Walka o pomnik

Choć starania o jego budowę zaczęły się już w 1945 r., nie mógł powstać, dopóki istniała komunistyczna Polska. Dzieje batalii o pomnik Powstania Warszawskiego to zarazem dzieje polityki historycznej władz PRL.

28.07.2009

Czyta się kilka minut

Monument odsłonięty u schyłku PRL nazwano „Pomnikiem Bohaterów Powstania Warszawskiego”; dziś funkcjonuje jako Pomnik Powstania. /fot. KNA-Bild /
Monument odsłonięty u schyłku PRL nazwano „Pomnikiem Bohaterów Powstania Warszawskiego”; dziś funkcjonuje jako Pomnik Powstania. /fot. KNA-Bild /

Z ARCHIWUM "TYGODNIKA": Przeczytaj teksty z dodatku na 60-lecie Powstania Warszawskiego (2004 r.) >>

Był 6 lipca 1945 r., gdy podczas wielkiej manifestacji na terenie Elektrowni Warszawskiej robotnicy rzucili hasło budowy pomnika Powstania Warszawskiego i wystosowali apel w tej sprawie do nowego rządu i władz miasta. Trzy dni później prasa opublikowała uchwałę plenum Rady Związków Zawodowych w sprawie zbiórki pieniężnej na - jak to określono - pomnik dla bohaterów stolicy. Przeprowadzono już nawet konkurs na projekt architektoniczny...

W 1946 r. pojawił się inny pomysł: usypania kopca ze stołecznych gruzów (o wysokości aż 150 m). Ale większego znaczenia nabrała akcja popołudniówki "Express Wieczorny", która w lipcu 1946 r. wróciła do pomysłu pomnika. Uzyskano nawet na ten cel z darów znaczną sumę: ponad milion złotych.

Także w 1946 r. stanął pierwszy pomnik powstańczy - choć nie w Warszawie. Od początku walka o symbole związane z Powstaniem wykraczała bowiem poza granice stolicy. Rozprzestrzenianie się jej wspomagał exodus mieszkańców. Przykładem inicjatywa budowy Pomnika Powstania Warszawskiego w Słupsku: pomysł wysunęli byli powstańcy, którzy po wojnie tam osiedli i uzyskali pomoc księdza Jana Ziei. Odsłonięto go 15 września 1946 r.

"Groby zarosły zielskiem"

Także w Warszawie zdawało się, że wszystko jest na najlepszej drodze. Toczyła się ożywiona dyskusja nad formą, lokalizacją i nazwą pomnika. Ta ostatnia ewoluowała; miał to być Pomnik Powstańca, Pomnik Bojowników Warszawy, wreszcie Pomnik Bojowników o Wolność i Demokrację. Jednak pod koniec 1946 r. temat odgórnie "wyciszono". Rok później inicjatywę przypomniała już tylko opozycyjna "Gazeta Ludowa", organ PSL. Wprawdzie - ponieważ płynęły liczne zapytania - sprawą zajął się zjazd Związku Uczestników Walki Zbrojnej o Niepodległość. Powołano też Komitet Budowy Pomnika, którego honorowymi członkami zostali prezydent Bolesław Bierut, premier Józef Cyrankiewicz i gen. Marian Spychalski; przewodniczącym został gen. Franciszek Jóźwiak (partyzant Armii Ludowej). Na 1 września 1948 r. - żeby było jak najmniej bezpośrednich odniesień do Powstania - zaplanowano położenie kamienia węgielnego.

Ale ostatecznie sprawę udało się komunistom utrącić. Na razie.

Po paroletniej przerwie - gdy za przynależność do AK można było trafić do więzienia

- 1 sierpnia 1954 r. znów odbyły się uroczystości na Powązkach. "Siła, z jaką chciano za komunizmu wymazać różne sprawy z pamięci - pisze w rozważaniach o pamięci i zapominaniu Marcin Kula - dobitnie świadczyła o tym, jak dobrze je w gruncie rzeczy pamiętano. Często zresztą okazywało się, że to, co wyciszono, było znakomicie pamiętane przez tych, którzy mieli pamiętać".

Jeden z powstańczych dowódców, Jan Mazurkiewicz "Radosław", pierwsze kroki po wyjściu z więzienia skierował na Powązki. Z goryczą pisał później: "Groby zarosły zielskiem, krzyże pogniłe i powywracane, szczególnie na grobach »Parasola«, »Miotły« i »Żywiciela«, pomnik popękany - odpadają płyty z granitowego cokołu, pozrywane łańcuchy ogradzające kwaterę, całość - przerażający obraz opuszczenia i zaniedbania".

Powstanie, czyli epizod

To miało się zmienić. W 1956 r. na fali "odwilży" prasa zaczęła publikować liczne listy do redakcji, obrazujące emocje rzesz byłych żołnierzy AK i innych organizacji niepodległościowych. Tocząca się dyskusja była dla nich powrotem do społeczeństwa, oddaniem honoru i sprawiedliwości. Dopełnieniem była kolejna lawina przekazów pieniężnych, spontanicznie kierowanych do redakcji prasy warszawskiej - i wypowiedzi nawołujące do budowy Pomnika Powstańców w Warszawie.

W przeddzień rocznicy, 31 lipca 1956 r., prasa podała informację o uchwale Stołecznej Rady Narodowej dotyczącej budowy Pomnika Bohaterów Warszawy i powołania w tym celu Komitetu Społecznego. "W ten sposób - wyjaśniano - uczczona zostanie pamięć żołnierzy Gwardii i Armii Ludowej, Armii Krajowej, Batalionów Chłopskich, oddziałów RPPS, bojowników Getta, ofiar terroru, krew żołnierzy Wojska Polskiego z 1939 i 1945, żołnierzy Armii Radzieckiej biorących udział w wyzwoleniu stolicy, uczczona zostanie bohaterska walka wszystkich mieszkańców stolicy z przemocą wroga". Zapowiadano, że pomnik powstanie na 15. rocznicę Powstania.

Kwestię, komu będzie on poświęcony, poruszano jeszcze kilkakrotnie. Władza zdawała sobie sprawę z oczekiwań społecznych. Dlatego ukrywała, że to ona za wszystkim stoi. Stąd cztery dni później w informacji prasowej z pierwszego posiedzenia Komitetu Społecznego pisano, że dopiero w toku dyskusji zdecydowano się na budowę "pomnika ku czci patriotów, którzy padli w Warszawie w latach 1939-1945, a nie stawianie pomnika czy pomników poświęconych poszczególnym epizodom walk w Warszawie, np. samemu powstaniu".

Usunięta barykada

Minął rok 1959. W 1960 r. władze PRL kontynuowały działania zmierzające do ograniczenia obchodów rocznicy Powstania; w prasie wróciła jedynie dyskusja wokół budowy Pomnika Bohaterów Warszawy. "Pomnik będzie budowany z pieniędzy społecznych - przypomniał "Kurier Polski" - ofiarowanych przez ludzi, z pieniędzy wyjętych spod serca. W sprawie pomnika zaangażowany jest ogromny kapitał emocjonalny mieszkańców Warszawy i nie tylko. I byłoby bardzo niedobrze, jeżeli podjęte decyzje rozminęłyby się z tymi ludzkimi uczuciami, jeśli zrealizuje się projekt, wokół którego narasta atmosfera niechęci".

Była to odpowiedź na skierowanie do realizacji kontrowersyjnego projektu autorstwa Mariana Koniecznego. Przedstawiał on postać półnagiej dziewczyny z mieczem, symbolizującej Nike. Władze nie zgodziły się, aby znalazły się w nim jakiekolwiek bezpośrednie odniesienia do Powstania Warszawskiego; z projektu Koniecznego wymazano nawet motyw barykady.

Dla społeczeństwa, kojarzącego pomnik z pierwotną nazwą "Powstańców Warszawy", taka propozycja była nie do przyjęcia. Tak samo jak zakulisowe zabiegi, by np. za zebrane pieniądze wybudować jedną ze szkół "tysiąclatek", dom weterana czy szpital. Rozpoczęła się akcja protestów słanych do prasy, a nawet do Biura Listów i Interpelacji KC PZPR. Prowadzona przy okazji dyskusja, z uwagi na okrojone możliwości wypowiedzi, miała charakter i poważny, i prześmiewczy. Np. Eryk Lipiński zamieścił w kalendarzu ilustrowanym "Stolicy" na rok 1961 humoreskę "Warszawa w roku 2001": "Został rozpisany nowy, 38 konkurs na pomnik Bohaterów Warszawy. Pierwszą nagrodę otrzymał projekt z godłem »Nie dziś to jutro«, wyobrażający wiewiórkę leżącą na plecach z orzeszkiem laskowym w ręku. Jak się okazuje, nikt z członków jury i uczestników nie wie już, o co chodzi w tym konkursie" (tekst trafił do KC PZPR jako sygnał nastrojów).

Wzmacniając rangę obchodów przypadającego wcześniej święta 22 Lipca - jednego z głównych świąt w PRL-u - pomnik Koniecznego, nazwany Pomnikiem Bohaterów Warszawy, odsłonięto 20 lipca, celowo gubiąc jego genezę: inicjatywę uczczenia powstańców warszawskich. I znów zapadło milczenie.

Agent "R-70" donosi

Gdy w 1980 r. rodzi się Solidarność, zaczynają powstawać struktury równoległe, alternatywne wobec państwa komunistycznego, rozwijają się wydawnictwa podziemne. Komuniści tracą w tym czasie kontrolę nad wieloma obszarami społecznymi. Zarazem w latach 1980-81 pogłębia się polaryzacja w środowisku kombatanckim; manifestowany jest dystans do oficjalnych uroczystości. Większą liczbę uczestników notują np. Msze patriotyczne w kościołach.

W listopadzie 1980 r., w atmosferze euforii, wrócono do idei pomnika Powstania. Inicjatywa zrodziła się w Staromiejskim Kole Terenowym PTTK. W lutym 1981 r. przystąpiono do organizowania Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Powstania Warszawskiego 1944; ukonstytuował się też Komitet Honorowy. Władze przeszkadzały, ale ich działaniom brakowało dotychczasowej stanowczości.

Od września 1981 r. SB zaczęła otrzymywać informacje na temat pomnika od pozyskanego w środowisku kombatanckim tajnego współpracownika "R-70", któremu nieświadomie zaproponowano przystąpienie do Komitetu Budowy. Tymczasem idea pomnika, odpowiadająca zapotrzebowaniu społecznemu, zyskała szerokie poparcie - i nie dała się już pogrzebać. Można było dokonać najwyżej kolejnej manipulacji, i to czasowo.

Inicjatywa szybko obrosła dodatkowymi wydarzeniami. 1 października 1981 r. artyści przygotowali w Sali Kongresowej "Wielki Koncert Warszawski". W kuluarach urządzono sprzedaż dzieł sztuki. Wpływy pieniężne, honoraria itp. przekazano na budowę pomnika. Wcześniej,

1 sierpnia, w Warszawie ruszyła społeczna kwesta na ten cel.

Pola wolności

Potem, już w stanie wojennym, władze godziły się na ponowne podjęcie inicjatyw wzniesienia pomnika czy muzeum Powstania, o ile działania takie nie były wymierzone w ustrój, ludzie akceptowani, a całość dawała się wykorzystać do pacyfikacji nastrojów społecznych. Zasadą było też "przy okazji" wzmacnianie tradycji lewicowych. Np. dopomożono władzom ZBoWiD w podjęciu w lutym 1982 r. inicjatywy budowy pomnika poległym w obronie władzy ludowej, potocznie zwanego "ubeliskiem".

W 1983 r. (stan wojenny zniesiono chwilę wcześniej, 22 lipca) obchody rocznicy powstania rozbiły się - podobnie jak w latach poprzednich - na oficjalne i niezależne. Uroczystości na Powązkach były tak masowe, że w dokumencie Wydziału Informacji KC PZPR mówiono o "kilkusettysięcznej rzeszy mieszkańców stolicy odwiedzających w tym dniu groby powstańcze".

W tym czasie otworzyły się możliwości realizacji nowych inicjatyw społecznych w obszarze pamięci Powstania. Zastrzeżenie, wydaje się, było tylko jedno: żeby nie wykraczały ponad znaczenie lokalne. W ten sposób udało się doprowadzić do ustawienia na Podwalu Pomnika Małego Powstańca, wg projektu Jerzego Jarnuszkiewicza. Była to inicjatywa harcerzy Stołecznej Chorągwi ZHP im. Bohaterów Warszawy, którzy nawiązali do pomysłu Jana Brzechwy z 1948 r. Można dodać, że pomnik wpisywał się w ramy dozwolonej przez władzę wolności: od lat bowiem wolno było mówić o dzieciach w Powstaniu. Nikt nie przypuszczał jednak, że tak duży ładunek emocjonalny niesie jego symbolika. Wkrótce też przy

ul. Dworkowej odsłonięto pomnik upamiętniający pomordowanych przez Niemców żołnierzy pułku "Baszta". W kolejnym roku w Parku Mokotowskim odsłonięto pomnik "Mokotów Walczący 1944" (oba wzniesione według projektu Eugeniusza Ajewskiego).

Spór o nazwę

Na przełomie 1983 i 1984 r. rozgorzał spór o zakwestionowaną nazwę Pomnika Powstania Warszawskiego. Władza wykorzystała jako pretekst m.in. uchwałę Zarządu Stołecznego ZBoWiD z października 1981 r., podpisaną przez przewodniczącego Zespołu Środowisk Ruchu Oporu i byłego powstańca Leszka Jaskółowskiego, w której czytamy: "Nazwę pomnika zmienić na »Pomnik Powstańców Warszawy«. (...) Nazwa pomnika ma istotne znaczenie (...). Powstanie Warszawskie jest tylko określeniem obiektywnego faktu historycznego, natomiast elementem, który w intencji projektodawców winien być uczczony jest bohaterska walka żołnierzy powstania i całego ludu Warszawy".

Władza swoje stanowisko określiła w notatce KC PZPR z czerwca 1983 r. Wyjaśniano tam, że nazwa "Pomnik Powstania Warszawskiego" sugerowałaby zmianę "zasadniczego politycznego stanowiska do tego faktu okresu II wojny światowej", a takiej intencji ze strony władz - można się domyślać - nie było.

Według optymistycznych założeń z 1981 r., pomnik miał stanąć na 40-lecie Powstania. Komitet Społeczny uporał się nawet z problemem przydzielenia lokalizacji i rozpisał konkurs architektoniczny. Jednak kolejna notatka z marca 1984 r., stworzona w Wydziale Propagandy KW PZPR, wskazywała, że władza nie ustąpi, i sugerowała kierunek pożądanego rozwiązania: "Sprawa nazwy pomnika budzi wiele kontrowersji. Zdecydowana większość członków Komitetu Budowy Pomnika opowiada się za nazwą »Pomnika Powstania Warszawskiego«. Powoduje to negatywne reakcje w części warszawskiego środowiska ZBoWiD, zwłaszcza byłych żołnierzy AL i GL, ale także Zespołu Środowiska Ruchu Oporu i Żołnierzy Powstania Warszawskiego przy Zarządzie Warszawskim ZBoWiD. Między innymi z tych kręgów wywodzi się propozycja, aby pomnik nosił nazwę »Powstańców Warszawskich« lub »Żołnierzy Powstania Warszawskiego«. Starania w tej sprawie podejmował wielokrotnie tow. Włodzimierz Sokorski [prezes ZBoWiD], uzyskując wsparcie gen. Mazurkiewicza »Radosława«. Sprawa nie została rozstrzygnięta".

Ostatnia prosta

Mazurkiewicz tłumaczył później, że chodziło mu o ratowanie inicjatywy, którą władza chce zdusić. Po części była to też obrona kierowanej przez niego Krajowej Komisji Ruchu Oporu przy ZBoWiD, która inicjatywę społeczną odebrała jako atak na swoją działalność.

Konflikt rozwiązano administracyjnie.

17 lipca 1984 r., przed obchodami 40. rocznicy, działalność Komitetu Społecznego zawieszono. W jego miejsce powołano Zarząd Tymczasowy Komitetu Budowy Pomnika Bohaterów Powstania Warszawskiego 1944; przewodnictwo oddano Mazurkiewiczowi.

W tym czasie Wydział Propagandy i Agitacji KW oraz Wydział Ideologiczny KC PZPR wydały wspólny dokument precyzujący przebieg uroczystości: wmurowania aktu erekcyjnego pod Pomnik Bohaterów Powstania Warszawskiego. Zdecydowano, że w uroczystości na pl. Krasińskich weźmie udział I sekretarz KC PZPR i zarazem prezes rady ministrów Wojciech Jaruzelski oraz przedstawiciele PZPR i państwa. W imieniu kombatantów pod aktem erekcyjnym podpisać się miał Mazurkiewicz. Odrzucono postulat kombatantów, by poświęcić miejsce pod pomnik. Władza motywowała to chęcią, "aby nie stwarzać - jak pisano w dokumencie KC - brzemiennego w odległe skutki precedensu". Ostatecznie skromna uroczystość poświęcenia odbyła się tego samego dnia, bez udziału społeczeństwa, tylko w asyście SB.

W kolejnych latach uwagę i niepokój budziły postępy budowy Pomnika Bohaterów Powstania Warszawskiego. Na adres Komitetu cały czas napływały głosy krytykujące realizowany projekt pomnika Wincentego Kućmy i żądające rozpisania nowego konkursu. Ostatecznie kres sporom położyli sami kombatanci. W marcu 1988 r. przedstawione zostało wspólne stanowisko przewodniczących 43 środowisk związanych z Powstaniem, którzy reprezentowali ponad 20-tysięczną rzeszę członków warszawskiego ZBoWiD. Zaapelowali oni do poparcia trwających prac nad pomnikiem i wyjaśniali, że będzie on symbolem zamknięcia okresu krzywd, upokorzeń, prześladowań i błędnych ocen, jakie w przeszłości dotknęły żołnierzy wszystkich formacji podziemnego wojska, oraz spełnienia tego, na co czekają długich 40 lat.

Pomnik odsłonięto 1 sierpnia 1989 r. - już w nowej sytuacji politycznej.

Dr hab. JACEK ZYGMUNT SAWICKI jest historykiem i filmowcem, pracownikiem IPN. Autor filmu dokumentalnego o gen. Pełczyńskim i książki "Bitwa o prawdę. Historia zmagań o pamięć Powstania Warszawskiego 1944-1989" (2005).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 31/2009