starych koryt, Kościół zaś wciąż tam pozostawał.


Kościół sprzed Soboru jest dla dzisiejszych katolików nie do wyobrażenia. Ta zmiana była owocem lat pracy wielkich teologów, idących często pod prąd. Była dziełem obu papieży soborowych i ich następców, którzy kontynuowali drogę rozpoczętą przez Sobór. Także Ludu Bożego, który zmiany przyjął z radością, bo spełniały jego tęsknoty, często nie całkiem uświadomione. Również zasługą przeciwników zmian. Oni niejako zmuszali do krytycznej refleksji, której niekiedy brakowało niecierpliwym entuzjastom przemian. Bywało przecież, że zapał odnowy prowadził do inicjatyw i pomysłów, które okazywały się przysłowiowym wylewaniem dziecka z kąpielą. Królestwo bowiem zawsze będzie „nie z tego świata” i do zmartwychwstania zawsze docierać się będzie, idąc śladami Ukrzyżowanego. Nie ma drogi na skróty.

Wydaje się, że papież Franciszek zmiany soborowe przyjmuje jako oczywiste status quo. Nawet jeśli nie uważa, że dzieło Soboru jest już zamknięte czy też dokonane – chce iść dalej. W programowym dokumencie „Evangelii gaudium” napisał, że „niektóre zwyczaje Kościoła nie są bezpośrednio związane z sercem Ewangelii i – choć niektóre z nich bardzo się zakorzeniły w historii, to dziś nie są interpretowane tak samo, a ich przesłanie zwykle nie jest właściwie odbierane. Mogą być piękne, ale nie służą już właściwemu przekazowi Ewangelii”.

Papież zachęca do ich zrewidowania. Stwierdza też, że „istnieją normy lub przykazania kościelne, które mogły być bardzo skuteczne w innych epokach, ale które nie mają już tej samej siły wychowawczej jako drogi życia”. Za Augustynem i Tomaszem przypomina, że „w przykazaniach dodanych później przez Kościół należy przestrzegać umiaru, »aby życie wiernych nie stało się zbyt uciążliwe« oraz aby nie przemienić naszej religii w niewolę, skoro »miłosierdzie Boże chciało ją mieć wolną«. Ta przestroga – dodaje – wypowiedziana wiele wieków temu, wciąż zachowuje aktualność. Powinna stanowić jedno z kryteriów, które należy rozważyć, myśląc o reformie Kościoła i jego przepowiadania, co pozwoliłoby rzeczywiście dotrzeć do wszystkich”.


Papież więc myśli o „reformie Kościoła i jego przepowiadania”. Prowokuje, nie dopowiada, słucha, udziela głosu wiernym (jak pokazała ankieta w ramach przygotowań Synodu Biskupów) i niczego istotnego nie zmienia w strukturach, a tym bardziej w dyscyplinie czy przepowiadaniu Kościoła.

Papież kieruje się zasadą, że „czas jest ważniejszy niż przestrzeń”, bowiem – jak pisze – „zasada ta pozwala pracować na dłuższą metę, bez obsesji na punkcie natychmiastowych rezultatów (...). Przyznanie prymatu przestrzeni prowadzi do szaleństwa, by wszystko rozwiązać natychmiast, by spróbować zagarnąć wszystkie przestrzenie władzy i autoafirmacji. Oznacza to usztywnienie procesów i usiłowanie ich zatrzymania. Przyznanie prymatu czasowi oznacza zajęcie się bardziej rozpoczęciem procesów niż posiadaniem przestrzeni”.


Jaki będzie Kościół za trzy lata? Niewątpliwie mniej będzie w nim infułatów i być może reforma tytułów pójdzie dalej niż obecnie (ostatnio dokładnie określono, komu przysługuje tytuł monsignore). Może, po tym, co adhortacja mówi o miejscu homilii w liturgii, nie będziemy zamiast homilii wysłuchiwać długich listów pasterskich.

Nie przypuszczam, by w ciągu tych trzech lat papież zwołał Sobór Watykański III, nie spodziewam się spektakularnych zmian w strukturach Kościoła, w prawie kanonicznym (np. co do wyborów biskupa) ani w nauczaniu moralnym Kościoła. Celibat pozostanie, kobiety nie będą kapłanami.

Lecz za trzy lata będziemy już wiedzieli, czy „zasada pierwszeństwa czasu” zaowocowała „rozpoczęciem procesów”, dzięki którym Kościół coraz bardziej będzie się jawił jako świadek Dobrej Nowiny Chrystusa, a mniej jako stróż obyczajów czy organizacja humanitarna.

Zresztą... „Duch tchnie, kędy chce”. Zobaczymy.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 05/2014