Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Jego dzieła wydatnie pomagają nam odczuć to, czym jest dla kogoś pozbawionego iluzji sam fakt egzystencji. Odczucie nasze będzie tym bardziej przenikliwe, że to właśnie w naszej teraźniejszości, jasno wypunktowanej wieloma szczegółami, obraz objawia całą swoją obecność, jako obraz i jako źródło wyobrażeń, które - w dziełach aktualnych, tak ze względu na działanie, jakie mają one na nas, jak ich aktualność chronologiczną - nie mają innej racji bytu niż niemal raniąca obecność. I jeszcze poza tym, czyż tego rodzaju sztuka, gdzie w każdym niemal wyobrażeniu występują suwerennie połączone piękno i jego negacja, nie odzwierciedla podwójnej natury momentów, które tak sobie cenimy jako chwile najbardziej specyficznie ludzkie, kiedy to - zafascynowani i uwiedzeni aż do zawrotu głowy - mamy wrażenie, że dotykamy bezpośrednio samej rzeczywistości, że wreszcie żyjemy własnym życiem, jednocześnie czując, że w naszą radość wkrada się dziwny dysonans: niepokój wywołany przez tę instancję bezwzględnie wrogą, śmierć, którą w najskrytszych warstwach naszego jestestwa nieodmiennie demaskuje refleksja pragnąca objąć całość życia. To właśnie z powodu tej zasadniczej ambiwalencji Francis Bacon, artysta hiperwrażliwy i bardzo żądny rzeczywistości, traktuje rzeczywistość powoływaną do życia na obrazie tak, jak inni mogliby traktować rzecz świętą: różnymi sposobami chce ją umieścić w cudzysłowie albo w egzerdze jak cudowną rzecz, której niejednoznaczny charakter (na pół zaklinanie, na pół groźba) prowokuje nas tak do stłumienia, jak i egzaltacji" - interpretował twórczość Bacona Michel Leiris (1901-1990), surrealista, antropolog i pisarz, główny bohater "Kontekstów" (2007/3-4).
"Pisarz, etnolog, krytyk sztuki. Takie określenia znaleźć można w zwyczajowych notach encyklopedycznych. Za sucho, za grzecznie. Dla pełniejszej jego charakterystyki trzeba by je nieco rozwinąć - kreśli portret Leirisa Dariusz Czaja. - Autor tomików poetyckich i skrupulatny diarysta. Wierzący surrealista, wykrzykujący bluźniercze formuły i wykładowca nieformalnego Coll?ge de Sociologie. Podróżnik mimo woli, sekretarz-archiwista misji Dakar-Dżibuti. Badacz sekretnego języka Dogonów i kultów opętania. Bywalec burdeli. Miłośnik pięknych (i nie tylko) kobiet i praktykujący homoseksualista. Obsesjonat i onirograf. Entuzjasta muzyki jazzowej i wielbiciel opery. Żarliwy aficionado. Znawca sztuki współczesnej. Wielbiciel gier słownych i oryginalny leksykograf"...
Tę frapującą osobowość - dotąd w języku polskim obecną dzięki dwóm przełożonym książkom: "Wiek męski" (1972) i "Lustro tauromachii" (1999) - redakcja kwartalnika prezentuje z kilku punktów widzenia. Jest tu więc Leiris diarysta i pisarz, badacz dzikiej Afryki, komentator sztuki i egzegeta corridy czy autor prac poświęconych językowi. Obok solidnej porcji jego własnych tekstów znajdziemy poświęcone mu bezpośrednio lub też powiązane tematycznie artykuły m.in. Małgorzaty Baranowskiej i Olgi Stanisławskiej, Jamesa Clifforda, Denisa Holliera i Dariusza Czai (motyw Judyty i Holofernesa w historii sztuki, Bacon), Philippe’a Lejeune’a (o autobiograficznych językowych kreacjach Leirisa), Raymonda Roussela, Jana Gondowicza, Marka Kędzierskiego (o Giacomettim), Ludwika Stommy, Andrzeja Sosnowskiego, Tomasza Cyza... czy wreszcie zapis dyskusji poświęconej Conradowi i jego "Jądru ciemności".
Znów więc otrzymujemy gruby, ponad 300-stronicowy zeszyt "Kontekstów", który koniecznie trzeba kupić, przeczytać, a następnie zachować w domowym księgozbiorze. Pożyczać zaś niechętnie, bo może nie wrócić...
"Konteksty" nr 3-4/2007