Walizka bez rączki

Prezydent Putin na konferencji prasowej mówi o wspólnych korzeniach Polaków i Rosjan, wysyła do Warszawy zaufanego doradcę, zapowiada mianowanie ambasadora. Czy ta sekwencja miłych gestów to zapowiedź przełomu w stosunkach polsko-rosyjskich, zamrożonych po Pomarańczowej Rewolucji?.

27.02.2006

Czyta się kilka minut

Chyba za wcześnie na optymizm. Miłe gesty to dużo, zwłaszcza po gestach - i nie tylko gestach - nieprzyjaznych (pobicia dyplomatów, "wojna mięsna"). Ale, z drugiej strony, warto zobaczyć, co kryje się pod świeżo polukrowaną pokrywą tortu.

Weźmy choćby wypowiedź Putina ze spotkania z dziennikarzami. Oprócz pochwały polskiego wkładu w światową gospodarkę i kulturę zostały wówczas przedstawione warunki dobrego dialogu: Polska ma pozostawić historyczne rozliczenia i patrzeć w przyszłość. Patrzeć, dodajmy, wybiórczo, omijając obszary "szczególnej rosyjskiej wrażliwości". Warszawa powinna zatem wystrzegać się aktywności na obszarze WNP, szczególnie na Białorusi i Ukrainie, zaprzestać protestów przeciw budowie gazociągu bałtyckiego i energetycznej ekspansji Gazpromu w Europie, milczeć o łamaniu praw człowieka w Czeczenii.

Czy te zastrzeżenia można uznać za zaproszenie do szczerego dialogu? Siergiej Jastrzembski, zahartowany w dyplomatycznych bojach kremlowski pretorianin (wsławił się wściekłym atakiem na nowych członków Unii, zarzucając im "wniesienie do stosunków rosyjsko-unijnych ducha prymitywnej rusofobii"), przyjechał do Warszawy z misją zwiadowczą. O poprzedniej polskiej ekipie rządzącej Kreml miał wyrobione zdanie (słuszne czy nie, to inny temat. O nowej - dopiero zamierza sobie wyrobić. Prezydent Kaczyński zgłaszał intencje poprawy stosunków. Co z tych zamiarów zostanie, gdy zakończy się etap dyplomatycznej razwiedki?

Bo ewidentne jest to, że Moskwa sonduje gotowość Polski do respektowania żywotnych interesów Federacji Rosyjskiej. Na razie pozostajemy dla siebie - wedle zgrabnego porównania znanego reżysera, uznawanego za kandydata na ambasadora RP w Moskwie - starą walizką bez rączki: i nieść trudno, i wyrzucić żal.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2006