Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zeskanowałem swoje zdjęcie z pierwszej klasy
podstawówki: krzywo przycięta grzywka, grube
policzki, delikatnie przygryziona warga,
przerażająco ufne oczy. Powoli przesuwam
pasek kontrastu i z mlecznej nicości wyłania się
kształt, który staje się rzeczywisty w połowie
skali, a potem znów zapada się w tło. Szczęśliwy,
kto umiera w taki sposób. A teraz patrzę w lustro
i muszę się zgodzić na kilka zmarszczek, których
niedawno nie było (czy kiedykolwiek mogło
ich nie być?). Więc to ja, znowu ja, wszystko ja,
włącznie z blizną po trądziku, dziurą w zębie, a
kiedyś, być może - dziurą po zębie. Za dużo
tego ja, żebym mógł je ogarnąć, wziąć za swoje.
Zważywszy, że jesteśmy dopiero przy ciele.
Różnica
Granica między dobrem a złem jest stanowcza
i przeraźliwie ostra. I cienka jak kreska
narysowana najtwardszym ołówkiem. Różnica między
dobrem a złem jest nie mniej zasadnicza
niż różnica między kichnięciem a kaszlnięciem.
Pisałem wiersz i akurat miałem kichnąć, gdy
do drzwi zadzwonił ojciec. Przestraszyłem się
tak, że złamałem grafit, a zamiast kichnąć
- zakaszlałem. Różnica między dobrem a złem
jest oczywista. Jak różnica między
strachem uzasadnionym
i strachem bez powodu.
* * *
Śmiejesz się w twarz nicości każdego dnia coraz szerzej
dotknij mnie dziurą w skroni czarnym językiem przewiej
ołowianą słodyczą. Przytul mnie bo się psuję
ogień się podlizuje światło się załamuje.
Weź w ręce moją głowę jak wypalony znicz.
Dotknij mnie brakiem siebie uratuj albo zniszcz.
Przyjdź chlebem do sytego a w głodnym rozmnóż głód
bądź sylwetką wyciętą w przestrzeni żebym mógł
się do ciebie przyłożyć i ujrzeć jak niewiele
mnie więcej i w ostatniej chwili coś zmienić.