Wiersze

20.04.2003

Czyta się kilka minut

Tamten wieczór

Jeszcze paliło się wówczas papierosy
więc w pokoju było gęsto od dymu
 telefon terkotał raz po raz
zapowiadając przyjaciół na ten wieczór

Trochę alkoholu coś do jedzenia
Jerzy który przyjechał z Krakowa
Adam który przyszedł się z nim spotkać
Maciej z Żoliborza Andrzej z Kazią
i studentka która przyjechała z materiałami dla Adama

Adam przysiada się do Jerzego
mówi szybko i z impetem jak to on zacinając się z lekka
Jerzy milczy i słucha uważnie jak to on

Czy jest zadaniem Kościoła obrona praw człowieka?

O, nie było to wówczas pytanie na które dziś mamy tak jasną odpowiedź
To było niemal tak trudne
jak rozprawianie o demokracji w Kościele

Kiedy wyszli około drugiej w nocy
uchylając okno zadymionego pokoju
zobaczyłam w fali mroźnego powietrza
jak z zaparkowanych samochodów
doskakuje do nich gromada krępych osiłków w kożuchach
i wciąga ich do aut

Na pustej ulicy został tylko Jerzy

który przez dłuższą chwilę stał jeszcze w miejscu nieruchomo
jakby czekał na swoją kolej
po czym powoli skierował się w kierunku Nowego Świata
Wszystko odbyło się tak bezgłośnie
że w naszej kamienicy nie zapaliło się żadne okno
 

Pamiętam

Był Wielki Piątek
Mieliśmy się spotkać w Notre Dame
Trochę spóźniona mijam klęczących na posadzce Annę i Jerzego
Przed ołtarzem dwóch ubranych w komże księży
czyta na dwa głosy ewangelię Męki Pańskiej
Surowe i nagie teatrum misterium słowa które stało się kamieniem węgielnym
również tej katedry którą dźwignięto tak wysoko
by sięgnąć mogła do stóp siedzącego na wysokościach Boga

Wspominam nawrócenie tu Claudela
w kościele Matki Boskiej Sionu Maxa Jacoba
i nawrócenie za oceanem Dylana
Jaka to siła - myślę - Duch który napiera
i duch poszukujący który wychodzi mu naprzeciw
Nie zaznali tej rozterki ci
którym tę przynależność ofiarowano już od urodzenia
i dar został odepchnięty lub zmarnowany
Jerzy Anno rozglądam się za wami znów jak przed laty
w Wielki Piątek w katedrze Notre Dame
gdzieśmy się nie odnaleźli

 

Jednak nie przestałam czytać ich wierszy

Kucharki wesoło przygadują sobie
przed domem przygotowując się niespiesznie do pracy
Wyciągnięta nad stawem czytam o milionach ofiar Aids
gruźlicy i chorób tropikalnych w Europie Azji i Afryce
o bezsensownym bogactwie bogaczy
i zupełnej bezradności wobec głodnych świata
Czytam uważnie a w głowie wciąż tkwi mi jak kolka
wiadomość z Review of Books że ojciec Larkina był zwolennikiem Hitlera
i że on sam ulegał w młodości jego poglądom
A co począć z antysemityzmem Pounda i Eliota?

Kim jest pedagog który ubolewa nad ludzkością
sam będąc skażony do głębi?

Kiedy spotkam was na ulicy udam że was nie poznaję
sławne duchy
Czym jesteś lepszy od byle przechodnia który mija cię na ulicy
i który jeśli nawet podziwia „Kwiaty polskie” Tuwima
mijając go w miejskim zaułku krzyknąłby: Ty Żydu!

Szczęśliwi którzy jak Nerval
Nie mają nic poza szaleństwem do ukrycia

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 16/2003