Pokolenie JP2 – inaczej

Od początku pojęcie "pokolenie JP2 miało wymiar nie tyle opisu zjawiska istniejącego, co raczej hasłowego programu na przyszłość. Mówienie o generacji JP2 było w dużej mierze, a wręcz przede wszystkim proroctwem, wyrazem pragnienia zmiany, zapowiedzią wielkich zadań, jakie stoją przed tymi, którzy utożsamiają się z nauczaniem Jana Pawła II.

03.04.2006

Czyta się kilka minut

/fot. P. Krzakiewicz - visavis.pl /
/fot. P. Krzakiewicz - visavis.pl /

W polskim światku dziennikarskim krąży pogłoska, że jestem autorem pojęcia "pokolenie JP2". Prostowałem ją wielokrotnie, ale jak to z plotkami bywa, uparcie powraca...

Prawda jest taka, że autor pojęcia "generacja JP2" jest nieznany. Narodziło się ono po Światowych Dniach Młodzieży w Paryżu w sierpniu 1997 r. Osobiście pierwszy raz usłyszałem to określenie z ust o. Daniela Ange'a, znanego francuskiego ewangelizatora i duszpasterza młodzieży, podczas Międzynarodowego Kongresu Ruchów Kościelnych w maju 1998 r. w Rzymie. Daniel Ange mówił mi wtedy, że "»pokolenie JP2« widzi obecnego Papieża jako swego ojca i proroka. Jest to pokolenie, które nie miało ojców, które było odepchnięte. Właśnie w Janie Pawle II znaleźli oni ojca. On mówi im prawdę, ale z ojcowską miłością". Jego opinię przekazywałem w serwisie Katolickiej Agencji Informacyjnej i na łamach "Więzi". To wtedy zapewne po raz pierwszy padło w Polsce pojęcie "pokolenie JP2".

W nowy sposób zmierzyłem się z nim jesienią 2003 r., pisząc na 25-lecie pontyfikatu tekst dla tygodnika "Newsweek Polska". Przy tej szczególnej okazji doszedłem do wniosku, że największym owocem tego pontyfikatu - nie wiem, czy najważniejszym, ale właśnie największym, bo bardzo licznym - jest pokolenie JP2, czyli tysiące młodych ludzi z całego świata, którzy za swego duchowego przewodnika wybrali Papieża.

Nie tylko polska młodzież

W polskich mediach przyjęło się jednak stosowanie określenia "pokolenie JP2" w zupełnie innym sensie. Mianem tym ochrzczono po prostu polską młodzież AD 2005. Bezładne dyskusje, jakie toczyły się w minionym roku pokazują jednak, że takie rozumienie pokolenia JP2 jest ślepą uliczką. Jak pokazują najnowsze badania Krzysztofa Koseły, zaprezentowane podczas konferencji "Pokolenie JPII - źródła i szanse", poziom utożsamienia z pojęciem "pokolenie JP2" jest w polskim społeczeństwie wysoki niezależnie od wieku, najwyższy zaś wśród osób... najstarszych. Wśród Polaków, którzy w absolutnej większości deklarują aprobatę dla nauk Papieża, nie da się wyróżnić specyficznej religijności młodzieży, bo także religijność starszych grup wiekowych jest wysoka.

Wobec tego chciałbym zaapelować o powrót do oryginalnego znaczenia określenia "pokolenie JP2". Wydaje mi się to o wiele ciekawsze i inspirujące. Podam kilka powodów.

Pojęcie "generacji JP2" pojawiło się kilka lat przed śmiercią Papieża, co najmniej siedem lat przed kwietniem 2005. Miało już swoje określone znaczenie. Nie jest zatem tylko owocem doświadczenia papieskiego cierpienia i agonii. Niezwykły "papieski wielki tydzień" - te, jak powiedział George Weigel, pierwsze globalne rekolekcje - to tylko jedno ze źródeł fenomenu "pokolenia JP2". Przeżyciem generacyjnym był tu raczej cały pontyfikat, a zwłaszcza liczne spotkania Jana Pawła II z młodzieżą całego świata, nie zaś jedynie doświadczenia kwietnia 2005. 2 kwietnia 2005 r. to ostatni akord, może najmocniejszy, wieloletniego procesu tworzenia pokolenia JP2.

Od początku pojęcie to dotyczyło młodzieży w wymiarze międzynarodowym, a nie tylko Polski. Polacy wcale nie mieli monopolu na entuzjazm i miłość do Papieża. Latynoski okrzyk "Juan Pablo Segundo, te quiere todo el mundo!" ("Janie Pawle Drugi, ciebie kocha cały świat!") był zawsze głośniejszy od polskiego "Niech żyje Papież!". Podobnie było z angielskim "John Paul Two, we love you!" czy klasycznym włoskim okrzykiem "Viva il Papa!".

Fenomen, jaki opisuje pojęcie "pokolenie JP2", jest dużo starszy niż samo określenie. Podobne przeżycia były bowiem udziałem młodzieży we wcześniejszych latach pontyfikatu. Część z tych osób przestała już zresztą być młodzieżą - byli nią w roku 1979 czy nawet 1991, ale dziś są już od dawna pełnoprawnymi uczestnikami dorosłego życia. W tym przypadku zatem pojęcie pokolenia - bardziej niż z wiekiem potencjalnych członków - można powiązać z długością trwania tego pontyfikatu. Znamienne zresztą, że socjologowie mówią o pokoleniach pojawiających się co 25-30 lat, a pontyfikat Jana Pawła II trwał przecież 26 i pół roku.

Potencjał pokolenia JP2

Określenie "pokolenie JP2" oryginalnie zatem odnosiło się nie do tożsamości całej młodzieży, lecz jej części - do tych, którzy wybrali za duchowego przewodnika Jana Pawła II. W tej językowej intuicji chodziło o dostrzeżenie niezwykłości fenomenu papieża, który był pierwszym globalnym duszpasterzem młodzieży. Był zresztą pierwszym papieżem w historii, który zwracał się bezpośrednio do młodzieży. Wbrew opiniom wielu swoich współpracowników wymyślił i zrealizował ideę Światowych Dni Młodzieży - a był to wszak pomysł, który można było uznać za kompletnie szalony. Któż bowiem śmiałby w zachodniej Europie pod koniec XX wieku przypuszczać, że młodzież pojawi się gdziekolwiek, i to licznie, na zaproszenie papieża? Stało się jednak inaczej - Jan Paweł II został, z wolnej woli tysięcy młodych ludzi, ich duchowym ojcem. Uczył ich modlitwy, myślenia, odpowiedzialności za siebie, Kościół i świat. Wywarł wielki wpływ na formowanie się ich świata wartości. Nawet jeśli tylko jakaś część osób przebudzonych duchowo dzięki spotkaniom z nim pozostała wierna jego naukom - i tak mamy do czynienia z fenomenem.

Pojęcie "generacja JP2" ma zatem sens nie jako opis grupy wiekowej, lecz grupy etosowej - międzynarodowej wspólnoty ludzi młodych zbudowanej wokół wspólnie akceptowanych i wyznawanych wartości, połączonej podstawowymi wyborami aksjologicznymi. Rzecz jasna, jest także inna młodzież - obojętna religijnie, nastawiona wrogo do Kościoła i wiary. Nawet wierzący wcale niekoniecznie utożsamiają się z tym pojęciem. Intuicja tkwiąca w określeniu "pokolenie JP2" podpowiada jednak, że oto mamy - czy raczej możemy mieć - do czynienia z pewną nową jakością. Skoro bowiem żaden inny człowiek w całej historii ludzkości nie spotkał się z tak wielką liczbą młodzieży; skoro pomimo różnicy wieku, doświadczenia życiowego, postępującej choroby i narastającej, coraz bardziej widocznej słabości Jan Paweł II był akceptowany i kochany przez znaczącą liczbę młodych dziewcząt i chłopców z różnych stron świata; skoro istniał przywódca duchowy, który z taką mocą nauczał, trafiał, docierał; skoro formował myślenie i wpływał na podstawowe wybory życiowe - to jego wychowankowie muszą, a przynajmniej powinni, stworzyć jakąś masę krytyczną zdolną do przemiany świata.

Od samego początku pojęcie "pokolenie JP2" miało zatem wymiar nie tylko - a nawet nie tyle - opisu zjawiska istniejącego, co raczej, lub równocześnie, było hasłowym programem na przyszłość. W socjologii znany jest mechanizm samospełniającej się przepowiedni. Mówienie o generacji JP2 było w dużej mierze, a wręcz przede wszystkim, takim proroctwem, wyrazem pragnienia zmiany, zapowiedzią wielkich zadań, jakie stoją przed tymi, którzy utożsamiają się z nauczaniem Jana Pawła II.

Określenie to oznaczało po prostu, że ci, których można nazwać "generacją JP2", mają w sobie olbrzymi duchowy potencjał, który może zostać twórczo wykorzystany, ale może też być zmarnowany. Wbrew swojej nazwie, samospełniające się przepowiednie zazwyczaj nie realizują się same - trzeba im w tym pomóc. Można też przeszkadzać...

Nie muszą być wszyscy

Przyjmując taki sposób myślenia o pokoleniu JP2, za mniej ważne uznaję, czy jakieś wartości są akceptowane teoretycznie przez 37, 43 czy 67 proc. młodych ludzi. Ważniejsze, na ile skutecznie wartości te są publicznie reprezentowane przez tych, którzy je realnie akceptują.

W dyskusjach o pokoleniu JP2 chodzić powinno zatem nie tyle o całościowy opis współczesnej młodzieży, zwłaszcza tylko polskiej, lecz o szukanie odpowiedzi na pytanie, czy ludzie przyznający się do duchowego związku z Janem Pawłem II mogą wnieść jakąś nową jakość do życia swoich Kościołów i społeczeństw, czy wykorzystują potencjał, jakim Papież naładował ich życiowe akumulatory. Jeśli nie, na czym ta nowa jakość mogłaby polegać? Czego od nich (od siebie?) oczekiwalibyśmy? Na jakie dzieła czekamy, na jakie instytucje, jakie przemiany w kulturze i systemie wartości? I przede wszystkim: czy takie oczekiwania są realistyczne?

Żadne z pokoleń znaczących w naszej historii nie obejmowało całej grupy rówieśniczej. Mówimy powszechnie o pokoleniu '68, choć przecież jest wiele osób, które w roku 1968 miały 20 lat, ale mentalnie nie należały i nie należą do tej generacji. Tak samo było z AK-owcami - mówimy o pokoleniu Kolumbów, ale przecież wśród ich rówieśników byli też zdrajcy, byli szmalcownicy, było również wielu biernych świadków. Daleko nie wszyscy pobiegli na barykady... Tożsamość pokoleniowa została jednak ukształtowana przez tę część młodzieży, która wspólnie i skutecznie realizowała etos, jaki wyznawała.

Iluzja czy szansa?

Czy zatem pokolenie JP2 może zmienić świat? Na pewno powinno próbować! Nasz świat trzeba przemieniać, daleko mu wszak do doskonałości! Trzeba go zmieniać, bo siła tęsknoty za pokoleniem JP2 i częstotliwość przywoływania tego pojęcia pokazują, jak wielu ludzi chce, żeby świat się zmienił. Wreszcie - duchowe dzieci Jana Pawła II powinny zmieniać świat, bo on ich do tego zachęcał! Powtarzał stale kolejnym grupom młodzieży, że są nadzieją Kościoła i nadzieją świata.

Czy im się to uda? Czy nadzieje wiązane z pokoleniem JP2 nie są tylko ułudą? Porównajmy ich z pokoleniem '68. Sądzę bowiem, że dzięki Janowi Pawłowi II po raz pierwszy od 1968 r. można w miarę sensownie mówić o jakiejkolwiek tożsamości pokoleniowej młodych ludzi na skalę europejską, a nawet światową. Papieskie duszpasterstwo młodzieżowe pozwoliło wyodrębnić - przynajmniej potencjalnie - jakąś grupę, która jest zróżnicowana kulturowo, narodowościowo, językowo, ale spójna pod względem wartości.

Pokolenie '68 wywarło wielki wpływ na współczesną kulturę. Maj 1968 to symbol rewolucji obyczajowej, w tym seksualnej; to czas przewrotu w oficjalnej społecznej hierarchii wartości. Hasło paryskiego maja - "zakazuje się zakazywać" - przetrwało do naszych czasów i jest bliskie znacznej grupie wpływowych ludzi. Janusz Poniewierski zauważył kiedyś, że prorokiem pokolenia '68 był też Jan Paweł - Jean Paul Sartre... Przemiana inspirowana studenckimi hasłami z Paryża nie dokonała się jednak nagle, lecz stopniowo. Jej owoce przejawiały się w konkretnych decyzjach konkretnych ludzi, którzy kierowali się zmienionym systemem wartości, którzy zaczęli do życia przykładać nowe, inne od tradycyjnych, wzorce i kryteria. Niektóre instytucje, jak np. partia Zielonych, polityczna emanacja generacji '68, powstała wiele lat po pamiętnym maju...

Najpierw byli zatem liderzy, którzy stopniowo przekształcali świadomość i system wartości. Czy w przypadku pokolenia JP2 może być podobnie? Czy nadchodzi w naszej kulturze sprzyjająca pora do działania dla osób, które Boga uważają za Osobę najbliższą, wiarę za zaproszenie do najpiękniejszej życiowej przygody, dla których wolność to powołanie do miłości i odpowiedzialności? Może - jeśli oni będą wiarygodni i przekonujący - pójdą za nimi następni? "Mniejszość może dokonać gigantycznej zmiany, wręcz rewolucyjnej - o ile jest silnie motywowana, silnie zmobilizowana i twórcza. Wystarczy zatem jakaś mocna elita - to nie musi być ruch masowy" - mówiła w "Więzi" Maria Rogaczewska, socjolog.

Alternatywa, nie kontrrewolucja

Gdy myślę o potencjalnym wpływie pokolenia JP2 na współczesny świat, mam na myśli głównie sferę wartości i kulturę, a także rozwój aktywności chrześcijan w społeczeństwie obywatelskim, nie zaś politykę. Jakakolwiek próba politycznego wykorzystania idei generacji JP2 byłaby początkiem jej końca.

Zmiany, jakie uważam za możliwe, to nie wywrócenie do góry nogami dominującego systemu wartości, lecz doprowadzenie do sytuacji, w której etos pokolenia JP2 stanie się silnie obecny społecznie jako alternatywny, znany i atrakcyjny sposób myślenia, życia i wartościowania. Przykładowo - nie mówiłbym naiwnie o kontrrewolucji seksualnej, uważam jednak za możliwe, że w świecie wyraźnie zmęczonym wszechobecnością seksu pojawi się ze strony pokolenia JP2 propozycja takiego rozwinięcia i przeżywania papieskiej teologii ciała, która stanie się inspirująca także dla osób patrzących obecnie z dystansem na katolickie podejście do erotyki.

Kościół w osobie Jana Pawła II bardzo inwestował w młodych. Jest to inwestycja zdecydowanie długoterminowa i obarczona dość wysokim ryzykiem. Taka inwestycja nie zwraca się natychmiast. O jakimkolwiek ewentualnym "zysku" można będzie mówić dopiero za jakiś czas, i to też nie na pewno. Naiwne byłoby spodziewanie się natychmiastowych efektów. Jeden rok po śmierci Jana Pawła II - jeden rok samodzielności - to zdecydowanie za mało, aby oczekiwać wielkich społecznych przejawów działalności duchowych dzieci Papieża.

Rzecz jasna, istnieją liczne niebezpieczeństwa w stosowaniu pojęcia "generacja JP2". Ale mimo wszystko warto się nim posługiwać. Nie po to, by marzenia brać za rzeczywistość, lecz by pomagać w przeistaczaniu marzeń w rzeczywistość. Jeśli zaś wielu z nas trudno uwierzyć w możliwość jakichś znaczących zmian, to dlatego że w Polsce jest za mało "Kościoła JP2"...

ZBIGNIEW NOSOWSKI (ur. 1961) jest redaktorem naczelnym miesięcznika "Więź" i konsultorem Papieskiej Rady ds. Świeckich. Ostatnio wydał książkę "Parami do nieba. Małżeńska droga do świętości" (Biblioteka "Więzi", 2004).

Tekst jest fragmentem referatu przedstawionego podczas konferencji "Pokolenie JPII - źródła i szanse", jaka odbyła się 31 marca 2006 r. na Uniwersytecie Warszawskim. Spotkanie zorganizował Instytut Socjologii UW oraz miesięcznik "Więź", Instytut Politologii UKSW, Instytut Badań nad Podstawami Demokracji i Polskie Forum Obywatelskie. Podczas konferencji referaty wygłosili: Mirosława Grabowska, Ewa Siellawa-Kolbowska i Jan Grosfeld ("Pokolenie JPII: od roku czy od 30 lat?"), Krzysztof Koseła, ks. Piotr Mazurkiewicz i Tadeusz Szawiel ("Społeczne i instytucjonalne podstawy pokolenia JPII"), Maria Rogaczewska, Zbigniew Nosowski i Sławomir Sowiński ("Czy pokolenie JPII zmieni Polskę i świat?"). Odbyły się też dwa panele dyskusyjne na temat obecności pokolenia JPII w sferze religijnej i społecznej oraz jego stosunku do polityki. Pełna dokumentacja konferencji ukaże się w książce przygotowywanej przez Instytut Socjologii UW.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 15/2006